Uleczko725 dziękuje za odpowiedź wizyte i tk miałam w marcu2016 wszystko ok a operacje 3.11.2015. w Kielcach Tylko gadzina przesuneła mi jelita na lewą strone i uciskała wątrobe i własnie tu mnie boli że mogłabym nieraz sciane gryść a lekarz mówi lek przeciwbólowy
witam,mam 36 lat w październiku dowiedziałam się że mam raka nerki,co dwa lata robię usg jamy brzusznej no i w tym roku diagnoza guz nerki 2,5 cm. Szybko szpital i operacja,dziś wynik Jasnokomorkowy .
Witajcie. Chcielibyśmy złożyć wszystkim najserdeczniejsze życzenia dużo zdrowia, wytrwałości i sukcesów w trudach życia oraz spędzenia świąt wielkiej nocy w spokoju ducha.
annatom13@wp.p dasz radę przy takim konkretnym wsparciu np Iwa253 góry przeniesiesz. :D <3Dlatego dobrze jest pytać i usuwać wątpliwości rozmawiając z osobami majacymi ten sam problem.
Zycze Ci powodzenia nie daj za wygraną WALCZ <3 :D
Annatom13 witam cię na forum ( chocuaż wolałabym ,żeby nie przybywało tu osób). Myślę, że jest wcześnie-niedawno się dowiedziałaś, potrzebujesz czasu, aby oseoić się z tym i zacząć działać. Może zamknij się na jakiś czas sama w pokoju, domu i przemyśl sobie wsztstko co dalej, dka kogi masz zyć, co ci da jak się poddasz i załamuesz całkowicie, że inni cię potrzebują, wypłacz się porządnie.... A jak już troszkę się ogarnies, to RUSZ TYŁEK I DO BOJU!!!!!! Jeśli jesteś zapisana do prif.Szczylika- to super!!! Czekać trzeba- to czekaj- ten czas do wizyty nic nie zmieni, a ta wizyta może zmienić dużo. Ja też chciałam jechać do niego aż ze Szczecina, ale piwuedzieli mi, że nie muszę. Jakby wyszło mi ( nie daj Boże!) coś nowego, od razu bym pędziła. Trzymam za Ciebie kciuki i pozdrawiam serdecznie.
sierotko, dziękuję za wsparcie,
Tak mam kartę DILO, jestem dopiero na początku, umówiłam się do prof.Szczylika na konsultacje. ale tez trzeba czekać. Wiem że masz rację, ale ja nie chcę o tym rozmawiać z innymi.To mój wybór, tak jest mi łatwiej . Mam wsparcie ze strony sióstr i mamy, ale oni tylko wiedzą że mam drugi stopień złośliwości, i to nie jest takie najgorsze. jak powiedział urolog.
Tak naprawdę to dopiero onkolog w zeszłą środę uświadomił mi mój stan, Na razie to synowie pomagają mi działać. Jutro idę na konsultacje w sprawach badań klinicznych. Może to będzie jakiś sposób na terapię i dokładne badania, Zwolnienie mam do Swiąt i zamierzałam już wrócić do pracy, ale trochę się boję,Przyjęlam taktykę że jak się nie rozmawia to nie ma problemu, nie zniosę pytań jak się czuję. Najgorsza jest ta niepewność czy już są p.....ty.i co oznacza każdy ból. Uspokoję się po zrobieniu TK. Ta naprawdę to już przestanę chyba przeglądać internet, bo mnie dołuje.
Pozdrawiam, fajnie że jest tyle słońca za oknem B)
Annatom13Witaj koleżanko o optymizm to na pewno łatwo nie jest jak dosięga nas poważna choroba.Natomiast zachęcam Ciebie do okrzepniecia powoli ,powiedzenia sobie :Dobra juz wiem co mi jest ,nie zmienię biegu wydarzeń .......ale :Biorę gada za pióra ,ogon,szczypce i mówię mu :wynoś się z mojego ciała. Możesz to zrobić ,na początku walki jest to wszystko co ogranicza nasze ruchy ,powoduje ,że prawie umieramy .Dosłownie i w przenośni, ale przychodzi ten moment gdy mówimy dlaczego mam pozwolić by tak łatwo jakieś chorobska miało na de mną władzę :i bierzemy się do działania. Dzialaj koleżanko juz nie pora na zadawanie pytań lecz działania i to stanowcze.Szukaj biegiem lekarza co ma dobre notowania w leczeniu chorób nerki ,walcz o skierowania ,tak jak radzi kolega ,idź do przodu nie patrz co pisze ,histopatologiczny wynik trudno by był dobry ,tak już jest .To nie koniec świata ,dobry lekarz ustali Ci szybką dobrą ścieżkę onko ,czy masz kartę Dilo ?Moja rada przeznacz pieniądze i idź prywatnie ,pytaj tutaj w wątku :Witam wszystkie nerki o dobrego lekarza ,jedz za nim na koniec Polski ,dzialaj .Tutaj jest tyle dobrych serc pomogą ,ukierunkują. WALCZ O ŻYCIE ! :D <3 <3
Ps otocz się przyjaciółmi tymi pozytywnymi i powiedz im o problemie dzialajcie razem ,nie wstydź się mówić tak mam raka nerki ,bo oni mają inne choroby i mówią zauważ ,a cóż to jest dzisiaj nazwa rak ?przeraszam za słowo to tak jak przewlekłe sraczkanie ,to też może być niebezpieczne i może zagrażać życiu .Eh zmieniłam swoje środowisko ludzie mówią otwarcie juz o raku jako chorobie trudnej i przewlekłej. Mówią mi :a wiesz córka tej znajomomej naszej ma raka !nie szepcą juz po kontach i walczą .
Tak, ale sa przerzuty.Nie panikuj bedzie dobrze.W Polsce sa takie wytyczne i nic na razie nie zrobimy. Badaj sie, zrob scyntygrafie kosci bo mojej mamie nikt nie dał skierowania, domagaj się wszystkiego bo to die należy.Pozdrawiam
właściwie to ja nie wiem czy to rak przerzutowy, ale guz o największym wymiarze 5cm, wnika do naczyń wnęki nerki(żyła nerkowa), tworzy czop w żyle dolnej, nie nacieka nadnercza .Agroinwazja: obecna; Wynik hist.pat T3 -zmiana w samej nerce była stosunkowo duża i naciekała naczynia krwionośne.
i to powoduje. że to jest duży stopień zaawansowania i ryzyko wznowy. gosia61 ma rację, taki mamy system, że skoro nie ma przerzutów to profilaktycznie się leków nie podaje, mimo, że wiadomo nastąpi wznowa. I to niedługo. Na razie miałam tylko RTG płuc. Wynik dobry.
Waldku,czy twoja mama dostała refundację na sutent?
Mama czuje sie dobrze. Skutki uboczne sa ale nie sa aż tak duze. 13 kwietnia tk i mamy nadzieję ze będzie ok. Tak naprawdę to nie widac ze jest chora. Na twarzy przytyla ale to skutek sterydu, bo nie ma nadnerczy. Nie chce zapeszac zeby się nie odmieniło. Walczymy tylko z kreatynina bo wysoka, sama sie zaniedbala bo pila ziola a wode odstawila. Zastosowala jakąś dietę oczyszczająca bez naszej wiedzy. A dowiedzielismy sie ze w Czechach po usunieciu przerzutu pojedynczego juz daja sutent bo teoretycznie raczysko się obudziło