Można odnieść wrażenie, że im więcej wiemy na temat ciała człowieka i chorób, którego go dotykają, tym więcej powstaje mitów i fałszywych doniesień na temat ludzkiego zdrowia.

Nie inaczej dzieje się w onkologii. Nasza wiedza na temat czynników ryzyka chorób nowotworowych jest coraz większa, jednak wzrasta popularność nieprawdziwych informacji na ten temat. 

Wiele kobiet nie chce skorzystać z badań mammograficznych ze strachu przed nowotworem wywołanym promieniowaniem rentgenowskim, które jest używane w trakcie badania. Należy podkreślić, że dawka promieniowania używanego w trakcie mammografii jest mniejsza niż w przypadku np. zdjęciu RTG kręgosłupa czy jamy brzusznej. Radiolodzy, technicy i producenci mammografów od lat działają według zasady „ALARA” (ang. as low as reasonably achievable; tak niskie [promieniowanie] jak to tylko racjonalnie możliwe). Dąży się więc do używania jak najniższych dawek promieniowania w trakcie badań obrazowych. 

Ponadto, wykazano, że korzyści z mammografii (tzn. obniżenie śmiertelności z powodu raka piersi) przewyższają znacząco ryzyko związane z tym badaniem. Według badań, ryzyko zachorowania na raka piersi indukowanego promieniowaniem rentgenowskim wynosi 1 na 100 tys. pań biorących udział w skriningu. Dzięki temu wiemy, że takie nowotwory mogą się zdarzać, jednak jest to bardzo rzadkie zjawisko, a co ważniejsze, raki indukowane promieniowaniem są wyleczalne. 

Niektórzy uważają, że ucisk w trakcie mammografii może doprowadzić do rozsiana komórek nowotworowych po piersi i reszcie organizmu. Nic bardziej mylnego. Żaden ucisk czy uraz piersi nie ma związku z nowotworem i na pewno nie pogorszy to przebiegu choroby. 

Pamiętajmy, że mammografia to na razie jedyne, naukowo udowodnione narzędzie profilaktyczno-diagnostyczne, które obniża śmiertelność z powodu raka piersi.

Zdrowia i trzymajcie się:).

Tutaj znajdziecie wszystko o raku piersi. https://faqrak.pl/alfabet-raka...