Zgadzam się, że empatia u lekarzy to rzadkość, ale są też tacy co pomogą, wysłuchają. Słuchajcie, to wszystko zależy od człowieka. Dla ludzi chorych i ich rodzin kazde nieprzemyslane, wypowiedziane przez lekarza słowa może być tragedia.
Kiedyś w szpitalu usłyszałam od lekarza, że mój dziadek jest już stary więc czego się spodziewam, cudu? Przykre to bardzo.
Bylam w gabinecie kiedy weszla pielęgniarka pytając czy lekarz przyjmie pacjenta ,który bardzo źle się czuje , a nie ma już terminow do niego. Ten się wydarł, że nie jest instytucją charytatywną i go nie obchodzi kto go przyjmie ale on napewno nie. Dosłownie mnie zatkało. Oczywiście więcej do niego nie poszłam. To była wizyta na NFZ, sprawdziłam jakie ma opinie .Prywatnie go chwalą.Tak naprawdę to nikt, kto nie zmierzył się z nowotworem nie ma pojęcia przez co czlowiek przechodzi, rozumie tylko ten kto tego doświadczył. Człowiek w takiej chwili chciałby czuć się zaopiekowany a jak to wygląda większość z nas wie. Tak naprawdę to człowiek zostaje z tym sam i ma szczęście ten kto trafi na empatycznego lekarza,jednak z mojego doswiadczenia wynika że to rzadkość.
Witam !
Czy normalną praktyką jest w poliklinice (NFZ) przypadkowość lekarza , nie ma jednego prowadzącego , który zajmuje się pacjentem od pierwszej wizyty i prowadzi go przez wszystkie etapy ? Czy każda wizyta to loteria - na jakiego lekarza dzisiaj trafię ...? U mnie właśnie tak to się odbywa ... 🤔
Pozdrawiam i ślę moc słonecznych uśmiechów !
David zapomniałam napisać ze mąż te wszystkie wizyty, badania i operacje miał w Uck z Gdańsku.
Dziękuje, mąż ma się dobrze. Wrócił już w ub tygodniu do pracy. Pierwsza diagnoza 7.02. podczas profilaktycznego usg, 21.03. Operacja. Guz 5 cm usunięty razem z nerką. Bardzo szybko się regeneruje. To dopiero 2 mce od operacji, ale żyje w sumie tak samo jak przed.
David Twój guz nie jest jeszcze taki duży, ale na pewno nie tylko do obserwacji, jak powiedział Ci ten doktor. Jeśli guz jest dobrze umiejscowiony, to masz szanse na operacje oszczędzająca nerkę, być może nawet za pomocą laparoskopii. Po takim zabiegu szybciej sie dochodzi do siebie i krócej jest sie w szpitalu. Mój partner tez David jest prawie 3 tygodnie po operacji wycięcia całej nerki ze względu na rozmiar. Przy okazji wycieli mu tez wyrostek, zaczyna pomału dochodzić do siebie. Miał gorsze dni w zeszłym tygodniu, ale mam nadzieje, ze teraz będzie już z każdym dniem coraz lepiej. My mieszkamy za granica, wiec o polskich szpitalach niewiele sie mogę wypowiedzieć, ale słyszałam, ze w Bydgoszczy jest dobry ośrodek.
davido
I ja mialam bosniak 3. Oczywiście zlosliwy. Mi lekarz rodzinny na podstawie USG wydał odrazu karte Dilo. I z karta Dilo szybko się wszystko zaczęło. Karte mialam w czerwcu tamtego roku szybkie badania I wizyty u urologa 7 wrzesien operacja. Próba byla na laparoskopie No ale w trakcie operacji doszlo do silnego krwawienia I mnie otwierali. Doszłam do siebie bardzo szybko na 3 dobe bylam juz w domu. Guz maly nie cale 2cm. Nerka zachowana ale prawdopodobnie mam wznowe w tej nerce. Czekam na opis MR I jeśli to wznowa to po nerce