to prawda, ze siedzi i pewnie to wywołuje największa panikę, a może również to, ze pare lat temu ta sama gadzina zabrała członka mojej rodziny, ale była rozpoznana bardzo późno z licznymi przerzutami. Co do leków na depresje, to wcale sie nie dziwie. Ja mam nadzieje, ze u mnie do tego nie dojdzie. Mój partner ma do tego podejście, ze im szybciej gada wytną, tym szybciej będzie mógł o nim zapomnieć i żyć normalnie. Może w całej tej niezdrowej sytuacji jest to zdrowe podejście. Oby.
mamy datę operacji na 27.04, znowu sie zaczynam stresować. Z listu z diagnoza, który dostaliśmy wynika, ze duży guz rozmiaru nie podano bez wyraźnych przerzutów i brak powiększonych węzłów chłonnych. Z jednej strony staram sie myśleć optymistycznie o tym i dobrze, ze na operacje nie czekaliśmy długo, a z drugiej znowu zaczynam być przerażona.
już po operacji, była bardzo długa, bo guz był za duży i musieli przejść z laparoskopii na otwarte cięcie. Przy okazji musieli mu usunąć wyrostek. Jak rozmawiałam z lekarzem, powiedział, ze wszystko jest wycięte i ze jest stabilny, ale będzie musiał zostać w szpitalu kilka dni. Lekarz powiedział, ze nie było żadnych przerzutów, wiec może to pozytywna wiadomość, ale więcej będziemy wiedzieć po histopatologii. Ciesze sie, ze jest już po wszystkim i może najgorszy okres rekonwalescencji spędzi w szpitalu i potem będzie lepiej, ale tak bardzo bym go chciała mieć już w domu.
Anna23. Dziekuje bardzo, tez mam nadzieje, ze najgorsze już za nami, chociaż jak zamieniłam z nim kilka śliw to wiem, ze jest obolały i nie czuje sie najlepiej, ale to normalne. Jak pisałam mam nadzieje, ze najgorszy bólowi okres rekonwalescencji przejdzie w szpitalu. Pozdrawiam