NIEMOGĘ SOBIE PORADZIĆ JUŻ!!!!
MÓj tatuś przegrywa walkę z tym potworem...6mies jak walczy..było ciężko..po chemii nabrał życia zaczął jeść tyć czuł się nieżle..po czasie zaczęły boleć okropnie plecy że nawet nie spał..zastrzyki tabletki kroplówki nic nie pomagało na ból..odebrał 10lamp..został przewieziony na oddział wewnętrzny..bardzo słabe serce ma..ledwo mówi chodz(nogi strasznie opuchnięte)lekarze nic nie mówią..jak mama poszła spytać lekarki dlaczego boli spac nie może to z wielkimi pretensjami odparła..jak są przerzuty to musi boleć...w taki oto miły sposób sie dowiedzieliśmy o przerzutach jednak niewiemy gdzie te przerzuty bo nie powiedziała nawet..wczoraj lekarze tylko mówili ze niema poprawy,podwyższony cukier..dziś z kolei spadek temperatury..nawet pisząc łamie mi się gardło...wrócił z większą mocą,dlaczego? ;(
-
Monia to okropne patrzec na bol bliskiej osoby, ale zastanowcie sie czy napewno chcecie zeby Tata byl w hospicjum tym bardziej, ze jest chodzacy, tam bedzie patrzal na tak chorych ludzi ze juz calkiem sie zalamie, a druga sprawa jak tam wejdzie to juz sam pewnie nie wyjdzie. Nikt cie nie bedzie oszukiwal, ze z tata jest lepiej niz jest, ale jak sie uda dobrac odpowiednieleki przeciwbolowe to moze jeszcze troszke sie nacieszy zyciem, on moze zyc tydzien a moze i miesiac czy rok tego ci nikt nie powie, i troche nie bardzo chyba zeby byl w takiej placowce.
-
Monia6227, poczytajcie opinie o hospicjach w Waszej okolicy. Ja mam same dobre doświadczenia, dobra opieka przeciwbólowa to podstawa. Możecie zapisać Tatę do opieki domowej, będzie do domu przychodzić pielęganiarka, lekarz. I w domu będzie zapewniona dobra opieka. Piszesz, że Tata nie chce Was obciążać. To częste słowa chorych, którzy nie chcą być ciężarem dla swoich bliskich, choć tak naprawdę szukają zaprzeczenia swoich słów. Warto wyjaśnić Mu, że chcecie przy Nim być, odwiedzać Go, trzymać za rękę. Osamotnienie bardzo źle wpływa na kondycję psychiczną chorego. Rozważcie rozmowę z psychologiem. Możliwe, że to Wasz ostatni wspólny czas, wykorzystaj go jak tylko się da.
-
agnieszka76 masz rację muszę znalezć w sobie siły..nawet teraz chciałabym zobaczyć Tatę tak bardzo za Nim tęsknie
-
Myliłam się..Dr rozmawiał z tata i tata zgodzil sie na hospicjum bez problemu..zaczynam rozumiec dlaczego wczoraj kazal nam jechac do domu..niechce zeby go ogladac w takim stanie jakim jest..niechce by rodzina nad nim chodzila dlatego sie zgodzil..jest bardzo mi przykro bo roznie sie slyszy na temat hospicjum..jedni mowia dobrze inni calkiem zle..wiem jedno..niemoge juz odwiedzac taty,nie dam rady..bardzo bym chciala ale naprawde niedam rady juz
-
dlaczego człowiek musi tak cierpiec?dlaczego niema lekarstwa na to tak dlugo?dlaczego akurat tate musialo to spotkac?mam zal do calego swiata..malo sypiam bo wszedzie widze tate..
-
Tato ma wyrazic na to zgode ale sadze ze powie nie..zrobil sie calkiem obojetny..nic go nie interesuje..troszke blednie mowi,zapomina sie ale za chwile jest ok..niewiem co tata sobie mysli nie mowi niechce rozmawiac..jest bardzo przygnebiony..dzien i noc siedzi..nie polozy sie nawet na chwile..bylam zle nastawiona na poczatek leczenia na chemie..jednak po niej wszystko sie poprawilo zaczal jesc tyc nabral checi do zycia ..wiec uwierzylam a po tej radioterapii?wszystko leglo..nawet tata nie je..nie pije..mowil ze wszystko jest nie dobre..jak ktos mowi by choc troszke cos zjadl czy wypil zaraz sie bardzo denerwuje tak jakby do jedzenia czul wstret..
-
Przepraszam że milczałam ..ciężkie dni mam..tato jest coraz słabszy..choroba postępuje z dnia na dzień..dziś może wyjdzie do domku..dr ma rozmawiac z tata rano czy wyraża zgodę na hospicjum..to jest okropne..mówił mamie ze stan jest ciężki mama rady napewno sobie nieda..mówił tez ze nie powinni go przyjac w takim stanie na oddzial ale pani dr z onkologii nalegala i w drodze wyjatku..przerzuty ma do glowy,jeszcze tydz temu wygladal jako tako rozmawial ale wczoraj ..sil na rozmowy niema prosil bym sobie pojechali do domu i zebym wszyscy dali spokoj..choroba postepuje w bardzo szybkim tempie..na glowie zrobily sie jakies pecherzyki ale Pan Dr powiedzial ze oni nic nie moga zrobic bo to od przerzutow..nierozumiem dlaczego na onkologie nie przewioza taty by go leczyli..niema szans juz?daja to do zrozumienia?
-
-
jak dotychczas żadne leki przeciwbólowe nie działaja..antybiotyki,zastrzyki,kropolówki ..nic kompletnie..
-
dziękuje za słowa otuchy agnieszka76..będąc u Taty staram się być twarda..emocje puszczają w domu..dziś mama jedzie..ja niemogę..trójka dzieci w tym 3latek..a mam ogromną potrzebę być z Tatą gdyby było to możliwe siedziałabym dzień i noc..