NIEMOGĘ SOBIE PORADZIĆ JUŻ!!!!
MÓj tatuś przegrywa walkę z tym potworem...6mies jak walczy..było ciężko..po chemii nabrał życia zaczął jeść tyć czuł się nieżle..po czasie zaczęły boleć okropnie plecy że nawet nie spał..zastrzyki tabletki kroplówki nic nie pomagało na ból..odebrał 10lamp..został przewieziony na oddział wewnętrzny..bardzo słabe serce ma..ledwo mówi chodz(nogi strasznie opuchnięte)lekarze nic nie mówią..jak mama poszła spytać lekarki dlaczego boli spac nie może to z wielkimi pretensjami odparła..jak są przerzuty to musi boleć...w taki oto miły sposób sie dowiedzieliśmy o przerzutach jednak niewiemy gdzie te przerzuty bo nie powiedziała nawet..wczoraj lekarze tylko mówili ze niema poprawy,podwyższony cukier..dziś z kolei spadek temperatury..nawet pisząc łamie mi się gardło...wrócił z większą mocą,dlaczego? ;(
-
Tato ma wyrazic na to zgode ale sadze ze powie nie..zrobil sie calkiem obojetny..nic go nie interesuje..troszke blednie mowi,zapomina sie ale za chwile jest ok..niewiem co tata sobie mysli nie mowi niechce rozmawiac..jest bardzo przygnebiony..dzien i noc siedzi..nie polozy sie nawet na chwile..bylam zle nastawiona na poczatek leczenia na chemie..jednak po niej wszystko sie poprawilo zaczal jesc tyc nabral checi do zycia ..wiec uwierzylam a po tej radioterapii?wszystko leglo..nawet tata nie je..nie pije..mowil ze wszystko jest nie dobre..jak ktos mowi by choc troszke cos zjadl czy wypil zaraz sie bardzo denerwuje tak jakby do jedzenia czul wstret..
-
dlaczego człowiek musi tak cierpiec?dlaczego niema lekarstwa na to tak dlugo?dlaczego akurat tate musialo to spotkac?mam zal do calego swiata..malo sypiam bo wszedzie widze tate..
-
Myliłam się..Dr rozmawiał z tata i tata zgodzil sie na hospicjum bez problemu..zaczynam rozumiec dlaczego wczoraj kazal nam jechac do domu..niechce zeby go ogladac w takim stanie jakim jest..niechce by rodzina nad nim chodzila dlatego sie zgodzil..jest bardzo mi przykro bo roznie sie slyszy na temat hospicjum..jedni mowia dobrze inni calkiem zle..wiem jedno..niemoge juz odwiedzac taty,nie dam rady..bardzo bym chciala ale naprawde niedam rady juz
-
agnieszka76 masz rację muszę znalezć w sobie siły..nawet teraz chciałabym zobaczyć Tatę tak bardzo za Nim tęsknie
-
Monia6227, poczytajcie opinie o hospicjach w Waszej okolicy. Ja mam same dobre doświadczenia, dobra opieka przeciwbólowa to podstawa. Możecie zapisać Tatę do opieki domowej, będzie do domu przychodzić pielęganiarka, lekarz. I w domu będzie zapewniona dobra opieka. Piszesz, że Tata nie chce Was obciążać. To częste słowa chorych, którzy nie chcą być ciężarem dla swoich bliskich, choć tak naprawdę szukają zaprzeczenia swoich słów. Warto wyjaśnić Mu, że chcecie przy Nim być, odwiedzać Go, trzymać za rękę. Osamotnienie bardzo źle wpływa na kondycję psychiczną chorego. Rozważcie rozmowę z psychologiem. Możliwe, że to Wasz ostatni wspólny czas, wykorzystaj go jak tylko się da.
-
Monia to okropne patrzec na bol bliskiej osoby, ale zastanowcie sie czy napewno chcecie zeby Tata byl w hospicjum tym bardziej, ze jest chodzacy, tam bedzie patrzal na tak chorych ludzi ze juz calkiem sie zalamie, a druga sprawa jak tam wejdzie to juz sam pewnie nie wyjdzie. Nikt cie nie bedzie oszukiwal, ze z tata jest lepiej niz jest, ale jak sie uda dobrac odpowiednieleki przeciwbolowe to moze jeszcze troszke sie nacieszy zyciem, on moze zyc tydzien a moze i miesiac czy rok tego ci nikt nie powie, i troche nie bardzo chyba zeby byl w takiej placowce.
-
Tatuś umiera w strasznych meczarniach..Pan Dr mowi ze nie wytrzyma do zwolnienia miejsca w hospicjum..jeszcze przed wczoraj rozmawial a wczoraj juz wspomina dawne czasy ma omamy..jest taki zmeczony strasznie ale bardzo sie broni..bardzo...oczy mu sie zamykaja to zaraz je otwiera boi sie ich zamknac...moj kochany Tatus walczy do konca..
-
Bardzo chciałabym by nie cierpiał i bardzo chciałabym żeby żył... ;(
-
wiktoria11..dostaje morfine w tabletkach tato...zadnych plastrow ani lekow wziewnych do nosa..od diagnozy Mojego Tatusia 1marca mineło 6mies.,tak to jest okropne patrzec jak bliska Nam osoba cierpi..noce mam ciężkie ..okropne lęki mam i budzą mniekoszmary..
-
wiem ze morfine 30stki mial...kardiolog prowadzi tate caly czas ktory mowi ze nic niemoga zrobic bo oni od tego typu choroby nie sa..tata ma tez jakies kroplowki i tabletki inne ale niewiem kochana jakie...jutro ma wyjsc do domu ..dzis jest gorzej niz wczoraj..zaczyna nie poznawac bliskich..zaraz jade do Taty wlasnie