Witajcie.
Wczoraj dowiedziałam się, że moja cytologia jest zła. Rak szyjki macicy.
W poniedziałek wyniki histopatologi więc będzie wiadomo coś więcej.
Trochę szok bo cytologia z przed 14 miesięcy nic nie wykazała. Staram się trzymać ale trochę ciężko.
Mam 37 lat.
Anysz nie wykręcisz się Kochana, trzymałam kciuki mocno a teraz czekam żebyś napisała jak przebiegła operacja, co powiedział lekarz i co najważniejsze jak się czujesz. Dzień w dzień będzie lepiej i potem już dużo lepiej bo cel najważniejszy jest już Twój !! Napisz co i jak, ściskam ale 🙂delikatnie
Dziewczyny mam dla Was propozycję i jeśli chcecie pójść w moje ślady to proszę bardzo...otóż ja właśnie dzisiaj odebrałam z pralni chemicznej wszystkie płaszcze, kurtki i....(do Anysz 😊 ) garnitur mojego maturzysty (tak tak ja też cała w nerwach z tego powodu bo zdać zda ale musi pójść bdb.) i dzisiaj mam zamiar wszystko posegregować jak ta perfekcyjna pani domu. Jutro zabieram się do porządków w szafach. To nie jest ciężka robota, dla mnie nawet przyjemna tak więc weekend pracowity ale na spokojnie, na przyjemnie. Na margenesie...zawsze ale to zawsze po takich segregacjach sama sobie wmawiam,że muszę ale to koniecznie muszę coś kupić nowego, tak na wiosnę, na poprawę humoru. Pozdrawiam Was obie bardzo mocno i wszystkie dzielne babki 🙂😎😍
Mój syn wie o mojej chorobie.
Uznaliśmy z mężem, że nie ma sensu tego ukrywać bo i tak się zorientuje, że coś jest nie tak.
Miałam na myśli to, że staram się nie pokazywać swych obaw aby go jeszcze bardziej nie stresować.
Chyba naprawdę muszę się czymś zająć bo zaczynam rozbierać wszystko na czynniki pierwsze😊
Wymyśliłam sobie, że podzielę to na kilka etapów aby mnie nie przygniotło to wszystko.
Pierwszy etap operacja.
A potem reszta po koleji😉
Dziękuję za słowa wsparcia
Rozumiem, że jeśli miałam zastosowaną narkozę i nic się nie stało to jest duża szansa, że będzie Ok?
Wiecie martwię się trochę i już.
Mój syn za chwile pisze maturę staram się nie okazywać obaw aby go jeszcze bardziej nie stresować.
Dziś już wiem, że mam sporo szczęścia, że sprawy idą tak dynamicznie.
Miałam też szczęście, że 8 lat temu trafiłam do mojego ginekologa bo to dzięki niemu i jego interwęcji zostałam pokierowana do dobrego onkologa i sprawy nabrały dynamiki.