Rak szyjki macicy (leczenie bez operacji) a skutki ubocznymi leczenia

14 lat temu
Raj szyjki macicy (bez operacji leczenie: radiochemioterapia i brachyterapia) - po 5 mies jak radzic sobie ze skutkami ubocznymi leczenia jak np drazniace wezły chłonne, jajniki, wieczne wzdecia i gazy, wiecznie pełny pęcherz? Kto moze pomóc?
1081 odpowiedzi:
  • 13 dni temu
    Podobno prace wdrożeniowe maja trwac do 2 lat!
  • 17 dni temu
    Jest rozporzadzenie ministra ale NFZ jeszcze śpi:(
  • 19 dni temu
    zocha napisał:

    Od kiedy wchodzi cytologia płynna i test na HPV na NFZ?

    Niestety cytologia płynna nadal nie jest refundowana przez NFZ. Były chyba takie plany, ale na planach się skończyło.

  • 19 dni temu

    Od kiedy wchodzi cytologia płynna i test na HPV na NFZ?

  • 6 miesięcy temu
    Karolina94 napisał:

    Nam też powiedziano że w stadium 2b teraz to dobrze rokuje, z tym że u mojej mamy wszystko: teleradioterapia, chemioterapia i brachyterapia. 

    Na dniach ma się rozpocząć leczenie, czekamy na telefon z kliniki. 

    Zastanawia mnie czemu po leczeniu i odczekaniu nie chcą tego wszystkiego w cholerę zoperować i wyciąć. 

    Mój ginekolog mówił, że właśnie u nas w klinice prowadzą takie badania na to czy takie postępowanie ma sens czy nie.

    A wy jak się czujecie? Nastawione na bój?Ile mama ma lat ?


    Witaj Karolino, również przeczytałam całą historię 13 lat wstecz naszych bohaterek taterniczki Tolli itd. U mnie podobna sytuacja odnośnie raka szyjki macicy mojej mamy. Usłyszeliśmy diagnozę rak nieoperacyjny ze względu na lokalizację. Na szczęście limfa oraz macica i jajniki czyste. Jutro pet skan i nie mogę spać z nerwów. Na ten moment obrany kierunek leczenia to radioterapia 5x w tyg + chemioterapia 2x w tyg  przez 5tyg, na sam koniec leczenia brachyterapia na uzupełnienie dopochowo 2 strzały prosto w guza. 
    Mam 25 lat a moja mama Agnieszka jest moim jedynym prawdziwym przyjacielem na tym świecie. Jestem pozytywnej myśli ale są noce że duszę się we własnej skórze. Lekarze dają 70% na całkowite wyleczenie. To dużo. Ale potrzebuje więcej nadziei z zewnątrz , jak się czujecie dziewczyny , jak wasze mamy? Jak sytuacja?


    pozdrawiam was gorąco z Holandii i modle się dziś za was wszystkie. Julia 

  • Nam też powiedziano że w stadium 2b teraz to dobrze rokuje, z tym że u mojej mamy wszystko: teleradioterapia, chemioterapia i brachyterapia. 

    Na dniach ma się rozpocząć leczenie, czekamy na telefon z kliniki. 

    Zastanawia mnie czemu po leczeniu i odczekaniu nie chcą tego wszystkiego w cholerę zoperować i wyciąć. 

    Mój ginekolog mówił, że właśnie u nas w klinice prowadzą takie badania na to czy takie postępowanie ma sens czy nie.

    A wy jak się czujecie? Nastawione na bój?Ile mama ma lat ?

  • cześć dziewczyny, 

    Pisze do was w związku z informacjami zwrotnymi. 

    Rak szyjki macicy stopień IIB 

    Czekamy na dalsze informacje dot. terminu leczenia. 

    Pozdrawiam

  • 5 lat temu
    Witam. Mam na imie Ola i jestem studentką Elektroradiologii na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu. Zwracam się z uprzejmą prośbą o pomoc w zebraniu danych dotyczących jakości życia pacjentek, u których rozpoznano raka szyjki macicy. Bardzo proszę o wypełnienie ankiety z poniższego linki. Z góry dziękuję za poświęcony czas. https://docs.google.com/forms/d/e/1FAIpQLSedB82PLvjpOIWr6qyM5_7KEEME1oAn-BnojTx6JCK9OBHzoQ/viewform?usp=sf_link
  • Dziękuję za odzew, dziś mama dostała informacje o rezonansie. Będzie 1 lutego, dziwne, że w sobote. Rezonans miednicy mniejszej i jamy brzusznej. Leczenie odbywac się będzie w Klinice Onkologii Gdansku. Mam nadzieję, że po rezonansie będzie już wiadomo kiedy rozpocznie się naświetlanie i chemia. 

    Cieszę sie, że wyszlyscie na prostą, mam nadzieję, że z inwazyjnym rakiem również jest to możliwe. 

  • Dzien dobry wszystkim Paniom. Na biezaco sledze forum, mimo, ze malo sie udzielam. Dzisiaj korzystajac z chwili wolnego czasu, postanowilam sie przypomniec, zwlaszcza, ze zostalam wywolana przez Karoline94. Karolino, nie taki diabel straszny jak go maluje internet. W listopadzie minely 2 lata od mojej operacji, mam sie wysmienicie. Moje wspomnienia o chorobie i operacji zaczynaja zacierac sie w czasie, jedynie wizyty kontrolne mi o niej przypominaja. Ostatnia wizyte mialam w grudniu, kolejna bede miala w maju i zakladajac, ze wszystko bedzie ok, bedzie to moj ostatnia wizyta. Mialam nowotwor 1B1, plasonablonkowy. Cytologia i biopsja daly wynik hsil, dopiero konizacja wykryla raka, po skanowaniu ciala stwierdzono czyste wezly chlonne, czysta klatka piersiowa, wielkosc zmiany 7mm, jezeli dobrze pamietam. Na spotkaniu z lekarzami, a bylo ich pieciu, zaproponowli mi wieksza koniacje, tak zebym zachowala plodnosc, natomiast ja upieralam sie przy histerektomii. Powiedzieli, ze moga mnie objac programem naukowym, wtedy beda mogli przeprowadzic operacje. Zgodzilam sie bez wahania. Operacja odbyla sie po kilku dniach. Operowal mnie Da Vinci. Operacja trwala chyba od 8 rano do 16 lub 17. Dlugo, ale wyjasnili mi, że najpierw robot zrobi operacje zwiadowcza, pobiora wezly do badania i obejrza moje narzady wewnetrzne, jezeli bedzie ok, przystepuja do planowanej operacji. Maz mi mowil, ze przed poludniem do niego dzwonili, ze wezly przebadane, nie znalezli przerzutow i zabieraja sie za operacje. Po operacji dostalam jogurt, tabletki na wyproznianie sie i paracetamol na bol. Proponowali cos mocniejszego, ale nie bylo takiej potrzeby, czulam bol jak w trakcie miesiczki. Rano wyciagneli cewnik, sama wzielam prysznic. Czulam sie super, zadnych ran, ani bolu, jedynie dyskomfort zwiazany z nadmuchanym brzuchem. Nastepnego dnia wrocilam do domu, ugotowalam obiad, posprzatalam. 3 dni po operacji siedzialam w pozycji "po turecku", tydzien po jezdzilam autem. Mialam histerektomie mniejsza, tzn., ze zachowalam swoje jajniki i miesnie wokol macicy. Ja osobiscie czulam sie super po operacji, paracetamol w zupelnosci wystarczal na bol. Po okolo 10 dniach otrzymalam wynik, wszystko czyste, ale na to tez nastawial mnie zespol lekarzy, ktorzy byli przy operacji, wiec wiedzialam jakiego wyniku moge sie spodziewac. Dzisiaj mam sie swietnie, jestem aktywna zawodowo, chodze na silownie...Bylam przerazona kiedy uslyszalam diagnoze, ale mialam wsparcie meza, mamy i lekarzy, ktorzy zawsze powtarzali " Weronika, jestes w najlepszych rekach, z nasza wiedza i sprzetem jestesmy w stanie zdzialac cuda, my sie Toba zaopiekujemy", te slowa byly w tamtym momencie bardzo budujace.


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat