Rak płuca z przerzutami

13 lat temu
Witam Mój 62-letni tato zachorował na nowotwór płuca lewego, niestety było za póżno na usunięcie płuca i podjęli lekarze leczenie w postaci kroplówek z chemią. W chwili obecnej Tato jest po radioterapi klatki piersiowej, przy wipisie okazało się że są przeżuty na mózg i wątrobę ;0( Jestem załamana Tato słabnie nie czuje rąk i nóg boli go kręgosłup ma refluks...Jeśli ktoś spotkał się z tą chorobą u najblizszych proszę o rade jak mozna mu pomóc co ukoi ból
270 odpowiedzi:
  • Witam. Po bardzo dlugim czasie postanowilam napisac. Mija juz 3 miesiac od smierci taty nie potrafie sie z tym pogodzic nie potrafie wogole zaczac normalnie zyc....:( Nie chce tu pisac o przebiegu choroby o leczeniu itp tylko o tym jak wazne jest wsparcie bliskich . Moj tata od poczatku do konca wiedzial i czul ze sa przy nim jego najblizsi. gdy mial na to ochote to rozmawialismy czesto zartowal gdy np nie chcial to po prostu sobie pomilczelismy ale zawsze mial przy sobie osoby ktore go wspieraly. W dzien smierci wszyscy bylismy z tata trzymalysmy go za reke powtarzalysmy jak bardzo go kochamy jak jest dla nas wazny. lekarze powiedzieli nam ze musimy pozwolic tacie odejsc i ze jedyne co nam pozostalo to po prostu przy nim byc. Dlatego kochani bardzo wazne dla osoby chorej jest to by nie byl sam z tym wszystkim. Tego czasu wam juz nic nie zwroci a uwierzcie to bardzo wazne. Najka wyrazy wspolczucia weszlam na forum zeby zobaczyc co u Ciebie:( Pozdrawiam serdecznie trzymaj sie.
  • 9 lat temu
    Magdalena no niestety za 4 dni minie miesiąc jak taty nie ma. Tak samo jak ty nie umiem sobie z tym poradzić. Do ostatniej minuty stałam nad nim mówiłam jak go kocham mocno chociaż wiedziałam że za chwile nastąpi śmierć. Wtedy czułam się silna ale teraz czuje się z dnia na dzień coraz gorzej. I nie słucham ludzi którzy mówią że czas leczy rany bo tak nie jest z każdym dniem coraz gorzej się czuje, gorzej tęsknie. Może czas przy goi te rany i zaczniemy normalnie żyć ale na całe życie zostanie ten smutek, żal i ta straszna tęsknota. :( Pozdrawiam i ty też się trzymaj mocno.
  • Byliśmy wczoraj z tatą na pierwszej wizycie u Onkologa. Za 2 tygodnie pierwsza chemia. W międzyczasie konsultacja u radiologa, bo być może będzie też radioterapia, ale nie jest to pewne. Jeszcze wycinek z biopsji wysyłamy do Krakowa na jakieś dodatkowe badanie i po wyniku ostatecznie lekarka zadecyduje o rodzaju chemii. Tata jest osłabiony, ale czuje się w miarę dobrze. Musimy wierzyć, że się uda. Musimy być silni. Ja muszę być, bo ktoś musi być kierownikiem w tym całym bajzlu ... W samym centrum onkologicznym ... Ładny budynek, świetnie zorganizowany, wszystko przemyślane, wygodne, czytelne ... Ale ilość osób przy recepcji po prostu poraża. Wzięłam numerek, a tam informacja - pacjentów w kolejce ... 67 ... SZEŚĆDZIESIĄT SIEDEM !!!! Ilu było w ciągu całego dnia ???? To jest coś strasznego ...
  • Tato nie zakwalifikował się na radioterapię :( Bardzo mnie to zdołowało. Teraz zostaje nam jedynie chemia ... Jeżeli nic się nie zmieni, to pierwsza dawka za tydzień w piątek.
  • 9 lat temu
    Suonecznik nie dołuj się tym chemia też świetnie działa na guza, może człowiek jest bardzo osłabiony ale mojemu ŚP Tacie zmalał guz po 3 chemiach aż o połowę. Na prawdę nie ma się czego bać trzeba wierzyć i jak najwięcej spędzać czasu z Tatą. To mu najbardziej pomoże. Bo psychika u osoby chorej na raka jest najważniejsza. Jak coś potrzebujesz to pisz ktoś na pewno Ci pomoże jest nas tu dużo. Trzymaj się, nie poddawajcie. :) Pozdrawiam
  • 9 lat temu
    Witajcie, czytam Was od roku, dokładnie od czasu gdy u mojego taty wykryto raka płuc. prawie za każdym razem, Waszych tragedii rodzinnych. tata/mama/dziadek nie dożywali roku od chwili wykrycia choroby. I tak na zeszłoroczne święta wielkanocne, oznajmił nam lekarz."Najprawdopodobniej to będą Wasze ostatnie wspólne święta i do Państwa należy decyzja czy zostawiacie go w szpitalu czy chcecie z tatą spędzić te święta" Nie wierzyłam w to co ta lekarz powiedziała. Pomyślałam że jest nienormalna, przecież tata po prostu osłabł z sił i trzeba go kroplówkami podleczyć, a z rakiem można żyć, można go pokonać, już raz tato pokonał raka!! i tak co jakiś czas wchodziłam na forum i liczyłam miesiące od momentu informacji o chorobie do czasu zgody. ja wiem że to głupie jakieś z mojej strony, ale próbowałam szukać racji w słowach lekarza. A i tak do samego końca nie wierzyłam. Do samego końca!!!! Problem z rakiem płuc jest o tyle trudny, że często wykrywany jest zbyt późno. Mój tata zmarł po 8 miesiącach od zdiagnozowania choroby ;-( serce mi pęka. Kolejnych świąt nie do żył. Zmarł nagle. To fakt czuł się słabo, ale nikt nie spodziewał się że to ten dzień, myślę, że i on się nie spodziewał, tylko rano dłużej sobie pospał, jak nigdy. Ciężko mi jest bardzo. Ludzie mówią "musisz się z tym pogodzić" Ale jak można się pogodzić ze stratą swojego rodzica. Najgorsze jest to że nic nie możesz już zrobić.
  • 9 lat temu
    Takia wiem co czujesz i wiem jak jest ciężko. Mój tata "walczył" nie całe 5 miesięcy. Nie będę mówiła że da się z tym pogodzić bo się nie da. Mój tatko umarł we Wrześniu dokładnie w niedziele będzie 7 miesięcy. :( każdego dnia wyglądam przez okno czy on już wraca z pracy niestety nigdy to już nie nastąpi. okres świąt jest bardzo ciężki dla każdego kto stracił tate/mame/dziadka/babcię czy kogoś innego z najbliższej rodziny. Ale niestety takie jest życie niesprawiedliwe. :( Ta bezsilność jest chyba najgorsza że nie można nic już zrobić. :( Trzymaj się. :) <3 z czasem może nauczymy się z tym żyć.
  • 9 lat temu
    Witam Na poczatku roku zarejestrowalam sie na tym formu bo cos pojawilo sie na janiku, koniec koncow to usunieto okazalao sie to torbiela lagodna. Po trzech tygodniach od usuniecia totrbieli na janiku zaczely bolec mnie plecy, potem zglosilam sie na pogotowie z goraczka po kilu tygodniach.Zrobiono przeswietlenie, usg pluc, tomograf, wykazano wde w plucu prawym.Poczatkowo stwierdzili zapalenie pluc, podpieli abtybiotyk, potem antybiotyk odlaczyli (byl dozylnie), stwiedzili zator pluc, teraz mowia ze zapalenie pluc.Sciagneli mi wode wczoraj i dzis znow nie jest dobrze bo znowu podeszly plyny tyle co wczoraj. Nie mam kaszlu, jakis tydzien temu mialam ostra chrypke, co to moze byc?W wodzie nie ma bakterii a do nowotworu to nie ma rezultatow z tej wody jeszcze.Czy moze byc tak je to przeswietlenia pluc, i tomograw nie zobacza zmian nowotworowych? Dlaczego jest jakies wytlumaczenie na to dlaczego ciagle podchodzi woda?
  • 9 lat temu
    Witam,o raku płuc w organizmie naszego tatusia dowiedzielismy sie w swieto niepodległości 11-11-2014 roku,lekarz na pulmonologii w zaganiu był straszny,bardzo bezposredni i szczery do bólu, a dla nas to było ogromnym szokiem nie do uwierzenia,RAK DROBNOKOMÓRKOWY PŁUC to niestety ale wyrok smiertelny,po 3 cyklach chemioterapii tatus czuł się lepiej az w końcu przed swietami wielkanocnymi 02 kwietnia dostał ataku padaczki i okazało się ze sa to niestety przerzuty do mózgu..zmarł 27 kwietnia,zbyt szybko odszedł do nas,ale na szczęscie sie nie meczył,jest to bardzo straszna choroba wyniszczajaca bardzo szybko organizm człowieka,cos strasznego czego nikomu nie życze,tak medycyna postepuje i nie potrafia sobie z tym raczyskiem poradzic..
  • Witam, Pod koniec lutego mój tata przeszedł operację guza mózgu- wynik "gruczolakorak brodawkowaty przerzutowy". Po serii badań okazało się, że jest to przerzut z lewego płuca. 15.05 tata ma się wstawić na pulmologię, podobno będą pobierać wycinek do badania. Od niedzieli nie czuje się najlepiej ( bóle w okolicach serca oraz nadmierne pocenie) Wizyta u lekarza - przepisanie tylko środków przeciwbólowych. Jutro spróbuje zadzwonić do tego szpitala może coś poradzą.


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat