to dopiero początek,,,,

9 lat temu
12.02.2016 gastroskopia 27.02. Zaawansowany rak żołądka rozsiany g3 co znaczy rozsiany? Tata w poniedziałek jedzie na badania dodatkowe.A ja chodzę jak po flaszce mój tata? Szok.Dodam ze to pierwszy przypadek raka w rodzinie.Tata ma 66 lat jest po zawale serca. :( co będzie dalej?
114 odpowiedzi:
  • Witaj edziulka. Jak tata? U nas niestety coraz gorzej. Niestety tacie siadła psychika. Jest na nie do całego świata. Nie chce rozmawiać praktycznie w ogóle się do nas nie odzywa. Jest strasznie nerwowy. Drobiazg potrafi doprowadzić go do furii. Czuje się też gorzej. Boli go żołądek i przypycha się jedzeniem. Żeby tego wszystkiego było mało to zrobiła mu się przepuklina na brzuchu. 1 września TK zobaczymy co się dzieje w środku. Mam nadzieje ze nie zrobiło się więcej przerzutow. Pozdrawiam cieplutko <3
  • Witam was wszystkich. Kochani napiszcie jak się macie co u was ? U nas tata wraca do wagi. Niestety zaczął znowu palić ? teraz jest tak jak by w ogóle choroby nie było. Boję się tych pierwszych kontrolnych badań. Nie chcę żeby coś wyszło. Jakie badania mamy robić w między czasie? Myślę tak często o was. Przecież każdy wie kto ze mną pisał. Myślę co u was.
  • Hej kochani jaki tu ostatnio spokój. Dawno mnie nie było. Co tam u was piszcie proszę. U nas zrezygnowano z chemi tata ma za słabe serce. Powoli dochodzi do siebie. Bardzo schudł. Z wyniku histo wyszło że nie ma nic na wezłach. Podajemy tacie propolis i olej z pestek moreli. Pozdrawiam wszystkich
  • Eh, , ,
  • Cześć edziula91 moja mama ma raka żołądka G3 mieszkam w Poznaniu proszę powiedz mi do jakiego lekarza twój tata poszedł aby dostać się do WCO?
  • Antosia70 wyrazy współczucia,trzymaj sie :(
  • Byłam z wami na forum dokładnie od 15 września 2014. Mama miała dokładnie taki przypadek jak Maju. Niestety miała jeszcze mniej szczęścia niż jej mama. Odeszła od nas 3 maja. Robiłam wszystko co wyczytałam.Operacja załatwiona w Szczecinie w szybkim terminie 3 tyg po diagnozie,niestety przerzuty były już w okolicznych węzłach. Miesiąc po operacji wdrożona chemioterapia-8 cykli. tomograf po 4 chemii i wiadomość,że zmiany w węzłach maleją. Chemia bez większego uszczerbku na zdrowiu. Potem co dwa miesiące kontrole w centrum w Bydgoszczy i tu uawaga!!!!!!!! W ciągu roku tylko skierowanie na RTG klatki i raz na usg jb. Z krwi morfologia,co 3 m-ce CEA i wit B. Prywatnie więc co dwa miesiące smi robiliśmy usg jb,usg gin,markery nowotworowe,żelazo i co 4 miesiące gastroskopię. Pzry każdej wizycie w centrum mama prosiła o tomograf i za każdym razem slyszała,że nie ma potrzeby. W marcu tego rokuostatnie badania i WSZYSTKO w normach!!!! USG jamy brzusznej bez zmian. Mama przestaje jeś ,chudnie i męczą ją ciągłe wymioty. Kilka razy wozimy na SOR,odsyłana do domu po kroplówkach. Podejrzenie niedrożnościi które RTG wyklucza. Możliwośc zapętlenia jelit czy zrostów,ale szpital rejonowy w Grudziądzu gdzie mama mieszkałą odmawia kilka razy przyjęcia i kieruje do Bydgoszczy,bo tam brana chemia. Jedzie do Bydgoszczy i odmowa-brak wskazań. Zabieram mame i po kilku dniach jadę ponownie do tego samego lekarza co ją odesłał. Nie daję się wyrzucić i zbyć,bo utarta wago 9 kg w dwa tyg. Konsylium i decyzja,otwierany brzuch.A tam co??? Cała jama brzuszna zajęta przez nowotwór,Jeden wielki konglomerat,nie można nawet wyłonić jelita do stomii. Kolejne konsylium i mówią mamie wprost,że nie ma żadnych szans i stan jest terminalny. Wypisują ją dzień po operacji z wielką raną,drenem z otrzewnej do domu. Wielka rozpacz nas wszystkich i załamanie. Wydawało się ,że mama była najmocniejsza z nas i jeszcze nas pocieszała. Ogromne cierpienie,przez 1,5 miesiąca,ciągłe wymioty pianą,potem kałem i czarną krwią. Zapach który ją bardzo krępuje i całkowita utrata sił. Okradziona z godności i intymności,bardzo skrępowana,bo świadomość miała całkowitą do końca mimo plastrów i odwodnienia. Cierpienie potworne i jej błaganie o szybką śmierć. Mysłałam,że wygra,że was wszystkich pocieszę,ale jest mi to nie dane. Proszę uważajcie i sami pilnujcie wyników. Gdyby ktokolwiek zasugerował,że warto zrobić tomograf prywatnie. odpowiadali,że nie ma potrzeby,gdzie POTRZEBA BYŁA!!!! Powiedzieli to dopiero gdy mamę otworzyli i zamknęli i że UWAGA!!!!! Mama przecież już skończyła 60 l i swoje przeżyła,są inne procedury. Dla służby zdrowia przestała być chyba człowiekiem. Odeszła w wieku 67 l,gdzie zostawiła nas w wielkiej rozpaczy. Była osobą kochaną,łagodną i pokorną. Nie potrafiła o siebie walczyć i przegrała życie. Nie dawajcie się zbywać.Na wizytach kontrolnych tylko ugniatali brzuch nie robiąc badań i stwierdzali,że wszystko w porządku. Mam do tych ludzi ogromny żal,za rutynę,służbowe podejście do pacjenta i znieczulicę.Od diagnozy dane nam było cieszyć się nią tylko 1,5 roku jednak ten czas był ciągłym strachem,cierpieniem,bólem i niepewnością. Same zakazy,soki,suplementy,przymusowe nutri i rzeczy których nie znosiła by zwiększyć jej szansę. Nic to nie dało. zostały całe pólki gravioli,B17,wit C1000,vilka cory,nonii,oleju lnianego,guza brzozy i wszystkiego co tylko wyczytałam. Mimo tego wszystkiego już jej z nami nie ma :(
  • Ja pełna dziś energii i obawy życzę wszystkim tu by każdy dzień był pięknym dniem. Choć czasem trudnym. Ale jest ten dzień. Choroba taty nauczyła mnie pokory. Dziś mucha która męczy jest tylko muchą. Dziś kierownik który wkurza jest tylko człowiekiem. Dziś wypłata która wystarcza z miesiąc na miesiąc jest tylko...chwila w porównaniu z życiem. Zapłacić rachunki 1500 zł zapłacić za zdrowie ... ile można ... Za życie nie zapłacimy! To bez cenne!
  • Andziulka. Życzę kolejnego dnia dla was razem kolejnego tygodnia, miesia, lata. A jeśli nie jest wam pisane to razem. Życzę tyle miłości Ile teraz Ty dajesz życzę tyle ciepła ile Ty masz życzę tyle ile Ty życzysz innym .,
  • Zadajmy sobie pytanie kto z nas w obliczu śmierci umie się z nią pogodzić.? Nikt. Jedni mają na to czas przez chorobę, innym przychodzi nagle...wypadek to taki przykład. Sama nie wiem jaki w tym cel? Świadomość odchodzenia czy nie znać dnia ani godziny? Co my byśmy wybrali? Nie musimy wiem ! Ale kiedy ten wybór był by zależny od nas? Przecież wszystkich nas czeka to samo. Ty boisz się tak samo jak bliska Ci osoba!! Tyko teraz o tym nie myślisz... Bo przecież to nie będzie dzisiaj ! A skąd wiesz ? I co ? Nie boisz się ? Wiecie kochani . . . Ja widzę to tak widzę dziadka którego nie miałam okazji poznać. A potem LAWINA wszystkich tam. Tak jak u was ! Tych których kochamy! Eh i żebym was wszystkich tam widziała za sto ☺ lat żebyśmy byli razem tak jak tu. I żebyśmy następnym dawali siłę i energię. A wy jak to widzicie? Może warto o tym napisać ? Sierotka Wiktoria lilith.p Monia i reszta mojej Energi!!


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat