faktycznie najpierw powinnam się przestawić... 8 grudnia skończę 31 lat. Jestem żona i matka dwóch cudownych córeczek 9 i 2,5 roku. Zaniepokoiło mnie plamienie w środku cyklu z którym poszłam do gin. Cytologia i wynik HSIL Cin2 cin3 cis. Koloposkopia wykazała zmiany na całej tarczy, wycinki z wynikiem który dziś dostałam rak plaskonablonkowy G3. Nic więcej nie wiem, moja gin która dziś do mnie dzwonila jutro ma mi dać skierowanie na onkologię do Kielc i mówiła że muszę jak najszybciej mieć operację wycięcia macicy. Nie wiem czy sama macica czy juz wszystko... Boje się jakie mi wyjdą badania na onkologi, żeby nie było przerzutów ani żeby nie był aż tak bardzo zaawansowany... Jestem zalamana diagnoza ale czytałam właśnie tutaj że sporo Was z tego wyszło i mam nadzieję że i ja dam rade
dziewczyny a jak z objawami? Ja mam plamienia cały czas,nie non stop ale są takie krwiste. Do tego czasami boli mnie krzyz i nic więcej.. czy to są objawy bardzo zaawansowanego raka czy nie ma to znaczenia??? Na necie naczytałam się już mnóstwo i wszystko dopasowuje pod najgorsza postać... Wiem że może to głupie ale ja tak zawsze mam ze czarny scenariusz wychodzi naprzód
tak tak ja jak wertowałam internet a miałam tylko wyniki biopsji to znalazłam u siebie przerzuty no dosłownie chyba wszędzie, skończyło się na wczesnym etapie ale u mnie w odróżnieniu do Agnieszki ja miałam: bóle w odcinku lędźwiowym takie,że trudno mi było nawet czasami się przewrócić z boku na bok, miałam uporczywe upławy, miesiączka w zasadzie mi się nie kończyła bo od plamień do rzeczywistej miesiączki po której miałam ponownie plamienia i tak w kółko. Ja byłam jak wcześniej pisałam pod kontrolą cały czas ale niestety trafiłam na lekarkę która non stop przepisywała mi globulki na stany zapalne. Poprawiało się na moment a może teraz tak mi się wydaje. Potem zdecydowałam się na innego lekarza i podobnie. W końcu zupełnie przypadkiem trafiłam na taką lekarkę która najprawdopodobniej wykonała mi cytologię w sposób absolutnie prawidłowy, wcześniejsze cytologie może były z innego miejsca, czort wie no ale poza tym wszystkim ja również nie jestem bez winy. Przez całe lata korzystałam z antykoncepcji hormonalnej. To nie jest bez znaczenia. Co do bóli kręgosłupa to ponoć one nie są wynikiem rsm a w każdym razie kilku lekarze po drodze mi tak powiedziało.
Moja rada to postaraj się dla siebie samej wytrzymać psychicznie do dnia wizyty w szpitalu, Twoje córeczki z pewnością jeśli nie wiedzą a pewnie nie wiedzą to odczuwają strach, niestety ale oprócz nas samych mamy przy sobie ludzi którzy nas kochają i my nawet w takich sytuacjach musimy dawać radę. Ja płakałam jak byłam sama, no musiałam jakoś sobie z tym strachem poradzić. Potem będzie szpital i co lekarze zadecydują to tak powinno być, w sensie jesli zalecą radykalna a masz dzieci to się nie zastanawiaj. Mi wtedy lekarka powiedziała, ze nigdy nie będę miała pewności, że np.pozostawiając zdrowe jajniki nie wróci nigdy rak, rak jajnika. Rozumiesz...ja chciałam wyjść ze szpitala bez raka i chciałam zrobić absolutnie wszystko, żeby tak właśnie było. Ja również mam męża i dwoje dzieci, wtedy własnie myśli się o nich.
Rozpisałam się bardzo, z góry już przepraszam ale jak ten worek się otworzy to wysypuje się u mnie wszystko hurtowo🙂
Czyli tak: do czasu szpitala zajmij się czymś/przy dzieciaczkach o to nie trudno, potem szpital i cel jeden - wrócić do domku zdrowa. Ja życzę Tobie cierpliwości i siły.
Kaa ja bardzo dziękuję że tak dużo napisałaś... Wogole to co mi odpisujecie jest dla mnie bardzo ale to bardzo ważne... Jak dla mnie to niech usuwają wszytsko ale to wszytko żeby tylko pozbyć się tego dziada raz na zawsze!!! Też płacze po nocach, staram się przy dziewczynkach być silna, jest ciężko ale nie muszą mnie widzieć w takim stanie. Będę walczyc!!! Jutro jadę zarejestrować się na onkologię w Kielcach i zobaczymy co dalej. Teraz niedługo mam wizytę u mojej gin i zobaczę co ona mi powie. Trzymajcie kciuki kochane
Powiedziała że to G3 dobrze rokuje i nie jest tak jak czytalam ze najgorzej jest. Wszystko pokaza badania tomograf i rezonans ale moiwla że to nie jest ten etap że rak może być bardzo zaawansowany. Wytną mi napewno macicę cała i wezly a co do jajników dowiem się już później. Mam się nie bać bo wiadomo że nie jest zle ale nie jest najgorzej. Jutro będę miała napewno już terminy badań na szybko. Troszkę mnie te jej słowa uspokoiły wiecie. Teraz najważniejsze żeby te badania wyszly dobrze w miarę.... A jak są przerzuty to na węzły chłonne prawda i wycinają je i jest dobrze co nie??? Później naswietlania czy coś? Jeśli miałaby być chemia ok zgodzę się na wszystko byle tylko pozbyć się tego gada
G3 to stopień złośliwości w skali od G1 do G4 więc jak ja dowiedzialam się o swoim G3 to przyznam, że byłam przerażona ale zaraz potem doczytałam, że stan zaawansowania jest 1a1 a to się liczylo tak naprawdę. Nawet pamiętam jak któraś z tutejszych dziewczyn napisała mi wprost, żebym dosłownie olała to moje G3 i bardziej skupiła się na tym poczatkowym stanie, miała rację. Ja uniknęłam naświetlania i chemii. W radykalnej usunięto mi też węzły chłonne, potem w wynikach okazało się, że byly czyste a więc ważne, żeby nie czekać. Podobnie jak Ty teraz tak i ja nastawiona byłam na naświetlania, na chemię byle tylko pozbyć się tego raka. Udało się, Tobie też się uda, zobaczysz. Teraz jesteś przerażona co mnie wcale nie dziwi.
hej kobietki byłam dziś w poradni onkologiczno ginekologicznej, operacja ustalona na 5 marca dopiero. Tomograf mam 17.12 a rezonans 7.01 markery dziś miałam pobrane, RTG klatki już zrobione. Lekarz od razu zapytał czy wyrażam zgodę na operacje, od razu powiedziałam że tak jak najbardziej. Pytałam go co z moimi wynikami. Stwierdzil że muszą sprawdzić co się dzieje i albo wykluczyć to co w histopatologii wyszło albo potwierdzić ale jakby potwierdziło to w moim przypadku napewno napewno operacja i naswietlania. Jak długo czekalyscie na operacje powiedźcie?