Chemioterapia po resekcji żołądka
Dwa tygodnie przed Świętami mój świat się zawalił. Dowiedzieliśmy się,że moja Mama ma raka żołądka. Przeszła szereg badań łącznie z PET-CT .
16 stycznia 2012r. przeszła operację - wycięcia całego żołądka wraz z 21-jednymi węzłami chłonnymi. Wycięte organy pojechały do Poznania. Wynik był następujący - 7 węzłów chłonnych było już zajętych nowotworem.
Jest 16 luty. Dzisiaj miała pojsc do szpitala na chemioterapie, jednak stwierdzila, że jest za słaba. Idzie do szpitala za tydzień.
Najgorsze jest to,że o wszystkim dowiaduję się w trakcie- najpierw,że bedzie wycinany kawałek żołądek, po operacji okazuje się,że cały, później,że węzły chłonne, następnie,że na 7 były przerzuty...a teraz ta chemioterapia. Czy Ktoś z Państwa przeszedł chemioterapię po resekcji całego żołądka ???
Proszę o jakiekolwiek wskazówki i wytłumaczenia.
Mama skończyła niedawno 61 lat. Schudła, je mało, ma problemy - bóle brzucha, zdarzają się też inne dolegliwości gastryczne - wyczytałam,że to normalne. Mama nadal nie wyprostowuje się, ma już ściągnięte szwy, czuje jakby miała odważnik przytwierdzony do brzucha, nadal dostaje zastrzyki przeciwzakrzepowe.
Proszę, jeśli ktoś wie, na czym polega, jak wygląda i do czego mamy się przygotowac w związku z chemią to bardzo proszę o napisanie.
Rak to choroba, która dosięga całą rodzinę. Ja przestaję sobie dawac z tym radę.
Boję się i zamartwiam się, bo różne zdania słyszałam na temat chemii (najgorsze na zasadzie "jedna baba drugiej babie") - dlatego zgłaszam się do osób, które to przeszły i ich rodzin.
M.
-
Witam wszystkie nowe osoby których wcześniej tu nie widziałam.
Kama na lęk nie ma innej rady jak tylko przestać się bać, chole*a to takie ciężkie, ale wykonalne. Spójrz na dzieci - one wszystko odczuwają, nawet Twój cichy niepokój, więc uśmiechnij się, zakasaj rękawy, zagryż zęby i pomyśl, że ze wszystkim dasz sobie radę, nie jesteś sama!
Dawno mnie tu nie było...nasze życie wróciło do normalności, o ile to dobre słowo...nie, chyba już nigdy nie będzie tak jak dawniej. Dzisiaj przy "grzebaniu" w thujach wypowiedziałam w myślach zdanie, którego nienawidzę "Moja Mama ma raka", przeszliśmy dużo, bardzo dużo a teraz jak widzę, jak bardzo dużo utyła (chyba podwoiła swóją wagę) to także się martwię, to chore...martwię się kiedy jest taka cisza- tzn. wizyta za kilka miesięcy...w tym roku miała jedynie "skromne" badania a przecież w 2012r. żyliśmy i operacją a później chemią, a teraz...tak najgorsze są dni oczekiwania, na wyniki, na kolejną wizytę. W 2013r. wracam do normalności, ale są chwile, kiedy tak jak teraz, albo w nocy w poduszkę wycieram łzy. BĘDZIE DOBRZE - tymi słowami dzielę się na koniec z Wami.
M.
-
Przegrałam.....Boże jak to brzmi przegraliśmy, pomóżcie mi bo nie mogę sobie dać rady......zapadam się znowu tylko tym razem na stałe...wczoraj wszystko się wyjaśniło odebraliśmy wynik tomografii jamy brzusznej i jak to określiła Pani doktor jest najgorszy z możliwych. Przerzuty są w wątrobie - cała wątroba jest zajęta, mój tata ma też nowotwór prostaty, który daje nacieki na pęcherz przerzuty są też w płucach....Boże on tkwi w nieświadomości a ja umieram wraz z nim..Byłam dziś u niego i patrząc na jego szczupłe dłonie miałam ochotę żeby je złapać schować nikomu nie oddać, ja tego nie mogę przetrwać . Dlaczego Bóg mu daje umrzeć jedną z najgorszych śmierci - w bólu i cierpieniu... Boże niech mi ktoś pomoże. Błagam jak poradzić sobie z bólem .... On tak dobrze się czuje, aż dziw że pomału odchodzi ode mnie. Jak będę żyć kiedy go zabraknie mam tyle strachu w sobie jest mi źle......"Musimy sprawić by przez ten czas, który mu pozostał nie odczuwał bólu" te słowa lekarki wbiły mi się w duszę jak cierń..żadnej nadziei, żadnej....
-
Droga Kamo, przeczytałam Twoje opisy, słowa, które zapamiętałam wbiły mi się do głowy : nie pozwolę, nie poddamy się, nie dam, walczymy... Tata -on tak dobrze się czuje, je dużo, kucał, rusza się, ma wilczy apetyt.(...) Kamo Twój Tata ma wielką chęć do życia nie pozwól aby Twoje lęki opanowały i przegoniły Twoją wiarę i nadzieję! Pamiętaj On chce żyć, a Ty żyj dla niego tak jak umiesz. Jesteś cholernie dzielna i dasz radę sobie ze wszystkim...wierzę w Was, wierzę w Twojego Tatę, wierzę w Ciebie!!! Już na początku niektórzy lekarze Twojego Tatę przekreślili a On co? NIE DAŁ SIĘ! NIE DAJ SIĘ!
-
Witam,
w niedlugim czasie czeka nas resekcja zoladka, nie wiem czy chemia tez, niby badania wykonane w tym TK niw wykazaly zmian gdzie indziej, wezly sa "granicznej wielkosci" (onkolog wspomnial iz jednoznacznie mozna to ocenic dopiero po biopsji), myslalm o tym zeby zorganizowac mezowi jeszcze badanie PET CT ale wyczytalam gdzies ze to nie jest tak ze chce to ide i robie, chociaz chce za to zaplacic. Jesli ktos z was ma takie badanie za soba bylabym wdzieczna za porade. Moje pytanie dotyczyc jednak bedzie chemioterapii. Ktos mi bowiem powiedzial, ze jest chemia taka "podstawowa", zapewne refundowana przez NFZ i jest chemia jakas inna, lepsza, drozsza ( mowiac tak ogolnikowo), w ktora trzeba albo mozna sioe zaopatrzyc samodzielnie. Bardzo prosze o wskazowki w tej kwestii. Chce uprzedzic ewentualne fakty i nie dac sie zaskoczyc, choc zdaje sobie sprawe ze pewnie jeszcze nie jedno mnie zaskoczy, tak jak zaskoczyla nas informacja o tym paskudztwie.
-
Witam,
Mój tatuś jest po pierwszej chemii, dostał sześciogodzinny wlew do żył i chemię w tabletkach do domu, za trzy tygodnie powtórka. Jest taki słaby...bardzo dużo śpi nie może wykonywać czynności które do tej pory nie sprawiały mu żadnych kłopotów. Nie wymiotuje bo tabletki przeciwwymiotne włączone do leczenia robią swoje. Ostatnio pojawiły się ostre zaparcia, na to też lekarka zapisała lek. Tyle tych leków, że już że nie mogę ich zliczyć. Dziewczyny wiecie co jest najgorsze?? On wie wszystko, ostatnio to zrozumiałam on czuje że choroba już nie ustąpi, nie mówi o tym ale ja wiem... Kiedy dostał boleści z powodu zaparć i wyglądało to naprawdę poważnie na propozycje udania się do szpitala, wykrzyczał że jeśli ma umierać to będzie umierał w domu. Tak bardzo boli fakt że on wie. Dlaczego nic mnie już nie cieszy, lekarka stwierdziła że nie wygląda źle, że wystarczy go trochę wzmocnić by postawić go na nogi a ja cały czas mam w głowie ostrzeżenie "nie ciesz się tak za chwilę dostaniesz cios w serce". Czyż nie powinnam korzystać z chwil, które mi pozostały? A ja nie potrafię :-( Przepraszam że moje ostatnie wypowiedzi są takie beznadziejne ale kto jak nie Wy wiecie co ja czuję. Ludzie z mojego otoczenia niczego nie wiedzą, nie rozumieją jak można rozpaczać tak za tatą...trzeba się z tym oswoić pogodzić, ale ja nie chcę....
-
Kamo doskonale to rozumiem -przeżywałam to samo z mamą. ?takie jest życie i inaczej na to się patrzy z perspektywy lat. Ciesz się każdym dniem i niech tych dobrych dni będzie jak najwięcej!
-
Witam,
Mój tatuś jest po trzeciej serii chemii. Jest cały czas z nami słaby trochę nieobecny ale jest. Jeszcze trzy serie i dopiero zrobią wyniki. Ja wiem to głupie ale mam nadzieję że wyniki okażą to że on zdrowieje. Boże to naiwne ale ja naprawdę w to wierzę. Tak musi być bo przetrzymał wszystko to co miało go spotkać najgorszego w tej chorobie. Co ja jako dziecko człowieka który tak bardzo cierpi mogę jeszcze zrobić??? Lekarka powiedziała mi, że mój ból wynika z tego że my ludzie szybciej potrafimy pogodzić się z własną śmiercią niż ze śmiercią osoby bliskiej a już napewno wtedy kiedy jesteśmy bezsilni. Czy to możliwe?
Mam również pytanie może ktoś mi podpowie czy zaparcia z bólami podbrzusza to wynik chemioterapii? On ma od jakiegoś czasu bóle którym towarzyszą zaparcia pomagają lewatywy ale jak długo? Czy to dobra metoda?
-
Witam
Kama, tacie nie odmówiono chemioterapii, jeżeli lekarze podjeli sie leczenia to znaczy, że muszą widziec w tym jakąś nadzieje, wiec dlatego Ty, tym bardziej nie możesz jej tracic i bardzo dobrze, ze wierzysz, że sie uda. I Twój tata tez musi w to wierzyc!!
pozytywne myślenie to 80% szans na udaną terapie.
Moja mama już jest po i również po badaniach, które wyszły bardzo dobrze, teraz dochodzi do siebiei pewnie przez jakis czas jeszcze bedzie odczuwac skutki chemioterapii.
Zaparcia są skutkami chemioterapii.
Jeżeli chodzi o zaparcia, to raczej ich nie miała, wiecej było problemów z biegunkami,
ale podobno pomaga COLON C, VICARD lub tabletki z oleju wątroby rekina, rozumiem,że zwykłe herbatki z rumianku nie pogają, ale nie martwiłabym sie o lewatywy,
ponieważ są skuteczną i na pewno zdrową metodą przeciw zaparciom.
Trzymam kciuki za Twojego tate. Bedzie dobrze. Pozdrawiam
-
To że cię boli żołądek to nie oznacza od razu raka możesz mieć wrzody albo co bardziej istotne infekcje Helicobacter pylorii. Trzeba by zrobić test możesz go kupić w aptece.
-
Czwarta seria za nami ;-) i pomimo braku badań na tym etapie wraca mi ciut nadziei, że może Dobry Bóg pozwoli cieszyć się mojemu tacie dalszym życiem. Kiedy mija czas i nic (narazie) złego się nie dzieje, ma dobre wyniki które kwalifikują go na chemię i dobrze znosi te cykle to ja się odradzam. Odpoczywam od złego. Kocham go bardzo i choć czasem jest nieznośny jak dziecko, jest baaardzo nerwowy, i czasem nie chce mieć ze mną zbyt bliskiego kontaktu (cały czas marudzę mu żeby na siebie uważał) to myślę sobie że dosyć już myśli o Jego stracie. Raniły mnie one bardzo, przeszywały na wskroś a teraz czas na myśl że wszystko się ułoży. Niech żyje jak chce, choć nie zawsze jest to zgodne z tym czego życzyłabym sobie dla niego, ale najważniejsze niech żyje.
Maju, Aneta33 co u was dziewczyny? Jak Wasze mamy?