rak żołądka a żywienie

10 lat temu
Witam,czy zna ktoś moze jakis przypadek w rodzinie że chora osoba ktorej zdiagnozowano raka żołądka nie była wstanie przyjmować jakichkolwiek pokarmów?moja mama jest juz drugi tydzień w szpitalu.od trzech tygodni nie jest wstanie nic przełknąć.we wtorek miała zabieg poszerzania jelit i pobrano jej materiał do badania.mamy czekać na wynik jaki to nowotwor.ale uwazam patrzac na moja mame ktora tylko dostaje kroplowki i srodki przeciwbolowe moze nie doczekac sie tych wynikow badan bo predzej zaglodzi sie na smierc.moja mama slabnie w oczach.nie mam pomyslu jak jej podac pokarm.i czy rak żołądka oznacza że pokarm nie moze byc przyjmowany?ze nie jest trawiony?mam taki mętlik.mam mnóstwo pytań i już sama nie wiem o co pytać.
14 odpowiedzi:
  • 600911997 pomożesz ? Tata chory. Nie mam sily pisać
  • 600911997 pomożesz ? Tata chory. Nie mam sily pisać
  • 10 lat temu
    wiktoria11 Moja Mama ma raka żołądka z przerzutami do węzłów - G3 czy jakoś tak...nigdy nie skupiałam się na tej specyfice bo bardziej nie nazwa mnie interesuje a objawy, leczenie, pomoc itp....i jak się domyślasz ma wycięty cały żołądek i wszystkie 21 węzły chłonne i jest po chemioterapii...teraz jesteśmy na etapie badań kontrolnych i jak zwykle pojawiają się wątpliwości czy aby lekarze nie za mało zlecili badań...bo tylko usg jamy brzusznej i przeswietlenie klatki piersiowej. O tym wszystkim co przeszłyśmy możesz przeczytać we wsześniejszych moich wpisach i założonych wątkach w których zdążyłaś już namieszać swoimi nerwami. Trzymam kciuki za Twojego Tatę i za Twój spokój. M.
  • 10 lat temu
    Witam,moja mama zachorowała na raka wpustu żołądka z zajęciem na przełyk,zanim dowiedzieliśmy się o raku mama zaczęła zwracać pokarm,,zaczęla chudnąć w strasznym tempie....wizyty u lekarzy,terminy,czekanie itp 2msc poźniej trafiła na stół operacyjny,dzień po operacji dowiaduję się od mamy,że operacji nie było,podłączyli jej jejunostomię (rurka podłączona do jelita,przez która ma się dokarmiać strzykawką) i po kilku dniach ją wypuścili...guz nieoperacyjny,wielkości pomarańczy,z naciekiem na przestrzeń ZAOTRZEWNOWĄ ....zaczęło się karmienie strzykawką,mam znowu spadała z wagi,ogólna depresja,wycieńczenie organizmu,wizyty w szpitalu na kroplówkach i przetaczaniu krwi,ponieważ była za niska hemoglobina...czas leciał...w końcu umówiliśmy się na wizytę do lekarza przepisana radioterapia paliatywna,(5dni) organizm wycieńczony,ledwo poznawałam swoją mamę.... mijają 2 tyg wizyta u onkologa co dalej...chemia odpada ze względu na stan pacjentki,tydzien poźniej stan się poprawia mama umie już przełknąć WODĘ,pokarmy papkowate,nabiera 4-5kg w górę znowu wizyta u onkologa przepsiana chemia rozłożony na 6 wlewów co 3 tyg w między czasie pomiędzy chemią mama musi przyjmować chemię w tabletkach 6 z rana 6 wieczorem.Po pierwszej chemii mama czuje się o wiele lepiej niż po radioterapii,gdzie dostawała chemię"czerwona" w przeciągu pół roku mama schudła 25kg,została zlecona opieka paliatywna... 2x w tyg przychodzi pielęgniarka na wizytę...ogólny stan mamy na dzień dzisiejszy jest dobry.... wychodzi do ludzi,na zakupy,potrafi wszystko w okół się zrobić pomijając niektóre dni,które są raz lepsze raz gorsze .... jezeli mieliscie podobną sytuację piszczie na maila alen1207@interia.pl pozdrawiam


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat