Tomaszdosć wprawdzie nie miasto o które pytasz ale np w Kielcach
https://www.termedia.pl/gastro...
Lekarz który operował i prowadził matkę mojej znajomej panią po 70 .Pani ma się b dobrze na dzień dzisiejszy a to chyba jyz 3 rok .U mojej innej znajomej juz minęło 25 lat życia bez żołądka ,a to bardzo intensywnie żyjąca osoba .
Powodzenia :)
Może się przyda :)
agnieszka76 i sierotka bardzo dziękuję za odpowiedź, każda wskazówka jest na wagę złota w tej sytuacji. A czy możecie nakreślić co nas może dalej czekać? Chodzi mi o to jakie ograniczenia mogą czekać mamę po operacji w pierwszych tygodniach? Jak to wyglądało w waszych przypadkach? Badanie-konsylium-operacja-i co potem?Tak jak pisałem mama jest na etapie jeszcze przed TK więc sytuacja się rozwija i tak naprawdę niewiele jeszcze wiemy a ja chciałbym zdobyć jak najwięcej informacji byśmy mogli w miarę możliwości przygotować się na dalszą drogę
Nie chce straszyć i mam nadzieje ze u Was będzie bardziej optymistycznie... ale bez tk ciężko łowicki stopniu zaawansowania.
Nam tez tak mówili, ze to wczesne stadium a po tk okazało się ze są przerzuty.
Spróbujcie znaleść lekarza, który przyjmuje prywatnie oraz pracuje w szpitalu doborowego zgłosiła się Twoja mama. Badania będą przyspieszone, czas jest najważniejszy!
Trzymam kciuki za pozytywne informacje.
Możesz również dołączyć do grupy na fb, rak żołądka- grupa wsparcia. Jest tam mnóstwo informacji jak żyć po resekcji żołądka.
Pozdrawiam
Poprawione literówki:
Nie chce straszyć i mam nadzieje ze u Was będzie bardziej optymistycznie... ale bez tk ciężko mówić o stopniu zaawansowania.
Nam tez tak mówili, ze to wczesne stadium a po tk okazało się ze są przerzuty.
Spróbujcie znaleść lekarza, który przyjmuje prywatnie oraz pracuje w szpitalu do którego zgłosiła się Twoja mama. Badania będą przyspieszone, czas jest najważniejszy!
Trzymam kciuki za pozytywne informacje.
Możesz również dołączyć do grupy na fb, rak żołądka- grupa wsparcia. Jest tam mnóstwo informacji jak żyć po resekcji żołądka.
Pozdrawiam
Witam ponownie. Mama jest na etapie gdzie już znacznie więcej wiadomo. Ale oczywiście nie obyło się bez problemów. Mama otrzymała decyzję o leczeniu po ponad 100 dniach od diagnozy!!! Z lekarzami z którymi rozmawiałem twierdzą że jest to karygodne! Zwlaszcza że mama ma karta DiLO co z założenia miało przyspieszyć leczenie ale do rzeczy. Mama podjęła decyzję by wybrać się prywatnie do lekarza że względu na ciągłe zbywanie w podaniu jakichkolwiek informacji. Cały czas było tylko ,,nie wiemy'' i mijał tydzień za tygodniem. Był nawet moment gdzie mama dzwoniła na teleporadę (bo oczywiście COVID) i pan doktor był zdziwiony że wogole mama dzwoni do niego! Zapadla decyzja by udać się do lekarza związanego z innym szpitalem. I jakimś cudem mama została zapisana na następny tydzień!!! Jeśli chodzi o wyniki to wiem ze są tam takie oznaczenia jak: G2, po TK wiadomo że jest pogrubienie ściany żołądka o 8mm i Pan Prof. Stwierdził że rak jest zaawansowany w stopniu T2. Druga sprawa że w drugim szpitalu zapadła decyzja by wykonać ten zabieg metodą laparoskopową A gdyby była potrzeba to wtedy zrobią to metodą otwartą. Dopiero po wizycie jak i podjęciu decyzji o zmianie szpitala zadzwonił pierwszy szpital ( po 100 dniach od diagnozy) że chcą mamie zrobić chemię przedoperacyjną jak i po operacji. I teraz moje pytanie. Co o tym myśleć? Z jednej strony jest nadzieja na mało inwazyjne rozwiazanie co znacznie przyspieszy regenerację ale z drugiej czy chemia przy takim stopniu zaawansowania nie jest dobrym pomysłem? Wiadomo chemię zaleca onkolog A operację laparoskopem chirurg. Mama ma być jutro przyjęta do szpitala i ma mieć badania i operację w tym tygodniu albo na początku przyszłego. O co jeszcze powinienem zapytać lekarza? Proszę o podpowiedź bo coraz bardziej to się komplikuje A czas mija nieubłaganie
W badaniu jest napisane że są prawdopodobne przerzuty Na najbliższe węzły chłonne przerzutów odległych brak. Dodam że mama czuje się dobrze nie traci na wadze je normalnie nie odczuwa większego dyskomfortu oprócz świadomości o samej chorobie