Rak jelita grubego

13 lat temu
Rzadko czytam wypowiedzi na temat raka jelita grubego, nie wiele o tym wiemy :( Spadło jak grom z jasnego nieba :(
3780 odpowiedzi:
  • 10 lat temu
    Witam wszystkich,
    30 lipca miałem robioną kolonoskopię i po dwóch tygodniach dostałem wyniki pobranych wycinków - okazało się że rak odbytnicy G1. Przeszedłem 5,5 tygodniową teleradioterapię i 2 cykle chemioterapii w pierwszym i ostatnim tygodniu. Na 13 listopada wyznaczyli mi termin operacji. Od zakończenia tele i chemio terapii z dnia na dzień czuje się coraz lepiej i nie mam już krwi w kale, załatwiam się regularnie i bez problemów. CZY jest jakaś szansa, że w związku z wczesnym stadium raka G1 i dłuższej terapii całkowicie go wypalili? Czy jednak operacja jest nieunikniona? Rozważam jeszcze prywatne zrobienie kolonoskopii przed operacją aby mieć 100% pewność o wykonaniu operacji.
  • 10 lat temu
    Do Dzingala
    Nie bój sie operacji. Ja miałam zdiagnozowany w 2010r nowotwór złośliwy jelita grubego G2 (guz 1,5cm) z przerzutem do 1 węzła chłonnego, przeszłam 8 kursów chemioterapii, operacja laparoskopowa, nie mam stomii, czuję się dobrze i wszystkie wyniki kolonoskopii ( już 4 miałam), tomograf komp. i inne są dobre. Więc głowa do góry i myśl pozytywnie.
  • 10 lat temu
    Okzalo sie,ze na pewno nie ma przerzutow do pluc i watroby- w ciagu najblizszych 2-3 tygodni jest operacja. Martwi ich powieksozny wezle chlonny- nie wokolicach raka samego- dlatego bedzie wykonana dodatkowow biopsja. teraz byla rozmowa z onkologiem. powiedizla,ze jesli wszyskto dobrze pojdzie-skonczy sie na operacji. inaczje trzeba sie przygotowac na naswietlanie i chemie- ale to tez zalezy od wynikow biopsji tego wezla chlonnego. Znow 2 tygodnie w stresie. Ten lekarz dal nam sporor nadzieji- powiedizla,ze to bardzo dobrze,ze nie ma przerzutow na inne organy. My niestety nie dostjamy wynikow przed nos-ani nie mowia jaki typ to raka,tylko czy da sie go leczyc czy nie. Moze to i lepiej.Wiem,ze rak znajduje sie ok 20 cm od odbytnicy.Wiem tez ze w tym wypadku- naswietlenie nie wplywa na plodnosc. wpis od justLina dodaje mi otuchy. Ona 26 dzikeuej za slowa otuchy.
  • U nas chory jest moj maz. Zdiagnozowano go na poczatku sierpnia, po dwuch dniach mial wizyte u onkolog i kolonoskopie w tym samym dniu; rak jelita grubego z przerzutami do watroby. Potem powiedziano przy nastepnym skanie ze sa jeszcze dwie plamki w plucach ale one nie zostaly zauwazone za pierwszym razem. Dostal dwie chemie, ktore zniosl bardzo dobrze. Mial miec dwie nastepne i badanie kontrolne. Nic z tego nie wyszlo bo doszlo do perforacji jelita na poziomie raka. Zadzwonilam po pogotowie kiedy dostal bardzo silnych boli i po badaniach, na sygnale przewieziono go z jednego szpitala do drugiego prawie prosto na stol. Obecnie jest juz miesiac po operacji, po ktorej bardzo dlugo dochodzil do siebie. Jutro wraca do domu ale z drenem i zastanawiaja sie czy nie dolozyc drugiego bo ciagle jest stan zapalny w malym "jeziorku". Ma dalej brac antybiotyk w kropluwce. Dopiero w listopadzie bedzie mial badanie krwi, ponowny skan i wizyte u onkolog. Do tego czasu musimy czekac a watroba nie jest w dobrym stanie. Bardzo o niego sie boje, schudl, posiwial i postarzal sie. Jeszcze ma silna wole walki ale nie wiem jak dlugo. Jest wymeczony i slaby i nie wiem jakie bedzie rokowanie onkolog. Podobno to jest dobra specjalistka. Dziwilo mnie ze nie zalecala jakiejs specjalnej diety ale chyba rozumiem dlaczego. Oni tutaj (w Kanadzie) uwazaja ze czlowiek musi jesc duzo zeby miec sile do walki z choroba,a jak zacznie sie zastanawiac co moze a co nie to zazwyczaj je mniej. Przeczesuje internet i szukam pdobnego przebiegu choroby ale jakos do tej pory nie spotkalam sie podobnymi sprawami. Czy to znaczy ze nie ma ich wiele,a moze tym ludziom sie nie udaje? Wiem ze statystycznie szanse male ale czlowiek to nie statystyka i kazdy jest inny. Codziennie latam do szpitala i dopytuje sie o wszystkie szczegoly ale nic mi nie mowia konkretnego o watrobie, mowia ze tu musi sie wypowiedziec onkolog. Czuje sie bezradna a czas ucieka. Czy ktos slyszal o podobnych przypadkach? Prosze napiszcie, bedzie to dla mnie duze wsparcie.
  • 10 lat temu
    To znowu ja- niestety welzy chlonne sa powiekszone bo tm tez siedzi rak-tez zlosliwy;/ ten sam typ;/ w poniedzialek ma maz operacje,za 3 tygodnie mam 27 urodizny- jedynie co bym chiala-to zeby wyzdroiwal. nasz synke ma dopiero 8 miesiecy;/oni tutaj djaja nam pratycnzie zandych nadzieji, owszme mowia cos o chemi,ale jak an dziendobry mowiac,ze rokowania nie sa dobre i ze ten rak czesto powraca- to tka jakby na dziendobry kazlai nam nie walczy;/ strasznie sie denrwuje-przeszukuje internet wzdluz i wszerz i widze,ze sporor osob- pomimo,te zmalych szans,przezylo- wiec lekarze tez nie zawsze mjaaj reacje.. kazdy reaguje inaczej
  • 10 lat temu
    Ranta czytalm osntio o przypadku,ktory mimoz atkaowanej watroby-zyje od 9 la ti dobrze sie ma- a mial ten kiepskie rokowania-cuda sie zdarzaja
  • 10 lat temu
    urela

    kochana kazdy czlowiek jest inny :) mam ciocie ktora jest po raku mozgu - lekarze nie dawali jej szans bo miala liczne przezuty - i wiesz co dzisiaj jest zdrowa jak ryba :) a minelo juz 30 lat
    znam chlopaka ktory mial przerzuty na pluca - to bylo jakies 10 lat temu - dzisiaj jest wszystko ok

    nie wiem czemu lekarze mowia o rokowaniach skoro jeszcze nie zaczeli leczenia - moja lekarz powiedziala mi jakie mam rokowania dopiero jak zobaczyla jak reagowalam na leczenie (to tez ma duze znaczenie) i wtedy mogla mi cokolwiek powiedziec - a o tym jaka mam szanse na nawrot choroby powiedziala mi dopiero po calkowitym leczeniu - powiedziala ze wtedy mozna dopiero powiedziec jake sa rokowania
    trzymaj sie kochana - tez mam 27 lat wiec co czujesz - ja dowiedzialam sie o swojej chorobie jak mialam 24 lata - dzisiaj jestem zdrowa
  • 10 lat temu
    uriel_a, nie denerwuj się i bądź dobrej myśli. Twój mąż jest młody i zwalczy.Ja jak już pisałam wczesniej miałam operację 3,5 roku temu, przerzut w 1 węźle chłonnym ( na 8 wyciętych podczas operacji),guz znajdował się 15 cm od zwieraczy,rokowania były niepewne, po prawie 2 m-ch od operacji chemioterapia ( 8 kursów co 2 tygodnie.Chemie znosiłam dosyć dobrze, a nie jestem młoda już ( operowana w wieku 58 lat).Mnie tez świat zawalił się w momencie gdy się dowiedziałam,że mam złośliwego raka i myślałam,ze to już koniec.Ale nie poddałam się,myślałam pozytywnie przez cała terapię. Pewnie,że przychodziły nieraz czarne myśli ale szybko je odrzucałam.I dzisiaj tez gdy coś zaboli ( a w tym wieku ma prawo zawsze coś zaboleć), to myślę " Czy to już przerzut". Ale tak pewnie wszyscy myślą, którzy doświadczyli tej choroby.Z całego serca życzę aby Twemu mężowi i Tobie udało się to przejść,Pozdrawiam.
  • Przy raku nie mozna rokowac co bedzie za dwa miesiace a co dopiero czy ktos wyzdrowieje czy nie. Kazdy jest inny i moze reagowac inaczej do tej samej terapi. Natomiast uwazam ze mlody organism ma wieksze szanse do przejscia przez te wszystkie terapie, operacje i wszystko inne co sie wiaze z leczeniem. Nam lekarka nie mowila jakie sa szanse tylko "bedziemy leczyc". Natomiast ta ktora wykryla raka u meza powiedziala zeby sie nie poddawac nawet jak maz sie dowie ze juz nie ma szansy bo lekarze nie wszystko rozumieja i wiedza.
  • Mojego tatę ledwo uratowali w lutym- guz, perforacja, zapalenie otrzewnej, sepsa, 5 dni śpiączki. Przeżył. We wrześniu przyjął ostatnią z 12 chemii ( co 2 tygodnie, FOLFOX4), we wtorek ma pierwsze badania kontrolne po chemii. Boję się. Jest w bardzo dobrej formie. Pracuje, na chemię jeździł sam samochodem. 160 km do Bydgoszczy. Ma tyle siły.


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat