Rak jelita grubego

13 lat temu
Rzadko czytam wypowiedzi na temat raka jelita grubego, nie wiele o tym wiemy :( Spadło jak grom z jasnego nieba :(
3780 odpowiedzi:
  • 13 lat temu
    Znalazłem ciekawy artykul który daje nadzieje http://www.pulsmedycyny.com.pl/index/archiwum/14241
  • 13 lat temu
    To intersująca informacja ale pozostaje pytanie kiedy znajdzie powszechne zastosowanie!
  • 12 lat temu
    Witajcie,

    czytam często forum, ale to mój pierwszy wpis tutaj. Wcześniej jakoś nie znalazłam nic na temat raka jelita grubego, a właśnie ten temat najbardziej mnie interesuje. Moja mama też zachorowała. Wiolah - jak czytam Twoje posty to mam wrażenie jakbym czytała historię mojej mamy. Rak jelita, podczas operacji ujawnił się przerzut do wątroby, węzły chłonne czyste. Widzę, że minął ponad rok od Twojego ostatniego wpisu, ale może zaglądasz tu jeszcze czasem. Napisz proszę co u Twojej mamy.

    Oldan, filip, pralina - co u Was?

    Ja zrobiłam badania genetyczne, czekam na wyniki - będą w grudniu.

    Pozdrawiam Was serdecznie!
  • 12 lat temu
    Napisz prosze jakie badania gentyczne robiłaś i dlaczego musisz tak długo czekac na wynik?
  • 12 lat temu
    Ivo, robiłam badania genetyczne w kierunku raka jelita grubego - nie wiem jakie to dokładnie. Czekam tak długo, ponieważ tyle się czeka na badania genetycze w tym kierunku właśnie (6 mies.).
  • Mam pytanie do forumowiczów: czy ktoś miał wykonywana tzw kolonoskopie kapsułkową a jeśli tak to gdzie to mozna wykonac?
  • 12 lat temu
    Już gdzies to było na forum. To jest metoda która pozwala badać zmiany w obrębie jelita za pomoca obrazu przekazywanego z kapsuły którą sie połyka. Obraz jest zapisywany a potem analizowany. Niestety w tej metodzie nie można od razu, w czasie badania usunąć zmian podejrzanych.
  • 12 lat temu
    No tak ale kolonoskopia nie należy do najprzyjemniejszych badań.
  • 12 lat temu
    Witam Wszystkich! Jest to mój pierwszy wpis na forum. Mam 49 lat, od ponad czterech lat mieszkam i pracuję w Wielkiej Brytanii. Moje problemy jelitowe rozpoczęły się około dwóch lat temu. Początkowo były to nieregularne wypróżnienia, potem doszły jeszcze inne dolegliwości, ale były to książkowe objawy drażliwego jelita. Do lekarza nie poszłam gdyż uważałam, że poradzę sobie sama. Poza tym, nie brałam pod uwagę leczenia w UK. Nie wiem dlaczego, ale przerażała mnie tutejsza służba zdrowia, chociaż nigdy z niej nie korzystałam. Inne procedury, bariera językowa, to wszystko wydawało mi się takie trudne. Będąc w Polsce,dla spokoju sumienia, zrobiłam badania krwi. Okazało się, że mam niewielką anemię, ale tłumaczyłam to złymi nawykami żywieniowymi i dużą ilością wypijanej kawy. Ponieważ należę do grupy ryzyka ( mój dziadek i moja mama chorowali na raka jelita grubego), zrobiłam też badania na poziom markerów. Wyniki były bardzo dobre. Lekarz zasugerował mi jednak, że ze względu na obciążenia genetyczne, powinnam w niedługim czasie zrobić sobie kolonoskopię. Badanie to zaplanowałam na najbliższy pobyt w Polsce. Zaopatrzona w żelazo i leki na drażliwe jelito wróciłam do UK z nadzieją, że będzie lepiej. Jednak zmian na lepsze nie było a dolegliwości wręcz nasilały się. Zaniepokoiło mnie to trochę i nie czekając już na pobyt w Polsce poszłam do lekarza pierwszego kontaktu. Badania krwi znów wykazały anemię. Zostałam skierowana do specjalisty. Tutaj chorobami jelit zajmuje się chirurg. Po badaniach endoskopowych, rezonansie magnetycznym i kolonografii, 19 maja br usłyszałam diagnozę- rak jelita grubego. Czułam się jakby świat mi się zawalił, jakby moje życie dobiegało końca. Choć nie wykluczałam takiej ewentualności, to jednak do końca wierzyłam, że to nie rak Po tygodniu załamania powrócił optymizm i wiara, że będzie dobrze, ze musi być dobrze. Mam dwóch synów, mam dla kogo żyć. Miałam i mam w nich wielkie oparcie. 11 lipca rozpoczęłam pięciotygodniową terapię, chemioterapię i radioterapię jednocześnie. Chemioterapię przyjmowałam w tabletkach (Xeloda) a na radioterapię dojeżdżałam codziennie do szpitala. Leczenie przebiegło bez żadnych komplikacji i skutków ubocznych. 7 września miałam operację usunięcia guza. Udało się zespolić jelito, jednak na czas wygojenia mam wyłonioną stomię. Miałam niewielkie problemy z gojeniem fragmentu szwu, ale wszystko już jest ok. Badania histopatologiczne wyciętego fragmentu jelita i sąsiadujących węzłów chłonnych wykazały brak przerzutów do węzłów. Czekam teraz na wyniki tomografii komputerowej i wizytę u onkologa. Opiekę lekarską i pielęgniarską mam bardzo dobrą. Od pierwszego dnia pobytu w domu po operacji, codziennie przyjeżdża pielęgniarka na zmianę opatrunku. Wszystkie leki otrzymuję za darmo. Wszystko, co potrzebne do stomii mam bez ograniczeń, z dostawą do domu. Czuję się jak pacjent a nie jak intruz. Pokuszę się o stwierdzenie, że w nieszczęściu szczęście, ze znalazłam się tutaj. W Polsce na pewno byłoby mi trudniej. Pozdrawiam, życzę samych ZWYCIĘSTW i obyśmy byli zawsze tak optymistyczni jak Filip
  • 12 lat temu
    czesc iwa.
    Mam pytanka do ciebie,moj tato jest z nami w UK,pracował 2 lata,zachorowal na raka jelita grubego,zrobili mu operacje,przerzutow nie ma.Jestem cały czas przy nim(nie mowi po angielsku)do srody ma byc w szpitalu,załozyli mu stomie.tato bardzo schudł jest załamany,wczoraj bylo z nim lepiej,ale dzisiaj znowu zwracał,nie wiem,czy to przejciowe,bardzo sie o niego martwie,jak moge mu pomoc?ogarnia mnie bezradnosc.niedlugo przyjedzie mama chca zostac w uk na stale,wiadomo zeby wracac do polski i leczyc sie przy tak powaznej chorobie to trzeba sporo kasy.Wiadomo na pomoc,z mojej strony moga liczyc,ale czy nalezy sie tacie jakes chorobowe,albo renta w uk,do pracy wroci dopiero za 3 miesiace,a utrzymac rodzine ?dodam,ze maja jeszcze 7 letniego syna.
    pozdrawiam wszystkich i zycze powrotu do zdrowia.


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat