Rak jelita grubego

14 lat temu
Rzadko czytam wypowiedzi na temat raka jelita grubego, nie wiele o tym wiemy :( Spadło jak grom z jasnego nieba :(
3712 odpowiedzi:
  • 2 lata temu

    Po 7 latach jestem znowu na forum…7 lat temu zachorował mój tata, na szczęście wszystko, rak jelita grubego po zakończonym leczeniu nie powrócił. Tym razem historia wraca -moja mama 9 dni temu zaczęła odczuwać bóle brzucha, narzekała tez ze nie może się wypróżnić, często przez całe zycie miewała zaparcia. Wykonano usg jamy brzusznej -wynik Ok, jednak brzuch nadal bolał, ból nie był stały, ale falowy. Trafiliśmy na sor, gdzie zalecono lewatywę w warunkach domowych. Lewatywa słabo jednak pomogła i mama teraz jest na oddziale. Wykryto niedrożność jelita…Strasznie boje się , płacze cały czas, ze to może być rak…miesiąc temu hemoglobina w badaniach krwi wynosiła 12…złośliwość losu, jeśli oboje moi rodzice mieliby ta chorobę…tak się boje, narazie mama ma lewatywy, trzeba oczyścić jelito by wykonać kolono, a dziś dowiem się co dalej, tak strasznie się boje, płacze cały czas, czy znacie przypadki, ze niedrożność wynikała z innego powodu niż onkologiczny?

  • 3 lata temu
    Izabela81, dziękuję za wsparcie i naprowadzenie. Masz rację, każdy przypadek jest inny. Przez raka chorują bliscy, nie tylko pacjent. Życzę Tobie i Twojemu Tacie dobrych dni.
  • Cześć Oki, to super wiadomość, że nie wykryto mutacji i będzie chemia celowana. Jest szansa,że leczenie będzie efektywniejsze.

    Różnie jest z tym leczeniem. Mój tato do drugiej tomografii otrzymywał chemię co dwa tygodnie. Ponieważ nastąpiła stabilizacja- przerwę między cyklami wydłużono o jeden tydzień. Wiem,że stosuje się tzw wakacje od chemii czyli jeśli jest stabilizacja- pacjent ma przerwę trwająca ok. 3 miesiące, potem tk i jest jest progresja to powrót do leczenia, a jeśli jej nie ma to przerwa trwa nadal. W przypadku taty, onkolog wolała postawić na dluzsze przerwy, nie chciała zlecić " wakacji" z obawy przed dalszym rozsiewem. Wydaje mi się,że tu każdy przypadek traktowany jest indywidualnie. Tato nie narzeka, mówi,że tak leczony może byc przez lata byle gad nie zaatakował bardziej. Niestety wiadomo,że dziad po pewnym czasie uodparnia się na chemię i wtedy trzeba zmienić schemat. Tak więc wszystko zależy od tego czy chemia, którą zlecono Twojej Mamie zadziała, jak duża regresja nastąpi itd. Póki co zadbajcie o Mamę, aby jak najlżej znosiła efekty uboczne chemii i wszystko okaże się po kontrolnym tk. 

    Co do tych suplementów to zgadzam się z lekarzem. Co jakiś czas piszą w necie o kolejnym naturalnym wrogu raka. Nie ma czegoś takiego. Przynajmniej ja w to nie wierzę. Witaminę D też tacie kazano przyjmować. Musi być widocznie istotną. 

    Powodzenia Oki. Trzymam kciuki za "moc" chemii celowanej- niech dokopie dziadowi :)

  • 3 lata temu
    Cześć Izabela81, mama będzie przyjmować terapię celowaną (nie wykryto mutacji RAS) a tak naprawdę co 2 tygodnie chemioterapię (fluorouracil) i w uzupełnieniu w cyklach tygodniowych terapię celowaną (cetuximab). Z jednej strony mi ulżyło, że zaczęło się leczenie, z drugiej wciaż jest obawa, czy skuteczność będzie zauważalna. Dręczy mnie pytanie czy kiedy kolwiek będzie mogła przestać przyjmować te substancje (wyniszczające przecież organizm), czy to już tak zawsze? Mogłabyś podpowiedzieć coś w tej sprawie. Czytam forum chronologicznie, jednak sporo jest tu postów i sporo wiedzy. Dziękuje za odpowiedzi w sprawie suplementów. Lekarz dziś bez wątpienia zalecił stale przyjmowanie wit. D a resztę substancji nie opiniował mówiąc, że brak badań i to może być zwyczajny trend-moda. Odkąd wiemy, że mama zachorowała, ja i brat regularnie, co lat wykonujemy kolonoskopię. Mamy rozsądnych lekarzy, którzy widzą uzasadnienie, mimo młodego wieku. Dziękuję!
  • Witaj Oki. Czy wiesz już jaki schemat zlecił onkolog? Udało się Mamie " załapać" na chemię celowaną?

    Co do suplementów, a raczej zdrowych dodatków do diety to tato przyjmował olej lniany i z czarnuszki, granaty, kurkumę, czystek.Nie uchroniły go przed nawrotem choroby ale sprawiły,że miał dobre parametry krwi jak na osobę z masą chorób towarzyszących. Teraz niczego nie stosuje bo nie chcemy aby kolidowało to z przyjmowaną chemią- wiem, że np taki czystek nie jest wskazany.

    Daj znać jakie leczenie u Mamy zastosowano. Mam nadzieję,że zmniejszy wznowę i powstrzyma, choć na jakiś czas ( oby jak najdłuższy) dalszy rozsiew. Powodzenia dla Mamy i całej Waszej rodzinki, bo nie od dziś wiadomo,że na tego gada choruje cała rodzina. 

  • 3 lata temu
    Witaj Izabela81, dziękuje za słowa wspacia. Mam miała wykonany PET w sierpniu i wtedy stwierdzono trochę poszerzony prawy moczowód, a na koniec grudnia te masę wałową, która uciska moczowód. W PET ani w późniejszej TK nie stwierdzono innych niepokojących zmian. Jednak urolog określił tę zmianę jako "powiększone przerzutowe węzły chłonne" :(( . Z objawów wznowy mama tylko skarży się na częstomocz (co zrozumiałe, gdy nerka ma problem z odpływem, uczucie ciągnięcia w pachwinie i utratę masy ciała (1-2 kg). Widzę, że już długo walczycie i jeśli nasi rodzice mają podobne przypadki to daje nadzieję a z drugiej strony obawiam się wyniszczenia organizmu chemią. Mama nie jest typem wojownika, jeśli wypadną jej włosy po chemii, odbierze jej to siłę do walki. Powoli wprowadzam strategię wzmocnienia suplementami jak wit. D, selen, cynk, kurkuma, młody jęczmień, ostropest i inne. Czy takie metody też stosowałaś u Taty? Sporo czytam, ale też nie natrafiłam na podobny przypadek, chyba szukam potwierdzenia, że cuda wyleczenia się zdarzają. W poniedziałek będę wiedzieć więcej.
  • Witaj Oki. Przykro,że i Was spotkało to nieszczęście. Przyznam,że pierwszy raz czytam o takim określeniu wznowy, ale według mnie brzmi podobnie do tego co wyszło u mojego taty. U taty w tk zmiany były opisywane jako powiększone węzły krezki jelita ( u Twojej Mamy jako masa węzłowa- czyli podobnie, tylko w innej lokalizacji) a w PET zostało to już opisane jako rozsiew do otrzewnej. Czy Twoja Mama miała wykonany PET? W przypadku rozsiewu wyleczenie jest niestety mało prawdopodobne, chyba,że ogranicza się do jednego narządu i operacyjna resekcja zmian jest możliwa. Każdy przypadek jest inny,ale jeśli chemia zadziała to może chirurdzy zdecydują się u Was na operację. Tak jak wspomniałam- z takim określeniem wcześniej nie spotkałam się i może faktycznie wznowa dotyczy tylko pęcherza. 

    Czy Mama odczuwa jakieś objawy wznowy? Daj proszę znać jutro jaki schemat zastosowano u Twojej Mamy. Może wyniki pozwolą na zastosowanie terapii celowanej- byłoby super. 

    Trzymaj się, siły życzę.

  • Witaj Basia 40.

    Faktycznie dawno Cię nie było, cieszę się,że się odezwałaś.

    To przykre co piszesz, życzę wytrwałości i całkowitej wygranej z tym gadem. Mam nadzieję,że skoro Tato już nie ma robionych tk to stan nerek się poprawi. 

    U nas nieciekawie. Tato bierze już ponad półtora roku chemię, więc ten statystyczny czas jej działania biegnie ku końcowi. Na dniach będą wyniki tk i okaże się jak jest. Bardzo chcialabym aby nadal działał ten sam schemat, jest to szansa na to,że jeszcze uda się ukraść trochę czasu. Bardzo boje się tego dnia, gdy usłyszymy,że leczenie zostało zakończone. Nie wiem jak to przetrwamy.

    Ściskam mocno i życzę zdrowia Tacie oraz Tobie. Cieszę się,że chociaż u Was to gadzisko nie wróciło. 

  • 3 lata temu
    Witam, jestem tu po raz pierwszy. Moja mama (68 lat) po 5 latach od operacji i chemii uzupełniającej ma wznowę, która objawiła się masą węzłową zaciskającą na moczowodzie. Dlatego w poniedziałek będzie miała pierwszą chemię (jeszcze nie wiemy jaką, ponieważ badanie mutacji jest w trakcie). Onkolog chce zniszczyć ewentualne mikro przerzuty i obkurczyć zmianę na moczowodzie. TK nic więcej nie pokazało. Martwię się o nią, o nerkę która ma już wodonercze, o czas który upływa. Jedna z konsultacji z chirurgiem onkologiem odebrała mi nadzieję na wyzdrowienie. Może ktoś miał podobną historię?
  • 3 lata temu
    Witaj Izabela81 . Dawno nie wchodziłam na forum i teraz powoli nadrabiam zaległości. Nasi tatusiowie prawie jednego dnia zaczęli walkę z tym gadem . Jak się czuje teraz tata ? Wiem, że walczycie z przerzutami i bardzo mi smutno z tego powodu. Mój tata przez pandemię ma zmienioną onkolog i niestety nie jest to dobre. Przez cukrzycę i pewnie też tk ma niewydolność nerek . Dializ jeszcze nie ma ,ale przez to nie robią już mu tego badania . Tata jest bardzo dzielny, ale wiadomość o nerkach go załamała .Ma już dosyć tych badań ,kontroli u onkologa, kolonoskopii . Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam kciuki za Ciebie i tatę.


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat