Hej dziewczyny, trafiłam na to forum podczas moich kilkudniowych wycieczek po internecie szukając odpowiedzi sama nawet nie wiem na jakie pytanie.
Czekam na wynik cytologii jednocześnie zmagając się z wszystkimi objawami raka szyjki macicy.
Mam endometriozę, 3 operacje za sobą, więc ciągle I zawsze coś w tym moim brzuchu czułam.
A teraz nie wiem już sama, czy boli tak jak zawsze czy tak jak na raka, czy plecy bolą bo mam I nosze roczne dziecko z delikatną nadwagą czy bolą tak jak na raka, czy bolą nogi od chodzenia w kółko po domu czy bolą jak na raka. Czy plamienia I krwawienia mam bo biorę za słabe tabletki (minipigulka) czy krwawie I plamie jak na raka.
Jak było u Was? Czy symptomy tej choroby można pomylić z czymś innym?
Czekanie na wynik mnie wykancza....
Ketra czekanie na te cholerne wyniki rzeczywiście się czasami przedłuża, częściej się przedłuża niż odwrotnie. Słuchaj jakie one będą czy raczej bez względu na to jakie będą to najważniejsze, że będziesz/jesteś pod opieką. I nawet jeśli będą złe to ty musisz sobie wszystko poukładać w głowie, to nie koniec świata, jestem tu ja i jeszcze kilka kobiet które wyszły na prostą a łatwo nie było.Faktycznie na naszym wątku dużo więcej dziewczyn jest z CINami no ale te które zderzyły się z rakiem są, tak jest. Niektórzy radzą, żeby nie zamartwiać się na zapas no ale jak tu czymś innym się zajmować skoro głowa pęka. Ja to przeszłam i wiem. Ty musisz wiedzieć, że rak w początkowym stadium jest do wyleczenia i wbij sobie to kochana mocno do głowy, będzie wtedy lepiej.
Dziękuję Wam za wsparcie.
Powtórzę badanie za pół roku. Ale wcześniej przebadam się jeszcze w Polsce we wrześniu.
Oczywiście nigdy nic nie wiadomo, to cholerstwo może się rozwinąć szybko...a może to trwać latami.
Z tego wszystkiego mój chłop zaczął mówić o drugim dziecku...No bo kto wie, może w przyszłości, taka szansa zostanie nam odebrana?
Życzę Wam wszystkim siły kobietki!!! Siły, wsparcia i miłości bliskich.
Hej Kobietki!
Byłam wczoraj u lekarza. Zbadał mnie i nadal nie widzi przyczyny mojego krwawienia I całej reszty niepokojących objawów.
Kazał zmienić tabletki antykoncepcyjne z minipigulki na dwuskladnikowe.
Ale nie to mnie martwi. Od wczoraj znów krwawie a w tej krwi widzę srebrno-szaro-biale strzępy.
Lekarz czyścil coś tam w środku swoistym gazikiem na patyczku...czy to może być od tego? Któraś z Was spotkała się z czymś takim?
ketra a tak czytam i czytam i też jestem sfrustrowana.. .może i mi jakoś pomożecie . ....bo ja boję się że mogę mieć raka...
A tak naprawdę wszystko zaczęło się 3 lata temu gdy zaczęłam krwawić w czasie stosunku (bardzo rzadko) i oka nic mi stosunku( bardzo mało)...jak się naczytałam w necie to oczywiście rak..Tak bardzo bałam się iść do gina że przez pół roku umiałam stosunku...jak już się zdecydowałam na seks znowu to krwawienie..wtedy przy mężu aż się popłakałam że ja to na pewno chora jestem..Ale po rozmowie z mężem zdobyłam się na odwagę i poszłam A badanie..lekarz pobrał wymaz wyszedł tylko stan zapalny..jak czytałam wynik tak płakałam że szok...czasem się plemienia zdarzały...po roku (2018)poszłam na kontrolę i też nic nie wyszło..Ale mam ciąglę suchą pochwę...lubrykanty nie pomagają..od grudnia 2018 do mają 2019 znowu przerwa w seksie ale.z powodu rodzinnych( tata zachorował..żywienie pozajelitowe..zabieg u mnie na pieśń nadgarska)...jakoś tak wyszło.. teraz jest 2019..dwa dni temu byłam znowu u lekarza na kontroli i cytologia..dzisiaj w dwie stosunku krew i ja w płacz że mam raka i że na pewno zaraz zadzwonią że zła wiadomością...mam nerwicę lękową i tak strasznie się.boję o te wyniki że o niczym innym nie mogę myśleć...ostatnio robiłam RTG klatki piersiowej ( że względu na drętwienie reki) nic nie wykazało.. W listopadzie miałam szereg badań bo mam też kamień na nerce i miałam crp i ob i próby wątrobie i iść jamy brzusznej i nic nie wykazało...A ja przez te krwawienia znowu mam lęki