Rak trzonu macicy
Ktoś może coś na ten temat powiedzieć?? Jestem 2 lata po operacji i radioterapii. Jeżdże na kontrole do Instytutu Onkologi ale żadnych badań poza ginekologicznym nie mam zlecanych dlatego jestem zaniepokojona. Po 6 miesiąsach miałam badanie na markery ale nikt i nic mi nie powiedział i nie wytłumaczył a teraz nic żadnych informacji. Jestem jeszcze chora na inne choroby czasem byłam w szpitalach rechabilitacyjnych lub w sanatorium a teraz podobno nie mogę bo rak jest przeciwwskazaniem do rechabilitacji tak się dowiaduje od rechabilitantów. Zastanawiam się dlaczego lekarze na onkologi tego mi nie powiedzieli.
-
Jestem prawie 5 lat po operacji. Miałam radioterapię i brachyterapię. Ostatnie badania robiono mi po brachyterapii, były w porządku i na tym się skończyło. Teraz kontroluję się co pół roku i raz w roku "robią" mi USG. Mnie powiedziano, że markerów przy raku trzonu macicy nie ma. Zresztą podobnie jak i Tobie onkolog mi nic nie powiedział, nie wyjaśnił. Sama doczytywałam i dopytywałam lekarza.
W sanatorium byłam we wrześniu ubr ale miałam tylko pozwolenie na inhalacje, żadnych masaży, laserów itp.
Wybieram się na wizytę kontrolną w czwartek i trochę się boję. Dwa tygodnie temu leczyłam pęcherz a od 3-4 dni odczuwam dyskomfort w dole brzucha. Myślę :pęcherz to czy może... Ech... koniec tych czarnych myśli.
Pozdrawiam:)
-
Witam....ja jestem 4 miesiące po operacji. Nawet nie zdążylam się oswoić z tym wrogiem jak się dowiedzialam a bylo to 4.12.2009, a już 6.01.2010r bylam operowana. Wszystko toczylo się szybko nie mialam czasu myśleć, martwić się i przeżywać. Operacja byla wykonana laparoskopowo, usunięto mi wszystko lącznie z węzlami chlonnymi, a dlatego laparoskopowo ponieważ mialam mieć natychmiast naświetlania. Po wyjściu ze szpitala wizyta u onkologa (bo mialam skierowanie do szpitala onkologicznego) i onkolog stwierdzil że nie muszę być naświetlana, bo rak okazal się mniejszy niż przypuszczani i nie poczynil jeszcze przeżutów. Więc wrócilam zadowolona do domu, a teraz zamiast lepiej czuję się gorzej. Wszystko mnie boli, bolą mnie uda, pośladki, dól brzucha . Nie wiem czy to tak ma być? Mozę ktoś kto jest dlużej napisze mi o swoich dolegliwościach? Wczoraj robilam wyniki na krew i mam jeszcze USG brzucha robić w związku ze zlym samopoczuciem. Teraz dopiero boję się bo zdaje mi się że za gladko u mnie to poszlo....bardzo się boję i czekam . Do tej pory nie bylam zalamana tylko szok który każdy musi przeżyć po uslyszeniu diagnozy czarnej diagnozy. Proszę o odpowiedż anie , które mają dluższy staż w tej chorobie. Pozdrawiam i wszystkim zdrowia życzę.
-
Majko, myślę, że ile kobiet tyle różnych stanów ciała i ducha
Jesteś pod opieką lekarzy, zrobisz USG i wszystko będzie wiadomo. A teraz nie zamartwiaj się bo nerwy potrafią niesamowicie nas osłabić. A przecież siły są bardzo potrzebne. I pozytywne nastawienie jest OGROMNIE ważne. Poczekaj na wyniki.
Ja dzisiaj byłam na wizycie kontrolnej. Też byłam zestresowana. Lekarz oświadczył, że moje dolegliwości to efekt popromienny.
Życzę Ci pozytywnych wyników badań a w związku z tym dużo radości i pogody ducha. To bardzo pomaga w walce z chorobą. Pozdrawiam
-
Witaj Elu,ja jestem 4 lata po operacji. przeszłam przez to piekło obronną ręką, na początku radioterapia,chemioterapia i brachyterapia-niby wszystko profilaktycznie,ale ciągle miałam czarne myśli-skoro wyniki histopatologiczne są dobre to po co ta cała terapia? Ale na to pytanie nikt mi nie odpowiedział, więc poddawałam się tej profilaktyce. Póżniej już tylko badania kontrolne-markery, usg,rtg. płuc.We IX 2009 markery poszły w górę i zaczęła się dla mnie gehenna. Na początku usg i tomografia z kontrastem- wszystko ok.I znowu markery-złe. Więc kolonoskopia - nawiasem mówiąc nie taka straszna,-znowu wynik dobry, a markery złe.Moja pani doktor rozkładała ręce i mówiła,że nie ma już pomysłu. W III tego roku skierowała mnie na badanie PET.Czekałam 2 tyg. na zakwalifikowanie do badania. W końcu się udało-wyniki dobre. Ktoś mi powiedział, żeby się nie poddawać-tylko skąd czerpać siłę? Tylko my wiemy ile nas to kosztuje i jak nas wyczerpuje bezustanna walka.Wspaniale jest gdy jest ktoś ,kto nas wspiera. Ale nie zawsze jest taki ktoś. Jednak mimo wszystko warto walczyć o siebie, bo warto żyć dla innych. Więc walcz i nie poddawaj się.Pozdrawiam.
-
Użytkownik @gakako napisał:
Majko, myślę, że ile kobiet tyle różnych stanów ciała i ducha Jesteś pod opieką lekarzy, zrobisz USG i wszystko będzie wiadomo. A teraz nie zamartwiaj się bo nerwy potrafią niesamowicie nas osłabić. A przecież siły są bardzo potrzebne. I pozytywne nastawienie jest OGROMNIE ważne. Poczekaj na wyniki. Ja dzisiaj byłam na wizycie kontrolnej. Też byłam zestresowana. Lekarz oświadczył, że moje dolegliwości to efekt popromienny. Życzę Ci pozytywnych wyników badań a w związku z tym dużo radości i pogody ducha. To bardzo pomaga w walce z chorobą. Pozdrawiam
***********************************************************************************************************
Dziękuję za odpowiedż. Ja jestem psychicznie bardzo silną osobą, przeżylam wiele stresów , od których nabylam tą chorobę. Teraz też trzymam się bo wiem że zalamanie to najgorsze co może być w tej chorobie. Najważniejsze że nie jestem sama, mam wiele osób wkolo siebie; rodzina , przyjaciele... ale są takie momenty że czlowiek sam jest ze swoimi myślami i sam musi sobie poradzić z myślami i emocjami. Mam nadzieję że wszystko dobrze u mnie będzie. Nie mam jeszcze wszystkich wyników, ale jestem dobrej myśli. Pozdrawiam wszystkich i życzę zdrówka
-
Małgosiu, jakie markery Ci robili???????? Mnie powiedziano, że rak trzonu macicy nie ma markerów. Uświadom mnie proszę ( a może nie tylko mnie?)
Pozdrawiam
-
Użytkownik @gakako napisał:
Małgosiu, jakie markery Ci robili???????? Mnie powiedziano, że rak trzonu macicy nie ma markerów. Uświadom mnie proszę ( a może nie tylko mnie?)Pozdrawiam
Ja też chętnie się dowiem coś o markerach bo ja miałam tylko raz po 6 miesiącach a później powiedziano mi, że nie ma takiej potrzeby i nie robią takich badań. Ostatnio odczuwam jakieś dolegliwości dość dziwnie w dole brzucha trudno mi nawet nazwać i opisać co i jak czuję ale bardzo się boję i musze szybko zdecydować się na wizytę u onkologa. Pozdrawiam
-
Witam wszystkich.. Mam 57lat , dwa dni temu mialam urodziny a moja corka ma termin porodu na jutro. To jest pierwszy moj wnuk. ja niestety jestem dziewiaty dzien po operacji macicy, jajnikow i jajowodow. Wczoraj na wizycie u specjalisty chirurga oncologa dowiedzialam sie ze mam przerzuty na wezly chlonne i musze przejsc radiotwrapie. Radioterapia ma trwac codziennie przez 6 tygodni ale moge zaczac dopiero za trzy tygodnie po wygojeniu sie rany po operacji. To ze mam raka winie mojego lekarza ginekologa do ktorego chodzilam regularnie na badania. Gdy dwa lata temu po zakonczeniu brania hormonow"COMBE PATCH" pojawilo mi sie lekkie krwawienie to on oswiadczyl ze to przez hormony ale wszystko sie unormuje. i faktycznie plamienie zniknelo. W ubieglym roku zaczela sie choroba kregoslupa. Cysta ktora trzeba bylo usunac. Po operacji zaczela sie choroba korpal tunel, i straszny gosciec w obydwu rekach. Lekarze wyslali mnie na rete. I leczenie. tTabletki, zastrzyki i steroidy. W czsie brania steryldow zaczelam plamic. Bardzo mnie to zdziwilo. Plamienie sie nasilalo. Poszlam wiec do mojego ginekologa. On mnie zbadal pobral wymaz na czystosc szyjki i powiedzial. Jest ok. Ja mu mowie o plamieniu a on na to ze to chyba przez steryldy. I to sie unormuje. Nie dawalo mi to spokoju. Przeczytalam na komputerze o kolgoskopi wiec dzwonie do niego z pytanie czy robia colgoskopie. A on zdziwiony i pyta po co mi colgoskopia? Przeciez jest wszystko w porzadku. Poszlam do niego i uparlam sie na to badanie. Przyszedl inny lekarz i powiedzial ze zrobi mi biopcje to bedzie pewniejsze. Natychmias pobram wycinki z macicy. Po pieciu dniach mam telefon od mojego ginekologa z wiadomoscia "Ma pani raka trzonu macicy 1stopnia". Co z takim lekarzem zrobic? Powinien miec zabrana licencje do wykonywania zawodu .Mieszkam w Stanach i mam ubezpieczenie od meza z pracy. W Stanach sa bardzo zle ubezpieczenia a ceny sa straszne. Przed operacja nie mozesz dowiedziec sie ile to bedzie kosztowac. Dopiero pozniej przychodza ogromne rachunki. Dla przykladu za sama operacje odciecie cysty od kregoslupa- 75 tys dolarow. Za pobyt jeszcze wiecej. Badanie takie jak tomografia computerowa 8 tys.dol. To jest cos strasznego. Wiec prosze mi powiedziec jak walczyc z rakiem przy takich cenach? Ja jestem pozytywnie nastawiona, wiem ze musze wygrac z rakiem, ale czasem gdy widze te rachunki to trace nadzieje..Zrobilam mamografie jak co roku i okazalo sie teraz ze mam guzy i musze zrobic biopcje. 11.XI. ide na biopcje. Strasznie sie boje wyniku...Jesli ktos z was przeszedl operacje i radioterapie prosze do mnie napisac.. Pozdrawim Was wszystkich i badzmy dobrej nadziei..Zycze duzo sily...
-
Witaj mam 56 lat w kwietniu tego roku przeszłam operację usunięcia macicy,a wszystko dlatego,że byłam uparta.Cztery lata temu przeciągnęła mi się miesiączka ,natychmiast poszłam do lekarza i on skierował mnie na czyszczenie macicy.Biopsja wyszła super.po trzech latach zaczęłam lekko plamić ,a towarzyszył temu dość obfity śluz.Znowu czyszczenie macicy.Wyniki były dobre,ale plamienie i śluz pokazywał się od czasu do czasu.Uparłam się na operację bo miałam dość tej sytuacji.Mój ginekolog twierdził,że owszem trzeba będzie operować ,ale nie ma pośpiechu.Ja jednak nie jestem strachliwa i szpital nie budzi we mnie lęku prosiłam go o wcześniejszy termin i w końcu 8 kwietnia zostałam operowana.Po około miesiącu wezwano mnie do szpitala,aby poinformować mnie,że mam raka trzonu macicy i dalej muszę leczyć się w szpitalu onkologicznym w Brzozowie.Mieszkam w Krośnie to bardzo blisko więc na radioterapię jeździłam sobie sama.Wszystko da się wytrzymać wiadomo naświetlanie brzucha niesie za sobą przykre dolegliwości ,ale dałam rady .Lampy rozpoczęłam 1 czerwca najpierw 4 wewnętrzne raz w tygodniu te były cięższe,ale potem trzy tygodnie przerwy i 23 lampy zewnętrzne.Leczenie zakończyłam 13 sierpnia.Pomału regeneruję organizm ponieważ miałam zapalenie pęcherza potem odezwały się porażone nerwy w pośladkach czułam się jak bym miała zakwasy po ćwiczeniach ,było małe zapalenie w pochwie to tez już pokonałam i myślę ,ze to było by na tyle.pod koniec miesiąca jadę do kontroli do Brzozowa i tak co parę miesięcy.Warto się badać i warto leczyć ,myślę,że najwięcej siły daje strach ,on motywuje nas do walki z wszelkimi chorobami.IRENA!
-
irenko trzymaj się! Teraz to juz z górki. Każdy dzien to nowe siły i co raz dalej od przykrych wspomnień. Wygrasz tak jak wielu z nas!!