Bożenko,to że masz raka ,jeszcze niczego nie przesadza.Postaraj się teraz skupić uwagę tylko na tym,że masz wyzdrowieć.Rak ,to nie wyrok!Jak rozejrzysz się wokół siebie ,zobaczysz ile jest ludzi,którzy są albo w trakcie ,albo już po chorobie.Zbyt wiele w interneci nie szukaj,bo można się mocno zdołować.Każdy człowiek jest inny,inna faza choroby i nie ma tutaj co porównywać...Masz te walkę wygrać!jesli masz za sobą rodzinę,to masz oparcie,a to jest bardzo wazne.Ja też przeszłam tę walkę...
Joasiu dzięki za wsparcie ale w obecnej chwili nie mogę jeszcze opanować emocji>wiem, że psychika to najważniejsze ale jak to zrobić żeby nie dołować się
Bozenko , teraz wydaje Ci sie , ze to koniec swiata , ale zaufaj mi to przejdzie , ja tez mam raka i w poniedzialek operacje , wycinaja mi cala piers. Ale wiem , ze to przetrwam i ty tez przetrwasz , a dolowanie sie w niczym Ci kochana nie pomoze , czasem trzeba poplakac , wyzalic sie , bo to wazne zeby wyrzucic ten bol i zal z siebie , a potem trzeba obetrzec lzy i walnac reka w stol i powiedziec , nie , nie poddam sie , bede walczyc , jest jak jest , ale sie nie dam , to ja zwycieze !!!!!!!!!!
Nataw sie bojowo , bo nie ma tragedi , jestes silna dasz rade.
Bożenko, teraz gdy znasz przeciwnika, nie zostaje nic innego, jak dzień po dniu mobilizować się do walki, skupiać na tym co masz do zrobienia. Podobna droga jest przed rodziną, dlatego warto rozmawiać, być razem, pozwolić sobie pomóc. Ciężar niesiony przez więcej osób jest lżejszy dla każdej z nich, a wspólnej radości z wygranej - znacznie więcej.
Dzięki za słowa otuchy ale ciężko o tym nie myśleć, Mam nadzieję, że z dnia na dzień będę coraz bardziej bojowa i WYGRAM
Bożenko,widzisz ile przyjaznych Tobie osób pisze właściwie to samo.trzeba zewrzeć szyki i ruszać do boju.To prawda że,po otrzymaniu wiadomości o chorobie ,przychodzi czas niedowierzania,negacji.Następuje szybkie przewartościowanie życia.To taki impuls do tego,aby zacząć myśleć inaczej o życiu,o bliskich wokół nas,o problemach.Zaczynamy to widzieć tak jakby z onnej perspektywy.Sprawy,które były dotad problemami stały sie banalne w obliczu choroby...Potem następuje kumulacja i ruszamy do walki...Jednym dany jest czas ,że mogą walczyć,innym niestety na walkę jest już zbyt pózno...Wiem,ze nie jest łatwo,mi też nie było.Życzę duzo sił,miłości bliskich i wiary ,że dasz radę....
To prawda Bozenko , dasz rade , tak jak my dajemy!!!!!!!!!!!!!!
Bożenko pewnie, że to wszystko może przerażać że czasami przychodzą doły i nic się nie chce ale uwierz że to mija i człowiek wstaje z powrotem i idzie dalej.
Dziękuje Wam kochani za słowa otuchy dzisiaj zaczynam 100% walkę i z psychiką i z rakiem. Dorwałam telefon do jednego z najlepszych onkologów i nie spocznę jak się z nim nie spotkam i to jak najszybciej. Aby lżej mi się żyło szukam też osób, którym się udało. Ta Wiara, że są tacy nie opuszcza mnie. Najgorsze jest to, że nie mogę spać a sen to podstawa. Odezwę się jak coś będę wiedzieć więcej o leczeniu.
Cześć Wam po rozmowie z onkologiem czuję się bardziej spokojna i z wiarą że mi się uda w czwartek zapadnie decyzja kiedy operacja - trzeba poczekać