Powrót do pracy po leczeniu

3 lata temu
Jestem nowa na tym forum choć od diagnozy minęło już ponad 1.5 roku. W wieku 32 lat okazało się że choruję na hormonozależnego raka jajnika. Przeszłam standardową drogę- operacja radykalna, chemioterapia uzupełniająca. Wyniki jak na razie dobre. Chciałam Was zapytać jak wyglądał Wasz powrót do pracy po leczeniu? Czy zdecydowały się wrócić? Czy wasi współpracownicy wiedzą na co chorujecie czy też zatrzymałyście tą informację dla siebie? Będę wdzięczna za wszelkie informacje 🙂
10 odpowiedzi:
  • 3 lata temu

    Witaj wpisem przeniosę Ciebie na forum jest temat raka jajnika tam się wpisz .:) 

  • 3 lata temu

    https://faqrak.pl/forum/post/l...

    Wpisz tutaj swój post .

  • 3 lata temu

    https://faqrak.pl/forum/post/l...

    Wpisz tutaj swój post .

  • 3 lata temu
    Hej :) Jestem w podobnym wieku, teraz 34, od operacji radykalnej minęło 2lata2msc potem chemioterapia, wróciłam do pracy po 6 msc od zakończenia leczenia. W sumie czekałam aż pozwolą mi na to włosy :) Ze względu, że szukałam nowej pracy to powiedziałam, że mam roczny przestój ze wgl zdrowotnych. Pracuję w szkole. Jest ok ;) Powrót do pracy na pewno przybliża do normalności. Jak masz jakieś pytania to pisz :) Pozdrawiam.
  • 3 lata temu

    Mysza, ja wróciłam tak jak ustaa, tzn pod koniec października skończyłam leczenie, na początku maja kolejnego roku skończyłam zasiłek rehabilitacyjny, wybrałam zaległy urlop, nową "gruszkę" i pierwszego lipca wróciłam do pracy. Ja nie miałam co ukrywać. Przed leczeniem odchodziłam z pracy w takim stanie, że nie mówiąc nic każdy wiedział o co chodzi. Nowym pracownikom się nie chwalę, ale stara załoga wie i wspiera. Ja mam dodatkowo stomię a w międzczasie miałam jeszcze nefrostomię. Teraz pracuję zdalnie. To mnie dobija, wpędza w podły nastrój. Z jednej strony nic mnie nie rozprasza i pracuję nawet szybciej. Z drugiej obecność ludzi bardzo mnie pokrzepia. Ja jestem 2 lata i 8 miesięcy po radykalnej.

  • 3 lata temu

    dziękuję za Wasze odpowiedzi 🙂 Ja wracam nie długo i zastanawiam się czy temat zdrowia potraktować jako coś osobistego czy też powiedzieć szczerze co mi się przytrafiło. Do tej pory miałam różne doświadczenia- i pozytywne i negatywne. Ludzie różnie reagują na naszą chorobę 🙄 czasem oceniają... Czasem zadają trochę dziwne pytania... np. "a z tym to się da żyć??"- ech a co ja tu robię jak nie żyje właśnie... 😉 Pewnie zdecyduję na bieżąco, byłam ciekawa jak inne dziewczyny sobie z tym poradziły 🙂

  • 3 lata temu

    Lipka trzymaj się na tej zdalnej, nie daj się smutkom... Ta pandemia musi się przecież skończyć...🙂

  • 3 lata temu
    sierotka napisał:

    Witaj wpisem przeniosę Ciebie na forum jest temat raka jajnika tam się wpisz .:) 



  • 3 lata temu

    ach Sierotka chciałam się przywitać, ale nie wszystko jeszcze ogarniam na tym forum. Dziękuję za przywitanie, pozdrawiam

  • 3 lata temu

    Mysza, ja uważam, że to my musimy oswoić ludzi z naszą chorobą. Ogólnie ludzie zdrowi boją się raka a ludzie chorzy różnie sobie z chorobą radzą. Pamiętam jak jeden kolega, wesoły chłopak, na mój widok milkł i nie wiedział jak się zachować. Po kilku dniach to ja pierwsza zagadałam, pogadaliśmy głupoty i od tego czasu jest ok. Nie musisz przyklejać sobie na czole plakietki: hej, miałam raka. Ale też nie wstydzić się choroby. U mnie w pracy ostatnio kolega stracił żonę, też zmarła na raka, i muszę przyznać, że mimo iż wiem jak to jest, ciężko mi było rozmawiać z nim pierwszy raz po jej śmierci. To poprostu nie są łatwe tematy.



Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat