Rak szyjki macicy...

13 lat temu
Ponad dwa lata temu skończyłam chemio i radioterapię z powodu raka szyjki macicy,chciałabym podyskutować z kobietami ,które mają to za sobą ,czy też są w trakcie leczenia.Czuję się znakomicie,stosuję się do zaleceń lekarzy,statystycznie wyczytałam ,że nawroty dopadają po pięciu latach...
193 odpowiedzi:
  • Nika36, z tym jak przechodzi sie takie leczenie bywa róznie. Ja podczas leczenie nie miałam pod opieka dzieci ale chyba nie dałabym rady nimi zajmowac sie. Nie wiem w jakim wieku sa Twoje dzieci ale ja radziłabym aby ktoś Ci pomagał. To dla Waszego wspólnego dobra. Dsz radę jakos to "poustawiac"?
  • 11 lat temu
    Dzięki Taterniczko,że odpowiadasz.Spytałam,ponieważ właśnie z tym będziemy mieli problem. Młodsze dziecko 3 latka dopiero,a my mieszkamy za granicą,bez niezastąpionej pomocy babć,dziadkòw i cioć na miejscu... Wolę zastanowić się nad tym teraz, niż później,kiedy będę musiała na gwałt coś zorganizować. Wiem,że każdy inaczej przechodzi leczenie,ale po zakonczeniu kilkutygodniowej intensywnej terapii, orientacyjnie w tygodniach,miesiacach,latach (?) liczyć,kiedy będę mogła robić powiedzmy normalne,nawet spowolnione czynności domowe? Wiem,że nie będę mogła niczego dźwigać...
  • Jak dobrze pamietam juz przy koncu terapii u mnie byo lepiej. Ja jeszcze miałam po radiochemio- brahy terapie. Troszke mi sie to zamywa w pamieci ale po samej kuracji juz było ok. Nawt w sob i niedz jak miałam wolne dni od leczenia prawie normalnie działam w domu. Jednak faktycznie wrecz miałam zakaz dzwigania i po leczniu równiez. dziecko ma 3 lataka. Nie wiem czy mozna wytumaczyc iż nie mozna np na rączki. Najgozej pamietam same dni leczenia. Mam nadzieje, ze cos Ci pomogłam. Pisz. Pozdrawiam
  • A jeszcze... kiedy mogłam zaczac nosic cięzary.. nie paietam dokładnie, chyba pomalutku zaczełam działac na tyle na ile miałam siły. Chodziło o nie przecizanie sie. Ja nie miałam operacji.
  • 11 lat temu
    iwo73 daj znać zaraz po otrzymaniu wyniku PET! Tydzień szybko zleci,życzę Ci dobrych wiadomości. Trzymam kciuki!

    nika36 po samym leczeniu dość szybko wraca się do dobrej formy. Gorzej w trakcie leczenia. Same naświetlania wywołują uczucie zmęczenia,odbierają siły. Do tego dochodzą nudności. A później,niestety też biegunki. Ale na pocieszenie powiem Ci,że ze wszystkim można sobie poradzić. Na nudności są tabletki,i w moim przypadku niezastąpione tik-taki miętowe. Na biegunki - stoperan. Ale brak sił trzeba po prostu przeżyć. Więc dobrze robisz,starając się wcześniej przeorganizować sobie życie. Pamiętaj,że Twoje zdrowie jest teraz najważniejsze! Życzę Ci powodzenia kuracji!
    Pozdrawiam
  • 11 lat temu
    Witaj Nika 36, przykro mi, że Ciebie też dopadło to choróbsko. W czasie mojego leczenia córka miała 2,5 roku, gdyby nie pomoc rodziny, nie dałabym rady. Naświetlania oceniam jako mało uciążliwe, ale chemia odbierała mi chęci do życia i zwalała z nóg na dwa dni. Nigdy nie miałam problemu z noszeniem córy na rękach, dzieci są bardzo inteligentne, powiadomiona raz o tym że nie mogę tego zrobić, nigdy potem nie wracała do tego tematu. Wystarczało jej, że była przytulana.
    Trzymam kciuki, dasz radę....dla swoich dzieci!
  • 11 lat temu
    Dziewczyny,nawet nie wiecie,ile dla mnie znaczy Wasze wsparcie,pomimo tego,ze na odleglosc...Jak na razie troche sie uspokoilam.Wyjasnilam dzisiaj starszemu synkowi (10 lat),co czeka nas w najblizszym czasie.Nie chcialabym,zeby sie bal.Masz racje Kasiu73, 3 latek bez problemu zrozumie,ze koniec z noszeniem na rekach.Poza tym od czego jest tata :)
    Iwo73, ja rowniez jestem na poczatku drogi. Bede trzymala za Ciebie kciuki.Za Was wszystkie.
  • 11 lat temu
    Witam dziekuje za dobre slowo za pomoc i Wasze wsparcie wczoraj po badaniu troche czulam sie slabo ale dzis juz ok nika36 damy rade pokonac tego gada :-) .Tez bede trzymac kciuki za Nas Wszystkie pozdr .....
  • Dziewczyny dacie radę. Piszcie jak bedziecie mogły. Pozdrawiam :)
  • 11 lat temu
    No,dziewczyny! Tak trzymać! Wreszcie obudził się w Was duch walki! I bardzo dobrze. Nie ma co mnożyć przeciwności, trzeba brać się z chorobą za bary i walczyć,bo stawka jest bardzo wysoka! A że czasem zechce się Wam popłakać... To normalne. Piszcie-pocieszymy! Życzę dużo wytrwałości i siły! Uda się Wam na pewno!
    Gorąco pozdrawiam!


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat