Rak jelita grubego

14 lat temu
Rzadko czytam wypowiedzi na temat raka jelita grubego, nie wiele o tym wiemy :( Spadło jak grom z jasnego nieba :(
3782 odpowiedzi:
  • Witajcie,

    Dziękuję Jock za słowa wsparcia.

    Melduję,że tato odebrał wynik TK- prawie całkowita regresja nacieków w okolicy krezki. (z złych rzeczy pojawił się skrzep w okolicy tętniaka aorty brzusznej i mamy przyspieszyć wizytę u naczyniowca- na 1 lipca jesteśmy umówieni) Super, oczy otwarłam ze zdumienia, bo nie spodziewałam się tego, po czym mówię do taty: dzwonię do Bydgoszczy, warunek spełniony więc profesor pewnie będzie chciał operować. Odpowiedz taty: na żadną operację nie idę. No i tyle w temacie. Najgorsze,ze wsparcia u taty onkolog nie mam ponieważ ona twierdzi,że operacja przerzutów na otrzewnej jest niemożliwa do wykonania. Tata ufa swojej onkolog a ja słyszę ,że mam nie robić z siebie lekarza. Tato nawet nie chce podejmować tematu. Porozmawiam jeszcze z onkolog, może zmieni zdanie i przekona tatę. Nic więcej nie dam rady zrobic.

    A co u Was?

  • 4 lata temu

    Dawno mnie tu nie było.. Pisalam z rok temu.. Od gego czasu sporo się wydarzyło.. 

    Tato aktualnie ma zgłosić sie n powtorny pet.. Rok temu w lipcu mial resekcje prawego płata watroby i kawalek IV segmentu lewego płata ( były to przerzutu z jelita grubego, ktorego wycieli dwa lata tdmu) . Okazalo sie ze jeden przerzut pozostawiono ( ciezks operacja, chyba tata umierał im na stole i zakończyli operacje). W lutym tego roku miał radioterapie na ten jexen przerzut, guz sie zmniejszył, ale nie zniknął.. Teraz zrobil tomografie i radiolog dopatrzył sie dodatkowego guza na wątrobie i dlatego tato zostal skierowany na pet by zobaczyć czy to kolejny złośliwy guz..tata ogolnie czuje sie dobrse.. Ma apetyt, humor dopisuje. 

    Dzisiai siostra wspomniała przy luźnej rozmowie, że lekarze powiedzieli ze przedłużyli tacie zycie o dea lata.. Nie wiem, jakos nie przypominam sobie twj rozmowy z lekarze.. Ale do czego zmierzam..

    Mysliscie ze twn guz na wątrobie moze sie szybko rozprzestrzenić.. Może to byc w ciągu kilku miesięcy? Czy moze byc tak ze to jednak bedzie powolny wzrost i tata pożyje dłużej niz dwa lata ( teraz juz rok)... 

    Miał ktoś taki przypadek? 

  • 4 lata temu
    Iza nawet jak operacja nie jest mozliwa to moga utrzymywac na chemii ktora bedzie trzymala w ryzach przerzuty a moze nawet zmniejszy.Ja na moim brytyjskim forum wiele razy czytalam o ludziach nieoperacyjnych a potem operacyjnych.Sa tez tacy utrzymywani na chemii wiele lat ,prawie jak choroba przewlekla.mAJA CZASAMII TYLE CHEMII ZE NIE MOGE UWIERZYC .w PRZERWACH ODPOCZYWAJA JADA NA WAKACJE ITP.oj wlaczylo mi sie.Wiec glowa do gory.Ja sie nastawiam na mojego meza scan w lipcu ,wizyta u onkologa w sierpniu ale zobaczymy jak to bedzie bo w tym momencie nikt przy pacjencie nie moze byc w szpitalu.Straszne obostrzenia .Sciskam tate
  • 4 lata temu
    Ania guzy na watrobie moga sie zmniejszyc nawet do niwidzialnosci ale tam sa,ale mozna utrzymywac na chemii maly i bardzo dlugo jak nie ma innych przerzutow.jak by podawali chemii to jest chyba szansa ze innych przerzutow nie bedzie.Chyba.Ale jakbedzie powoli szlo to moze duuugo pozyc.Zalezy czy jest zaatakowany system lumphovascular....tj chlonno krwionosny .Bo moj maz tego nie ma i rokowania po operacjach mowili ze sa bardzo dobre bo nie jest tak agresywny.Pozdrawiam
  • 4 lata temu

    Dziękuję za odpowiedź. Wedlug PET z kwietnia nic nie jest zaatakowane proc wątroby.. Teraz maja zrobić bic znowu, myślę ze za okolo miesiąc. Tata aie czuje dovrze, aż trudno uwierzyć, że ma raka 

  • 4 lata temu
    Dzień dobry wszystkim, jestem w rozsypce i już nie wiem czy w ogóle jest sens gdziekolwiek szukać pomocy, ale staram się być dobrej myśli do końca. No więc rok temu mojej mamie zdiagnozowano zaawansowany nowotwór jelita grubego, do tego mama miała mocno zrośnięte jelita dlatego większość wycięto, zostawili około 1.5-2m jelita, problem w tym że jeden, chyba główny guz tam pozostał, mama ma przerzuty na wątrobie i na węzłach chłonnych, nic poza tym, około 2 miesiące po diagnozie zaczęto mamie podawać chemię palitatywną, lekarze mówili że guz się zmniejsza, tomografia po miesiącach leczenia pokazywała pozytywne efekty, jednak nagle niedawno mamę zaczął boleć brzuch, ból trwał tygodniami aż w końcu zaczęła dostawać leki morfinowe itp. na ten ból i nawet one nie pomagały, na tomografii w innym mieście okazało się że guz jednak stanowczo urósł, byliśmy z mamą u chirurga, powiedział że póki mama może się wypróżniać to nic się nie dzieje i to nie jest operacyjne, tydzień później mama przestała jeść a ból się nasilał, zawieźliśmy ją do jednego szpitala, tam gdzie przyjmowała chemię, powiedzieli nam że nie ma zagrożenia życia i że nadal ma korzystać z plastrów na bóle, dosłownie dzień później mama była w takim stanie, że trzeba było ją zawieźć do innego szpitala na oddział żeby dostawała chociaż pokarm dożylnie, to było w ten poniedziałek. Dzień później zrobili mamie kilka badań, okazało się że w ciągu 2-3 dni mamy jelito stało się niedrożne i czeka ją operacja o bardzo wysokim ryzyku, doktor powiedział że trzeba zrobić mamie stomię aby mogła sama jeść, ale bardzo możliwe, że umrze na stole... Operacja ma się odbyć już za kilka dni, ja jednak staram się trzymać optymistycznie do samego końca, choć może nie powinnam, zakładam że mama przeżyje operację i teraz zastanawiam się, co dalej? Z tego co mówił lekarz choroba jest w końcowym stadium i nie da się nic zrobić, operacja to tylko zrobienie stomii, co może jedynie nieznacznie przedłużyć życie, nie będą usuwać guza, ale przecież onkolog rok temu mówił że mamie zostało kilka lat, może 5, a tymczasem nie minął nawet rok od diagnozy...Ja już nie wiem co myśleć, ale bardzo chciałabym wiedzieć czy ktoś z was był w takiej sytuacji? Czy jeśli mama przeżyje to jest sens nadal szukać pomocy? Może to wiele nie zmienia, ale mama nie jest obecnie na oddziale onkologicznym, doktor który będzie przeprowadzać operację i który ocenił stadium choroby również nie jest onkologiem. Przecież to wszystko miało trwać dużo dłużej....
  • 4 lata temu

    Witaj ukierunkujcie mamy leczenie a mianowicie do jednego lekarza onkologa ,który by mamę prowadził .Radziła bym zadzwonić do Gliwic np lub innego instytutu onkologii i poprosić o konsultację .W Gliwicach polecam Ci kontakt z dr Katarzyną Galwas .Daje Ci tel śmiało dzwon i proś tę Panią dr o konsultacje nie odpuszczaj .To dobry zespół lekarzy onkologów. Juz nie jednej osobie ,dobry wybór onkologa przedłużył życie .

    Tel Dr Galwas 602 213 567. 

    Odwagi i walczcie o mamę o godne Jej leczenie 🙁

  • Cześć ,

    U mojego  taty 2 miesiące temu dostał stan podgoraczkowy. Że względu na koronawirusa wysłaliśmy to od razu do lekarza rodzinnego. Lekarka zleciła badania krwi w których wyszła sporą anemia hemoglobina ok 10. Tata jest cukrzykiem więc na początku podejrzewała anemię wynikającą z długiego przyjmowania metforminy. Ust wykazało powiększoną wątrobę z licznymi cechami meta. 

    Tata trafił p0d koniec maja do co w Bydgoszczy i od tego czasu zrobili mu tylko tomograf, który poza wątrobą niczego nowego nie wykazał. Lekarz z poradni chirurgicznej nie zakwalifikował to do leczenia operacyjnego i został skierowany do poradni onkologicznej. Teraz czeka na biopsję wątroby do 22. lipca :( 

    Sami zapisalismy to na kolonoskopię, którą ma dzisiaj i zrobiliśmy markery nowotworowe CEA 900 a  CA 19-9 1900 :( Hemoglobina spadła do 8,6 :( 

    Czy tata nie powinien być już leczony? Słabnie z dnia na dzień, pije Nutridrinki i tyle. Może znacie kogoś z Bydgoszczy albo z Poznania, kogoś kto od razu wziąłby tatę do siebie na oddział na leczenie, O ile nie jest już za późno na jakiekolwiek leczenie ;(

  • 4 lata temu

    Szybciutko wejdź do grupy rak jelita grubego grupa wsparcia na fb tam Ci podpowiedzą tam jest dużo osob ,tutaj jest średnio z reakcjami;) 

  • Dziękuję 😗



Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat