Dzień dobry.
Choroba u mojego ojca przebiega błyskawicznie. Leży obecnie w szpitalu miejskim gdzie ma założona sonde żołądkowa, gdyż od 4 tyg ciągle wymiotuję. Sonda ściąga mu plyn z żołądka i jelit koloru brunatnego. Nie je nic od miesiąca ani kęsa. Ogólnie nie da się na to patrzeć. To jest coś potwornego, żadne opisy i czytanie o chorobie nie oddają tego jak to wygląda w rzeczywistości.
Proszę mi powiedzieć co mam zrobić żeby tata w spokoju odszedł na tamten świat. Leży na 4 osobowej sali, hałas, odwiedzający a on leży na tej sali w tym zaduchu.
Czy są prywatne hospicja na Śląsku? Jedyne na czym mi zależy żeby tata miał spokój w tych ostatnich chwilach, bo nie chce żeby umieram w takich warunkach. Jest zapisany na listę oczekujących w normalnym hospicjum ale oczekiwanie trwa 3,4 tygodnie.
Lekarz powiedział że taty do domu nie puści, bo moja mama nie da sobie rady a hospicjum domowe za rzadko przyjeżdża a on potrzebuje opieki 24 na dobe.
Dzięki za wszelkie wskazówki
Mój tata wczoraj zmarł w nocy. Za każdym razem jak zmykam oczy widzę jego twarz w agonii. Twarz, wychudzoną do granic możliwości przez tą cholerna chorobę. Nie zdążyłem taty przenieść do hospicjum bo był weekend. Umierał na 4 osobowej sali, gdy pozostali pacjenci oglądali "Jaka to melodia", bo nawet nie było możliwości, żeby leżał w bardziej intymnych warunkach.
Badajcie się moi kochani i żyjcie jak najdłużej w zdrowiu.
Pozdrawiam