ewa0000 faktycznie opinie nie są ciekawe, ale dotyczą głównie traktowania pacjenta w trakcie wizyt ( co jest zresztą naganne, bo ludzie chorujący na raka mają wystarczająco przykrości wynikających z samego faktu chorowania ) a nie sztuki jaką jest operacja. Mam nadzieję, że okaże się świetnym fachowcem i usunie to dziadostwo w 100%. Trzymam kciuki.
Bardzo źle. Dopiero wrócił z konsultacji u chirurga onkologa. Operacja nie wchodzi w grę ze względu na rozsiany proces w otrzewnej. Nie ma sensu taty otwierać bo nic by to nie dało. Trzeba najpierw spróbować chemią a dopiero później rozpatrzyć operacje. Tylko wiadomo, że chemia słabo sobie radzi z przerzutami do otrzewnej a chemioterapia dootrzewnowa wg pana onkologa nie bardzo w przypadku taty może mieć zastosowanie ponieważ stosuje się ją srodoperacyjnie, a jak to ujął pan chirurg " tylko nieodpowiedzialny lekarz podjąłby się tu operacji".
Za dużo wiem na temat tej choroby by mieć nadzieję. Przed tatą będę udawać na tyle, na ile starczy mi sił.