Trzeba szukać siły w sobie...
Coś Wam powiem...nie boję się...Nie boję się o siebie,ale o Nią.Jest całym moim światem.
Mam31 lat,wyszłam za mąż,mam cudownego męża,kupiliśmy mieszkanie, chcemy mieć dziecko.Tyle szczęścia...Ale jest też RAK. Jest i był w mojej rodzinie od zawsze,jak zły cień, który niszczy wszystko co piękne.
Zabrał mi babcię, z ktorą byłam niezwykle związana. Ja mam problemy.Był czas kiedy było dobrze...Teraz Mama. Nie boję się o siebie, ale o Nią.Nie jest tak silna, jak ja.Ostatnio zdążyłam wyjść z gabinety pierwsza,na szczęście, bo mogła paść w moje kruche ramiona.Łzy.....Ja płaczę,jak nikt nie widzi.Czasami trzeba się wypłakać,to pomaga.Ale chodze z podniesioną głową,uśmiechnięta....jak Gladiator...choć tak mała,tak mocna.Bo mam o kogo i dla kogo walczyć.O Nią!o siebie....dla Nas. 21 maja mama ma operację języka.Zbieram siły, jest ciężko, chwilami bardzo, ale nigdy się nie poddam...Kocham Ją bardzo, bardzo mocno! Najpierw Ona da radę, a potem wiem że ja też...
-
hahaha... :)))))
staram się ;))) a co??? ja muszę leżeć w szpitalu, to Ci co nie muszą, niech nie mają lepiej ;)))
-
Ale to chyba nie z Twojego dmuchania taka wichura?
-
Staram się, staram się :).
-
I jak idą ćwiczenia Justynko?
-
:))))), oj tak... :)
Audiobok (Moskwa Pietuszki, nie znam tego) otrzymałam przez maila.
'Publiczne' WIELKIE DZIĘKI dla Józefa K. :)
-
Oj to masz Justynko weekend "zagospodarowany". A jak poszło z audiobóókami?
-
Ćwiczenia (chyba) pomogły, ponieważ odma się zmniejszyła. Mam ćwiczyć przez cały weekend.
Pozdrawiam :)
-
Hej Justynko jak tam "dmuchanie na złego" ? Dmuchaj z całych sil. To prawda że masz na razie pod górke ale potem jak będzie fajnie. Trzymam kciuki i się modle napisz jak po dzisiejszej wizycie.
-
Justynko, to jak masz zabawke to cwicz.... i dawaj znac :) Wielu sił :)
-
Mam odmę opłucną po założeniu wkucia centralnego, która niestety postępuje. Teraz jest na 'granicy' do zabiegu chirurgicznego. Dziś dostałam zabawkę do ćwiczenia, trzy kulki w trzech rurkach. Mam w to dmuchać. Jutro znów kontrola. Jeśli będzie postęp, to czeka mnie założenie rurki do płuc.
Jestem troszku przerażona. ;]
Przeszczep to na razie 'pieśń przyszłości'.
Najpierw musi być chemia, na która przyszłam teraz do szpitala, a która odsuwa się w czasie przez te wszystkie komplikacje. Potem naświetlania piersi i całego ciała. I dopiero przeszczep. Na razie taki jest plan.