Witam wszystkich.
Tydzień temu dowiedziałem się, że "wyhodowałem" sobie guza na jelicie grubym (już ok. 6cm) i niestety już z przerzutami na węzły i wątrobę. Jestem po kolonoskopii w trakcie której pobrano próbkę do badań. Czekam na wyniki i ... szukam, czytam i całkowicie nie wiem co mam robić. Wcześniej nie miałem żadnych objawów, żadnego bólu i złego samopoczucia. Choruję poważnie na serce i to martwi mnie najbardziej. Słabe serce wspomagane jest wszczepionym układem stymulującym. Dzięki temu nie musiałem mieć transplantacji. W Zabrzu doprowadzili mnie do używalności :) Teraz jak grom nowa wiadomość. Wiem, że chyba będę musiał mieć operację wycięcia guza. Zdecyduję się pewnie po otrzymaniu wyników i konsultacji z onkologami w moim mieście (Legnica). Ze względu na zagrożenie tej pierwszej operacji chciałbym skonsultować swoją sytuację z innym dobrym onkologiem. Niestety najmniejszego nie mam pojęcia gdzie szukać pomocy. Dotychczas miałem do czynienia tylko z kardiologami dzięki którym jeszcze żyję. Proszę o pomoc kogoś kto był w podobnej sytuacji i wie gdzie i jak „poruszać się” po pierwszej niemiłej diagnozie.
Wszystkim życzę zdrowia i pogody ducha, tego mi nie brakuje i to od lat pozwala mi na w miarę normalne życie.