To wszystko przez Baśkę, a właściwie dzięki niej. To ona pierwsza zaczęła stosować hipertermię całego ciała i na szczęście ja wtedy też zaczęłam. Z Baśką poznałyśmy się jak podawano nam chemie, wiadomo jest wtedy czas na rozmowę. Baśka jest taka odważna, silna, wygadana od razu się polubiłyśmy. Mamy te same doświadczenia, dzieci. Z rodziną może to brzydko zabrzmi ale czasami miałam już dość tych pytań jak się czujesz, czy wszystko w porządku, co miałam ciągle odpowiadać, że nie, że czuję się źle. Wiem, że chcą oni dla mnie jak najlepiej, przepraszam za swoje humory. Z Baśką mogę porozmawiać jak jest naprawdę, że boję się jak dzieciaki sobie poradzą jakby mnie zabrakło, że staram się być silna dla nich żeby one uwierzyły, że będzie dobrze. Jesteśmy z okolic Elbląga, Baśka zaczęła hipertermię po kilku zabiegach stwierdziła, że żałuje, że nie zaczęła wcześniej, zaczęła czuć się coraz lepiej. Od razu umówiłam się do onkologa żeby też rozpocząć leczenie. Wyniki nam się poprawiły, na chemie lepiej reagujemy, nie mamy efektów ubocznych chemii, odporność organizmu wzrosła, no dodało sił. Teraz nie muszę już oszukiwać dzieciaków, że mam się dobrze, tylko mówię prawdę bo faktycznie jest dużo lepiej. Piszę ponieważ moim zdaniem to bardzo ważne, żeby w chorobie nowotworowej znaleźć osobę, która będzie dla nas wsparciem, doradzi, poplotkuje, trzeźwo spojrzy na wszystko, no bo co dwie głowy to przecież nie jedna. Ja znalazłam Baśkę, dziękuję Ci Basiu nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła.