Rak szyjki macicy...
Ponad dwa lata temu skończyłam chemio i radioterapię z powodu raka szyjki macicy,chciałabym podyskutować z kobietami ,które mają to za sobą ,czy też są w trakcie leczenia.Czuję się znakomicie,stosuję się do zaleceń lekarzy,statystycznie wyczytałam ,że nawroty dopadają po pięciu latach...
-
dodam tylko, że operację mam w poniedziałek 22.04 i proszę o kciuki :(
-
nika chyba mamy podobną sytuacje i dzieci w tym samym wieku
o raku dowiedziałam się kilka dni temu :( ostatnie dni były dla mnie wiecznością, szpital, zabiegi, ból i stres :(
jestem na początku drogi i zbieram siły, próbuję poukładać wszystko
ale ciężko mi strasznie
za jakiś czas napiszę więcej
-
Zuch dziewczyny - każdy dzień to krok do przodu!
-
No,dziewczyny! Tak trzymać! Wreszcie obudził się w Was duch walki! I bardzo dobrze. Nie ma co mnożyć przeciwności, trzeba brać się z chorobą za bary i walczyć,bo stawka jest bardzo wysoka! A że czasem zechce się Wam popłakać... To normalne. Piszcie-pocieszymy! Życzę dużo wytrwałości i siły! Uda się Wam na pewno!
Gorąco pozdrawiam!
-
Dziewczyny dacie radę. Piszcie jak bedziecie mogły. Pozdrawiam :)
-
Witam dziekuje za dobre slowo za pomoc i Wasze wsparcie wczoraj po badaniu troche czulam sie slabo ale dzis juz ok nika36 damy rade pokonac tego gada :-) .Tez bede trzymac kciuki za Nas Wszystkie pozdr .....
-
Dziewczyny,nawet nie wiecie,ile dla mnie znaczy Wasze wsparcie,pomimo tego,ze na odleglosc...Jak na razie troche sie uspokoilam.Wyjasnilam dzisiaj starszemu synkowi (10 lat),co czeka nas w najblizszym czasie.Nie chcialabym,zeby sie bal.Masz racje Kasiu73, 3 latek bez problemu zrozumie,ze koniec z noszeniem na rekach.Poza tym od czego jest tata :)
Iwo73, ja rowniez jestem na poczatku drogi. Bede trzymala za Ciebie kciuki.Za Was wszystkie.
-
Witaj Nika 36, przykro mi, że Ciebie też dopadło to choróbsko. W czasie mojego leczenia córka miała 2,5 roku, gdyby nie pomoc rodziny, nie dałabym rady. Naświetlania oceniam jako mało uciążliwe, ale chemia odbierała mi chęci do życia i zwalała z nóg na dwa dni. Nigdy nie miałam problemu z noszeniem córy na rękach, dzieci są bardzo inteligentne, powiadomiona raz o tym że nie mogę tego zrobić, nigdy potem nie wracała do tego tematu. Wystarczało jej, że była przytulana.
Trzymam kciuki, dasz radę....dla swoich dzieci!
-
iwo73 daj znać zaraz po otrzymaniu wyniku PET! Tydzień szybko zleci,życzę Ci dobrych wiadomości. Trzymam kciuki!
nika36 po samym leczeniu dość szybko wraca się do dobrej formy. Gorzej w trakcie leczenia. Same naświetlania wywołują uczucie zmęczenia,odbierają siły. Do tego dochodzą nudności. A później,niestety też biegunki. Ale na pocieszenie powiem Ci,że ze wszystkim można sobie poradzić. Na nudności są tabletki,i w moim przypadku niezastąpione tik-taki miętowe. Na biegunki - stoperan. Ale brak sił trzeba po prostu przeżyć. Więc dobrze robisz,starając się wcześniej przeorganizować sobie życie. Pamiętaj,że Twoje zdrowie jest teraz najważniejsze! Życzę Ci powodzenia kuracji!
Pozdrawiam
-
A jeszcze... kiedy mogłam zaczac nosic cięzary.. nie paietam dokładnie, chyba pomalutku zaczełam działac na tyle na ile miałam siły. Chodziło o nie przecizanie sie. Ja nie miałam operacji.