mamy wynik....adenocarcinoma G1 exulceratum.
Adenoma tubulare LG(to chyba z tego polipa??)
G1- raczej brzmi dobrze, bo ma dobrą odpowiedź na leczenie, jest wysokozróżnicowany- to dobrze.
G1- raczej brzmi dobrze, bo ma dobrą odpowiedź na leczenie, jest wysokozróżnicowany- to dobrze.
Miałam robione niedawno próby wątrobowe i wyszły dobrze , na usg tez nic nie wyszło
Niezaleznie od tego jak ci wyjdzie gastroskopia to moze zapytaj o lek oslonowy dla zoladka. Mam na mysli omeprazol albo cos podobnego. Uzywa sie go jesli masz nadkwasote, uzywaz duzo lekow albo masz nerwice. On powoduje zmniejszenie wydzielania kwasow, zabija niektore bakterie i powoduje stan rownowagi dla innych bakterii. Bierze sie raz dziennie z rana a dziala caly dzien.
Właśnie leków nie zażywam praktycznie w ogóle , nawet jak mnie głowa boli to nie biorę . Kurcze nie pomyślałam o nerwicy a w sumie jestem nerwowa .
Stres i nerwy sa podstepne. Powoduja mnustwo roznych dolegliwosci i odbieraja chec do zycia. Zrob ta gastroskopie i bedziesz wiedziala na czym stoisz.
Taka cisza. Co u Was? Proszę piszcie!
Dominiko ja dzis ide z tata (idziemy) do onkologa.Bierzemy wszystkie wyniki i zaczynamy dzialac.
Wczoraj mialam wywiadowke dziecka...trudno bylo mi sie na czymkolwiek skupic.Wizyte mamy na 17:30...dam znac co powiedzial.
Kochani, jak się trzymacie???
U nas sytuacja wygląda następująco:dziś tato był u chirurga onkologa,mial echo serca i krew badaną, jutro ma spotkanie z lekarzem w sprawie guzka w plucu(3mm) aby wyjaśnic czy to przerzut....wtedy ustalony zostanie termin operacji. Bylam z tatą w Centrum Onkologii, widzialam cierpienie tylu chorycvh ludzi, nie tylko starszych...paradoksem jest to ze od 3 lat mam lęki odnośnie raka tzw karcinofobia:(( Przez myśli, że napewno mam raka zmarnowalam b.dużo wspanialych chwil mojego życia...a teraz rak dotknął mojego ojca:(((
Dziś patrząc na wszystkich chorych, poczulam taki strach, dopadly mnie myśli że napewno też mam raka i co bedzie z moimi dziecmi gdy odejdę...
Tata stara się trzymać, nie uzewnętrznia swojego strachu i lęku, ale wiem że w sercu to wszystko przeżywa:(
I widzę, że źle wygląda, jest blady, jakby stracil na wadze...
Muszę mieć nadzieję, oby ten guzek nie okazal się przerzutem, jest malutki 3 mm i trudno określic jego charakter....nowotwór przedostal się do tkanki tluszczowej i węzly chlonne też prawdopodobnie zaatakowane...
Jest cięzko, jeszcze 3 tygodnie temu nigdy nie pomyślalabym o takim scenariuszu..wobec tego stanu wszystkie problemy które wydawaly mi się duże nie mają żadnego znaczenia...
Jestem z Wami myślami, gula w gardle rośnie, do oczu naplywają lzy ale muszę się trzymać, choć jest b.ciężko....Czuję się jak male zagubione przerażone dziecko...tak bardzo nie chcę by tata cierpial, a niestety ma bóle podbrzusza:(((
Z przerażeniem patrze w przyszlosc.....
Dominika-czy Twój tata mial przerzuty na węzły chłonne??Jakie ma zaawansowanie choroby?
Martwię się tymi węzłami do których prawdopodobnie są przerzuty, które mogą rozprzestrzenic się b.szybko
Niewiadomo jaki charakter ma guzek w plucu taty 3 mm, jutro ma w tej sprawie konsultację..
Mam wrażenie że swoje łzy już wypłakalam, próbuję oswajać się z tą sytuację, ale napewno nigdy nie zaakceptuję tej choroby..:(
Serce mi krwawi gdy patrzę na tatę...tata próbuje żartować z tej choroby, ale wiem ze w srodku jest przerażony....ja jeszcze bardziej, bo wiem jaka ciężka droga i walka przed nami, i pytanie czy ją wygramy...skoro są przerzuty na węzły chłonne:((