Witam, tato dziś w momencie wypisu z szpitala został poinformowany,że jutro ma się spodziewać telefonu z NFZ- będzie to taki wywiad wynikający z faktu,że tato już długo bierze chemioterapię. Czy ktoś się z tym spotkał? Czy mogą tacie odmówić leczenia ponieważ wykorzystał swój "limit"?
Witaj Sarrra. Sytuacja Twojego taty jest bardzo podobna do mojej, ten sam stopień zaawansowania, złośliwości, operacja w trybie pilnym, stomia. Ale są też różnice dotyczące usytuowania nowotworu, ja miałam niżej i miałam oprócz chemioterapii radioterapię i przerzuty do 1 węzła. To było 9 lat temu a ja do dzisiaj mam kontrolę onkologiczną i nikt mi nie powiedział, że teraz już nie będzie przerzutów. Zawsze mówią, że trzeba kontrolować. Tata dostanie chemię, która ma wybić wszystkie mikroprzerzuty, których nie widać w żadnym badaniu i trzeba mieć nadzieję, że tak się stanie. Oczywiście lepiej by było żeby chirurg wyciął więcej węzłów, ja miałam wycięte 14, ale na to nie mamy żadnego wpływu i nikt nam nie zagwarantuje, że nie będzie przerzutów. Trzeba poddać się leczeniu i mieć nadzieję, że nowotwór zostanie wytępiony. Ta choroba wymaga ogromnej cierpliwości i siły psychicznej i fizycznej. Życie ze stomią też nie jest proste, ale u Twojego taty pewnie po chemii będzie stomia zlikwidowana. Trzeba mieć nadzieję i cieszyć się każdym dniem. Pozdrawiam Was serdecznie
@sarrra
Mój tata ma tą samą grupę prognostyczną lub miał... sytuacja u nas wygląda trochę inaczej. W kwietniu operacja, stomia z jelita grubego. Lipiec kolejna operacja i stomia tym razem na jelicie cienkim -tragedia...
Początek sierpnia TK wykazało przerzuty do wątroby, liczne lite guzki w płucach, kupę w otrzewnej, prawdopodobnie śledziona. Niektóre cholerstwa (guzki) szybko urosły w ciągu miesiąca. Dodatku jest mutacja w genie BRAF v600e co daje podobno słabsze rokowania...
Tato dostał chemię paliatywną. Walczy. Narazie były 2 wlewy. W przyszłym tyg. kolejna chemia. Wszystko zależy od organizmu. My czekamy na kontrolne TK...
Tu mam pytanie czy ktoś poleca jakiś dobry antydepresant?. Tata dostał co prawda psychotrop ale z tego co czytam jest on na manie i schizofremie. Boję się, że może go otępić, a prowadzi samochód.
Witaj Sarrra,
Bardzo mi przykro,że i do Waszej rodziny zawitała ta okropna pogoda.
Zadałas faktycznie wiele pytań,ale to zrozumiałe. Niestety nie ma na nie jednoznacznych odpowiedzi. Choć w sumie jest- wszystko jest możliwe. Tak jak napisała Boszka57, nigdy nie ma pewności,że to cholerstwo nie wróci. Jedno jest pewne, trzeba poddać się leczeniu, starać się żyć normalnie na tyle na ile to możliwe, cieszyć się każdym dniem, jednocześnie będąc bardzo czujnym oraz pilnować kolejnych kontroli.
Przede wszystkim, ważne,że gada dało się wyciąć i że stan Taty pozwala na podanie chemii. Chemia ma za zadanie wybić to co pozostało. Ja przeczytałam chyba wszystkie fora dotyczące raka jelita grubego i nie ma reguły. Były przypadki,że rokowania były całkiem ok, węzły czyste, chemia podana a mimo tego po roku, dwóch rak wracał. Były i takie, gdzie rokowania były gorsze, guz większy, zajęte węzły a chemia dobiła resztę i po kilku latach nadal rak nie wrócił. To jest naprawdę loteria i kwestia szczęścia. Ale temu szczęściu na pewno można pomóc poddając się chemii uzupełniającej, którą Twój tato otrzyma.
Pytasz o badania obrazowe. TK jest na pewno mniej dokładne od Pet, ale to drugie badanie raczej wykonuje się w przypadku pewnych wątpliwości. Na pewno TK niezbyt dobrze wykrywa przerzuty do otrzewnej- tu za przykład mogę podać mojego tatę. Tk pokazało powiększone węzły chłonne, onkolog myślała,że to stan zapalny a okazało się,że był to rozsiew do otrzewnej. Chirurg jednak operując Twojego tatę zauważyłby te przerzuty więc raczej byłabym tu spokojna.
Trzymam kciuki aby gad nie wrócił i życzę Wam siły.