rak brodawkowaty

Witajcie Moja "rakowa historia" rozpoczęła się w grudniu zeszłego roku, wtedy też trafiłam do CO w Kielcach z wielkim guzem na szyi. Lekarze stwierdzili że to torbiel boczna i pod tym kątem byłam przygotowywana do zabiegu. Zrobiono mi usg i BAC i pomimo że w guzie stwierdzono komórki nabłonkowe w grupach i układach drobnobrodawkowatych moja lekarz prowadząca nie zainteresowała się tym tematem bliżej, wyznaczyła mi termin operacji na połowę kwietnia po czym przełożyła zabieg o kolejne 2 m-ce bo jak stwierdziła nie byłam pacjentem z rakiem więc mogłam czekać o ona wyjeżdżała na sympozjum więc tym bardziej nie miał mnie kto zoperować. W końcu kiedy doczekałam się operacji pod koniec czerwca tego roku okazało się że wycięta zmiana nie jest żadną torbielą tylko przerzutem raka brodawkowatego do węzła chłonnego. Zszokowana wynikiem (bo przecież nie byłam pacjentem z rakiem) zabrałam co moje i przeniosłam się z leczeniem do Gliwic. Dziś jestem 2 tygodnie po wycięciu całej tarczycy i 27 węzłów chłonnych i właśnie odebrałam his pat który wskazuje że rak naciekał na tkankę łączną około tarczycową i został określony jako T3. Ten wynik cholernie mnie przeraził i trochę też podłamał, miałam nadzieję że wycięli go i jodowanie będzie tylko formalnością. Jeśli ktoś pokonał takiego "DZIADA" jak mój proszę piszcie, potrzeba mi teraz pozytywnych wibracji i informacji. Za m-c jadę ja jodowanie, wiem co i jak. Boję się tylko, że na tym etapie niewielkie mam szanse na wyzdrowienie :(
2 odpowiedzi:
  • 11 lat temu
    kochana

    wszystko bedzie dobrze :) rak tarczycy brodawkowaty i pecherzykowaty jest calkowicie uleczalny :) znam mnustwo osob ktore go mialy i wszystkie sa zdrowe :)
    wielkoscia guza i T3 tez sie nie martw - najwarzniejsze ze to rak brodawkowaty !! czyli najlepszy z najlepszych :) sporo osob ma przerzuty na wezly przy diagnozie i powiem Ci ze jak to lekarz powiedziala - nie wplywa to na diagnoze bo przerzut byl na wezly :)
    bedzie dobrze naprawde :) lekarze mowia ze na tego raka sie nie umiera - wiec glowa do gory :) i nie patrzy sie na wielkosc guza tylko jaki to rodzaj (a u Ciebie ten najlepszy)
    teraz dostaniesz jod i po sprawie :)

    wiem ze Cie to teraz przeraza - ja tez bylam przerazona - ale teraz juz wiem sporo o tym raku i wiem ze on jest najslabszym rakiem i ze jest calkowicie uleczalny :) wiadomo czlowiek sie martwi jak choruje na jakolkolwiek chorobe - ale uwierz mi pozbiedziesz sie go i bedzie wszystko ok :)

    mam kolezanki ktore mialy przerzuty na wezly i wszystko jest ok :) jedna nawet na bardzo duzo wezlow (sa to kolezanki z forum)

    ja swojego guza mialam 8 lat i tez byl spory - dzisiaj jestem zdrowa - i lekarz mowi ze tak juz zostanie :)

    moze zajrzysz na forum gdzie wszystkie dziewczyny z rakiem lub po raku tarczycy pisza ?

    moze tak pisac i pisac - sporo lekarzy powiedzialo mi tez ze jakby mialo wybrac sobie raka to wybralo by wlasnie tego :) bedzie dobrze - jestem tego pewna :)

    http://policzmysie.pl/forum/post/13/rak-tarczycy.html/?page=35#page

    zajrzyj na to forum tam jest sporo osob po raku tarczycy
  • Moja choroba została zdiagnozowana w 2008 roku, w tej chwili prowadze normalne życie i mam 16-miesięczną córcie (często kobiety się martwią o macierzyństwo).
    Zapraszam do zapoznania się z moją historią na moim blogu:

    http://corkamakgajwera.blogspot.com/2013/09/guzy-na-tarczycy-rak-brodawkowy.html


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat