Heeeej! Rakowniczy i rakowniczki!
Tak to, czule, to określam, bo naprawdę, rak otworzył mi oczy na życie. Dziś to wręcz wydaje mi się, ze przed rakiem to ja żyłam w jakimś plastykowym świecie, tylko cześciowo realnym. Czy jest tu ktos równie stukniety?:) Chetnie bym takiego poznała.
-
Kasiu, tutaj pewnie większość jest takich stukniętych :))
-
Masz rację, diagnoza otwiera oczy i widzimy ile rzeczy mamy jeszcze do zrobienia, ile inni mogą nam dać radości. Świat nie jest wcale taki zły. Pozdrawiam