Witam serdecznie
Piszę w imieniu swojego taty (65l), u którego w lipcu zdiagnozowano raka jasnokomórkowego nerki lewej. 16.09 nerka została usunięta. Wynik badania to G2 T3 NxMx. Przerzutów do płuc nie ma. Tato jest już po konsultacji onkologicznej, na której miał być poinformowany o sposobie dalszego leczenia. Niestety, nic takiego się nie stało - lekarze stwierdzili, że odnośnie dalszego leczenia muszą jeszcze skonsultować się z Warszawą (jestem ze Śląska) i skontaktują się telefonicznie. Czy to dobrze, czy źle? Jestem zdezorientowana i nie wiem, co robić. Proszę o pomoc. Pozdrawiam serdecznie. Ewa
-
Witaj Ewo konsultacja lekarzy jak najbardziej ok ,to pokazuje że dobrze działają. A to ,ze nie ma przerzutów to super ,oby tak dalej.Wrzuć post do wątka Rak nerki tam jest trochę ludzi .Pozdrawiam serdecznie. :D
-
Cześć Ewa. Jeśli nie ma przerzutow mogą nie dać chemi, bo nie mają do czego "strzelać " tak powiedziano mi i oprócz wycięcia guza jasnokomórkowego z nerki nie miałam innego leczenia. Wejdź na forum raka nerki tam jest trochę postów. Pozdrawiam.
-
Cześć,
ponownie piszę w imieniu swojego taty. We wrześniu usunięta lewa nerka, bez przerzutów. Lekarze zdecydowali się na interferon. W chwili obecnej tato jest w trakcie leczenia interferonem. Kilka dni temu zrobiliśmy badanie krwi. Wszystko jest w porządku, za wyjątkiem 1: wysokie monocyty w rozmazie ręcznym - 19% (norma: 3 - 8).
Tato czuje się bardzo dobrze. Proszę o pomoc. Pozdrawiam serdecznie Ewa
-
ewa1308 jak dali chemie w tabletkach to tylko się cieszyć, mi nie dali absolutnie żadnego leczenia. Jak tato czuje się dobrze, to też powód do radości. Jeśli chodzi o te monocyty, to przykro mi, ale nie pomogę ci, bo nie wiem o czym to świadczy.Może te podwyższone wartości to skutek brania leku. Możesz poszukać sobie opisu w necie, lub po prostu spytać lekarza na kontrolnej wizycie. Głowa do góry i dużo optymizmu. Tata jak dostał leczenie, to na pewno jest w dobrych rękach. Pozdrawiam.
-
iwa253 dziękuję bardzo. Pozdrawiam
-
Witam, jeszcze tydzien temu nie pomyslalabym ze wezme udzial w dyskusji na forum o raku nerki. Pare dni temu okazalo sie ze moj najcudowniejszy tatus 62lata ma duzego guza z ktorym prawdopodobnie zyje juz od kilku lat. Tata generalnie jest zdrowy tzn do tej byl, pracowalal fizycznie, ma energii itp. Nigdy go nic nie bolalo a tu nagle taki szok. Jutro ma poznac termin operacji. Bedzie mial usunieta nerke, dzieki Bogu nie ma przezutow ale bardzo go boli. Szczescie w nieszczesciu ze zlapal go atak bolu I krwiomocz bo przez dowiedzial sie w pore o tym paskudztwie. Dzisiaj mial badanie przez cewke zeby ocenic jak rosnie guz. Po tym badaniu bola go wszystkie wnetrznosci. Jutro minie tydz. Jak jest w szpitalu, caly jest na znieczuleniu 3/4 razy dziennie. Czy ktos mial taki bol przed operacja? Ten guz mu troche pekl stad pojawil sie krwiomocz I bol a martwi mnie ze tak go ciagle boli. Na jakim etapie w jaki sposob wy czy wasi bliscy dowiedzieliscie sie o raku nerki? Czy ktos mial podobne dolegliwosci? Ile czekali na operacje? Bardzo sie boje operacji, tego jak bedzie sie czul Itp. Jestem bardzo zwiazana emocjonalnie z tata I nie wyobrazam sobie ze mogloby go zabraknac. Zaraz zwariuje z bezradnosci. ;( :(
-
Aga jeśli założyli tacie "zieloną kartę", to całe leczenie powinno się zacząć najpóźniej do 8 tygodni. Dużo zależy od tego jaki to typ raka ale to będzie wiadome po zbadaniu guza.
-
Aga, mój tato czekał na operację 6 tygodni od momentu diagnozy (TK). O raku dowiedział się przez przypadek - coś go zakłuło, zrobił USG i.... od razu zielona karta. Cała lewa nerka usunięta. W chwili obecnej jest w trakcie leczenia interferonem - na szczęście też nie ma przerzutów.