malutka8712 wyrazy współczucia dla ciebie,wiem co czujesz...
majo nie płacz , trzymaj się cieplutko, musisz mieć siły dla taty. Każdy musi sam podejmować decyzję co do tego jak postępować z chorobą bliskich,piszesz, że rozmowa go dobiła, widzisz takie rozmowy są trudne, a stres robi swoje. Powiem ci jak było u nas, nie mówiliśmy mojej mamie do końca jaki jest stan faktyczny . Wszędzie z nią jeździłam , wchodziłam, a nasi lekarze bardzo subtelnie podchodzili do tego, mówili ,ale tylko wtedy jak pytała, nigdy sami, mówili prawdę, ale w taki sposób, żeby nie zorientowała się do końca. Pamiętam po operacji jak rozmawiałam z ordynatorem, powiedział, że psychika jest bardzo ważna i jak jej powiemy, że guz nie operacyjny to się załamie i odejdzie od nas szybko. Powiedział prawdę nie okłamał jej, wiedziała, że ma raka, ale powiedział, zrobiliśmy tyle ile mogliśmy itp.mówił tak, żeby nie dobić ją tym nadmiarem złych wiadomości bo co by to zmieniło? nic. Ja do tych lekarzy też szłam sama pytałam tak, żeby jej nie obciążać psychicznie za bardzo, ale też nigdy jej nie okłamałam, wiedziała, że ma raka, ale nie wszystko jej mówiłam po prostu. Do końca była spokojna. Ale tak jak mówię to moje zdanie, każdy może mieć inne. Trzymaj się , wszystko będzie dobrze, trzymam kciuki za jutrzejszą operację taty. Dużo wiary i sił życzę:)Pamiętaj każdy przypadek jest inny, nie załamuj się, ja znam osobę która żyje z tym rakiem już ponad 10 lat. Będzie dobrze zobaczysz.Musi.