Gorączki już nie ma, ale była. Zaczęła się dwa tygodnie temu w poniedziałek, do tego doszły straszne problemy z oddawaniem moczu i te poty w dzień i w nocy. We wtorek Mama wezwała rodzinną, która podała kroplówkę na zbicie gorączki i zaordynowała badanie krwi i moczu, bo podejrzewała infekcję pęcherza. Wyniki były w normie, gorączka nie spadała, w środę Tato dostał antybiotyk. Jak na złość, w ten sam dzień zadzwonili z DCO we Wrocławiu, że Tato ma przyjechać w piątek na termoablację. Tato się zgodził, w czwartek gorączka spadła, ale pozostały poty i problem z oddawaniem moczu. W piątek przyjęli Tatę we Wrocławiu, kazali brać cały czas antybiotyk, Tato nadal się pocił, ale już mniej, z pęcherzem problem nadal. W poniedziałek odbył się zabieg, w środę Tato wyszedł do domu. Nocne poty utrzymują się cały czas, z oddawaniem moczu już lepiej. Nie wiemy skąd to pocenie się, Tato jest całkiem mokry, łóżko całe mokre.... lekarze nic nie zalecili... :(
Majo mąz miał dokładnie ten sam objaw poty straszne posciel po nocy nadawała się do prania ,trafił na oddział zakażny to były bakterie w płucu .Szukano długo przyczyny aż wyszedł rodzaj bakterii coli .Leżał 14 dni w szpitalu az do całkowitego wyleczenia, (też przy tym gorączka była do ok 40 stopni.)
Poszłabym w tym kierunku z tatą.
Kłopoty z pecherzem tez miał ,ale urolog postawił dobra diagnozę dał trafiony lek i jest po sprawie .Ale ten lek mąż chyba bierze wciąż .Musiałabym zapytać.