Rak jelita grubego

14 lat temu
Rzadko czytam wypowiedzi na temat raka jelita grubego, nie wiele o tym wiemy :( Spadło jak grom z jasnego nieba :(
3782 odpowiedzi:
  • Basia40 tak bardzo chce w to wierzyć i właśnie fakt, że jest to tylko 5%nie pozwala mi cieszyć się tym wynikiem. Wciąż jest niedowierzanie i ten strach że źle pokierowalam leczeniem taty. Boje się chyba najbardziej trgo ze znów mogę to usłyszeć z ust lekarza. Mam pytanie- jak to jest po operacji? Czy dalsze badania itd są nadal prowadzone przez tego samego lekarza? Czy już potem pacjent jest oddelegowany gdzieś indziej? Jak to potem wygląda Anaa181 czy Twoja babcia miała zrobioną diagnostykę przed operacją czy dopiero po operacji? Basia40 a lekarz doradził Wam jak wzmocnić Taty organizm przed chemią? Dostaliscie jakieś wytyczne? Poprawił się kontakt z ordynatorem? Mój tato ma być jutro operowany jako drugi, będzie operowal ordynator.
  • Z optymistycznych rzeczy to to że dziś po raz pierwszy od dawna mój tato miał apetyt. Wszedzie czuł jedzenie :) i zjadł ze smakiem - ale mial lekkie dania aby uniknąć picia środków przeczyszczajacych. Myślę że to efekt kroplowek. Żartował nawet ze krzyż go nie boli (ma zwyrodnienie i ogromne bóle, miał mieć rehabilitację w czerwcu ale odbyła się tylko fifty/fifty ze względu na zdiagnozowanego guza i malo pomogły ). Tato juz mi mówił co by chciał zjeść po wyjściu ze szpitala. Nie wiem czy to efekt tych kroplowek czy faktu, że widzi, że go badają, chodzą koło niego pielęgniarki i dzięki temu się uspokoił.
  • iza 81. Tata po operacji opiekowal się lekarz który miał sale pod opieka . przychodzila dietetyk i rehabilitantka.lekarze oglądali na porannej wizycie rane. pielęgniarki bardzo pilnowaly by podawac leki przeciwbólowe.Dostal nutrii drinki,ale niestety w jego przypadku przypadku spowodowaly biegunke i wysoki poziom cukru mimio,ze to była wersja dla diabetyków.tata na trzeci dzień poczul silny glod i lekarze postanowili mu dac jakas zupe. Teraz był w klubie seniora i jedna pani mu opowiedziała,ze jej mezowi rak po operacji szybko przezucil się na watrobe i szybko zmarl. Tata wrocil blady i widać,ze podłamany,a tak dobrze i dzielnie się trzymal .Jestem wsciekla.
  • Uwielbiam takie nosicielki nadzieji. Masakra. Jak można być tak tępym -bo inaczej nie potrafie tego nazwać -żeby tak mówić. Taty węzły były czyste i to daje ogromną nadzieję. Mam nadzieje, że się nie mylę, bo wiadomo sami jesteśmy na początku tej drogi i nie chce się wymądrzac. Jest to taki sam typ jak i lekarki które mnie nastraszyly. Oby słowa naszego chirurga okazały się prorocze : niektóre osoby nie powinny się wypowiadać w ogóle. Tez byłabym wściekła na Twoim miejscu.
  • Basia 40 a teraz Tato jest pod opieką tej samej placówki /lekarza prowadzącego? Cxy teraz to już onkologia?
  • Iza 81.Tata teraz jest u mnie i az zal na niego patrzeć. Kurcze jak bym wiedziała to bym mu dziś nie pozwolila tam jechać. Miał tam się zrelaksować,a wraca załamany. Iza powiedz swojemu tacie o nas ,tylko omin raka. Powiedz,ze tata ma zaawansowana cukrzyce,otylosc i miazdzyce i oper acje przeszedł super. lekarz wyszedł z sali operacyjnej bardzo zadowolony,bo nie było komplikacji.Tata mowi,ze tylko raz go zabolało po wybudzeniu,ale zaraz mu dali zastrzyk i później było ok.po operacji nosi pas przepuklinowy. dostal go w szpitalu.Sorki za bledy. Trzymaj się Izka . Będzie wszystko dobrze.Zobaczysz. Mam nadzieje,ze mimo raka to u nas tez się dobrze skończy.Musze w to wierzyc.
  • Tak jest Basia 40 tak właśnie będzie :) u nas wszystkich :) Agnieszka 76 masz rację, panikara ze mnie i tyle :) Czasem pisze i klikne' Odpowiedz ' a potem uzmyslawiam sobie, że znów marudze, ale już cofnąć się nie da. .. A nawet nie zapytałam co u Ciebie? Basia 40 gdybyś przewidziała -ale wróżkami nie jesteśmy. Głupie babsko i tyle -z inteligencją emocjonalną ma na bank na bakier. Zero wyobraźni. Ja tacie opowiadałam o każdemu z Was i Waszych bliskich :) Jedna wielka rodzina :)
  • agnieszka 76.Dziekuje za te słowa.Podniosly mnie na duchu,bo nie ukrywam,ze przed chwila wylalam morze lez.Czlowiek probuje być twardym i patrzeć w przyszlosc z optymizmem,a tu z niespodziewanej strony dostajesz cios i znowu trzeba się dzwignac. Nie chodzi nawet o mnie,ale mój tato tak dzielnie się trzymal,a jak tylko wszedł do pokoju wiedziałam,ze cos się stało. Myslalam,ze się zle poczul,ale tego się nie spodziewałam. Kurcze przecież ludzie wygrywają tez z rakiem .Czemu nikt takimi opowiastkami nie chce się dzielic,tylko tymi z najgorszym zakończeniem :(
  • 8 lat temu
    Ludzie są pojeb...i. Zamiast podnosić na duchu, jeszcze dobijają.Tato zawsze dzień przed wyjazdem na chemię zaczyna odczuwać mdłości. Tak bardzo nienawidzi oddziału onkologicznego, tego zapachu dezynfekcji i atmosfery umieralni, że organizm sam się buntuje. Zawsze trafi do pokoju z jakimś beznadziejnym przypadkiem, który rzecz jasna opowiada że szczegółami, czego to on nie przeżył w związku z chorobą. A Tato oczywiście tego słucha i już sobie wyobraża, co go czeka... Dłuższy pobyt na oddziale onkologii, to traumatyczne przeżycie.
  • 8 lat temu
    dziękuję za bardzo bardzo miłe słowa,jak napiszesz co i jak na forum (nie tylko na priv.) to może ktoś zarazi się optymizmem, ps. tak jestem już po wakacjach, było cudnie i ciepło, totalny odpoczynek B) tego życzę każdemu z nas <3


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat