Nie widziałem twojego wcześniejszego posta, taki opis T1AN0Mx oznacza tylko wielkość wyciętej zmiany i dopiero histopatologia powie więcej. Ale jeśli nawet będzie złośliwy, to został usunięty, a wielkość do 4cm w przypadku nerki to 1 stadium zaawansowania, które ma blisko 100% braku późniejszych przerzutów, a wznowy miejscowe to już zupełna rzadkość. U Ciebie operacja kończy leczenie, nie ma w takich przypadkach tzw. dobijania chemią czy radioterapią. Radykalna operacja daje wyleczenie.
Droga jest taka: rtg i usg to tak zwane badania "grube", tylko wstępnie określają rodzaj zmiany, na pewno należy wykonać TK lub rezonans kl. piersiowej i jamy brzusznej. Kolejny krok to operacja nerki, usunięcie guza lub całej nerki, później badanie histopatologiczne i określenie stadium - leczenie zależne jest od stopnia choroby - przy radykalnych operacjach chirurgia kończy leczenie, jeśli zaawansowanie jest wyższe z przerzutami to stosowana jest chemia celowana. Pierwszym lekarzem, który zajmuje się leczeniem takich zmian powinien być urolog chirurg - każdy oddział kliniczny urologii onkologicznej wykona taką operację wzorowo - to jest ich główne zajęcie - w Krakowie pracuje prof. Chłosta - wybitny polski operator.
Witam Sławku dzisiaj lekarz rodzinny dzwoniła do mnie aby zamknąć karte Dilo bo moje leczenie się zakończyło. Przekazała mi informacje, oczywiście nie taki wynik chciałam. Nowotwor złosliwy nerki z wyjątkiem miedniczki nerkowej. Powiedziała jeszcze , że był tylko w nerce i bez naciekow. Ze jestem zdrowa mam kupić szampana i wypic za to. Ja nadal w szoku jestem caly dzien przeplakałam. Nie wiem jaki stopień złośliwości bo nawet nie zapytałam tylko wyszłam z płaczem. Ale o stopień dowiem się w piątek u urologa...
Lekarka ma rację, teraz tylko kontrola. Często mówię, że my, którzy "złapani" byliśmy we wczesnych stadiach raka nerki tak naprawdę na niego nie chorowaliśmy, a tylko dowiedzieliśmy się o jego istnieniu - operacja kończy sprawę - tylko bardzo trudno w to uwierzyć.
Ludzie "uszczypnięci" przez raka po radykalnym leczeniu są nie do końca zdrowi, dlaczego? Zdrowie to nie tylko brak choroby, ale i psychiczny spokój, radość życia, niestety, choć zdrowi jesteśmy, nieustannie o tej nieistniejącej chorobie musimy myśleć i jest ona z nami już na zawsze. Ta choroba bardzo skutecznie uświadamia, że jesteśmy istotami śmiertelnymi - dlatego taka choroba często pomaga przewartościować swoje życie i cieszyć się z każdego dnia - wiem to bardzo trudne, ale carpe diem.
dobry wieczór
Mama miała laparoskopowe usunięcie guza z nerką tydzień temu. Od momentu wybudzenia z narkozy boli ją żołądek. Teraz trochę mniej ale ból nadal jest dość silny. W szpitalu mówili, że to po narkozie i lekach przeciwbólowych. Czy ktoś z Was miał takie dolegliwości? Będę wdzięczna za odpowiedź
To w tym wszystkim bardzo dobre wieści - bardzo niskie stadium zaawansowania i niska złośliwość - leczenie jest zakończone. Wg skali SSING 5 letnie przeżycie wolne od nawrotu w Twoim przypadku to 97,3 %. Oczywiście nie oznacza to, że po 5 latach rąk nawraca - to wynika z metodologii badań naukowych. Oczywiście chciałoby się mieć 100 % pewności, ale prognoza 97,3 % to bardzo wysoki wskaźnik i marzenie wielu chorych na raka. Modeli prognostycznych jest więcej i dają podobne prognozy , ten SSING oznacza, że na 100 chorych na cRCC T1a G2 po 5 latach u niecałych 3 nastąpiła wznowa choroby. Wszystko jest ok, guzek złapany bardzo wcześnie. Pozdrawiam.
Skala SSIGN dla twojego guzka