Joanno, Aisogg... dziękuje Wam za wsparcie
Tata leży na intensywnej terapii, na neurochirurgii. Jest po operacji , która miała uratować jego nogi
Leży w bezruchu i świadomy tego, ze już nic i nikt mu nie pomoże. Leży w bezruchu, sparaliżowany
Leży tam dzięki swojemu lekarzowi prowadzącemu, który nie zdiagnozował przerzutów do kręgosłupa dwa miesiące temu. Po tomografii nic nie stwierdził
Tyle tylko, ze tata ma zwyrodnienie kręgosłupa
Przez dwa miesiące rak zżerał kości .. Dwa miesiące konania w bólu aż do dnia kiedy tata obudził się bez czucia w nogach. Było to kilka dni temu
Okazało się, ze jedno żebro złamane i jeden kręg i ogólnie , ze rak bardzo rozsiany
Ile razy tata chodził do niego prywatnie , prosił o wizytę , o badania ,o leki. Nigdy nie miał czasu
Cudowny lekarz z reputacja
Teraz wiem... to on przyczynił się do tego w jakim stanie jest teraz . To nie lekarz , to morderca bez uczuć
Ile razy tata dzwonił na pogotowie , konając w bólu...
Jest mi bardzo ciężko , tym bardziej ze nie mieszkam w Pl. Jutro bede w kaju
Nie wiem czy będę mogla wejść na sale i zobaczyć go w takim stanie. Jak mu pomoc? On jest wszystkiego świadomy
Witajcie
Lenko tak bardzo mi przykro. Brak słów...Joanno kochana jeszcze tu zaglądasz chociaż już Twojej mamusi nie ma . My nadal walczymy . Mąż jest od dwóch miesięcy w domu. Zamknęli mu ileostomię. Powolutku dochodzi do siebie po 4 miesiącach pobytu w szpitalu. Na chwilę obecną ma jeden worek - nefrostomię. Były już 4 próby zamknięcia.
Wszystkie kończyły się zastojem i gorączką . U mojego męża też popełniono wiele , wiele błędów które doprowadziły do naszej męki . Ze szpitala wyszedł z pięcioma workami . Kochani walczcie i przede wszystkim nie ufajcie jednemu lekarzowi tak jak my to zrobiliśmy. Konsultujcie się i walczcie.
Jacku drogi nie odzywasz się . Piszcie kochani. Ja pomału wracam do siebie chociaż jest ciężko. Walczymy z depresją i mąż i ja.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Leno tak jak pisze Joanna zawsze, do końca trzeba mieć nadzieję bo to ona napędza nas do działania. Wiem ciężko, bardzo ciężko patrzy się na cierpienie tych których kochamy ale teraz Wy musicie być siłą taty, jego tarczą ale i taranem który będzie walczył z nim i o niego.
Marysiu dziękuję że się odezwałaś, gratuluję wnuczki i trzymam kciuki by mąż dochodził do siebie.
Aisogg jak tato?