Witam,moja mama miała raka jelita grubego nieoperacyjnego niestety, operacja 5 luty tego roku wyłoniła tylko ileostomię na jelicie cienkim, nastąpił przerzut na jelito cienkie, macicę, a potem miała przerzut do kości (w jej wypadku kość udowa). Potem już nie chcieli robić kolejnych badań (tk ect.) mówiących o przerzutach, ponieważ nie można nic było zrobić z guzem pierwotnym na jelicie grubym, więc mówili, że nie ma sensu wiedzieć o kolejnych przerzutach. Pozostała nam opieka tylko paliatywna. Mama wzięła tylko jedną chemię paliatywną, dzień przed kolejną odeszła, miała tylko 63l. Zmarła 23 marca tego roku.Walczyła tylko pół roku. Mogę tylko powiedzieć teraz na naszym przykładzie jak ważne jest wczesne wykrycie, u nas było za późno, ale przecież tego raka da się wyleczyć widziałam osoby żyjące z nim kilkanaście lat,w pracy mam koleżankę,której mama ma 75 lat i od 15 lat żyje z tym rakiem i ze stomią, funkcjonuje normalnie. W naszym przypadku było za późno, ale jak teraz analizujemy to wszystko, tyle o tym wiemy,to moja mama miała objawy dawno już, ale nikt nie zasugerował kolonoskopii przy takich objawach jak miała, a chodziła do lekarza,leczyła się,morfologię robiła regularnie.My nie mieliśmy do czynienia z taką chorobą, że to mogą być takie objawy tego raka, więc przeoczyliśmy te objawy,a ten rak nie rozwija się przecież rok,tylko latami i na początku można go skutecznie leczyć. Badajmy się na własny rachunek,nie czekajmy na ostatnią chwilę,jeżeli jeden lekarz mówi to,a mamy jakieś wątpliwości konsultujmy to z innym i profilaktyka na pierwszym miejscu. Ja teraz już wiem , że tak trzeba. Życzę tutaj każdemu dużo siły, wiary, a będzie dobrze bo musi. Pozdrawiam wszystkich na forum.