Dzień dobry Dominiko i Avietto, właśnie wróciłem ze szpitala, miałem wziąć 11 chemię, ale niestety miałem za mało białych ciałek we krwi i nici z tego.
Dziękuję Wam za zainteresowanie. Najpierw opowiem o bólu. Mój ból pochodzi od "bolaka", który znajduje się z prawej strony brzucha, pod żebrami (zakręt esicy/odbytnicy). Dobrze dla chorego jest wiedzieć gdzie jest ból i jakie są jego przyczyny. Można się skupić na tym miejscu i jakoś przeżyć. Tylko po co cierpieć? Nie da się opowiedzieć wszystkiego w krótkim opisie. Zanim opanowałem go i nauczyłem z nim żyć minęło prawie trzy miesiące. Doświadczenia te zdobyłem dzięki lekarce rodzinnej, pogotowiu i OIOM-owi w naszym szpitalu. Przetestowałem wszystkie leki przeciwbólowe, wcześniej przeciwzapalne i teraz już wiem jakie leki uśmierzają (łagodzą) mój ból.
Do bólu człowiek przyzwyczaja się i zaczyna znosić coraz większe jego dawki. Tylko po co? Stosując leki przeciwbólowe a ja stosuję opioidy (należy do nich również morfina) można się od nich uzależnić. To jest niebezpieczeństwo na które trzeba uważać. Dlatego też jak bolak odpuszcza to ja nie biorę tych lekarstw. Dzięki chemii te przerwy zdarzają się coraz dłuższe.
Teraz o przyczynach bólu: samo jelito ponoć nie boli, ale te cholerne nacieki powodują stany zapalne wszystkiego co jest na zewnątrz (otrzewna,błony a nawet nerwy). Przy poruszaniu się jest to uciskane i wtedy jest jazda.
Imponuje mi Dominiko Twój tata, że tak potrafi pracować. Ja mam z tym problemy.
Avietto, badania są dobre bo wskazują drogę i czasami pocieszają. Nie należy ich się bać tylko traktować jako pomocne narzędzia.
Wasi ojcowie nie narzekają i ukrywają swoje problemy zdrowotne bo są facetami i to jest przypisane męskiej psychice, ale to temat na inną okazję.
Teraz trochę religii. W biblii można znaleźć fragmenty mówiące o tym, że nasze myśli urzeczywistniają się w naszym życiu. Avietto, Twój strach przed najgorszym, jeśli będziesz się go uporczywie trzymała oby się nie spełnił - życzę Ci tego. Przepraszam, że postawiłem przed Tobą zadanie, którego sam nie mogę wykonać.
Moja chemia to schemat CLF1. Przynosi skutek taki, że rak nie rozwija się i nie ma nowych przerzutów, ale też i nie cofa się co mnie martwi. Boję się zabiegów chirurgicznych. Czasami źle znoszę samą chemię ale to jest do przeżycia. Problemem dla mnie jest utrzymanie wysokiego poziomu wiary w zwycięstwo i optymizmu. Mam nadzieję, że poprawa nastąpi w 1-2 miesiącu po zakończeniu tej serii (12 chemii). Gdyby jednak tak się nie stało to mam pomysł co dalej robić.
Pozdrawiam Was, Wiesiek.
Mój tata pojechał dziś na 11 chemię, miał dobre wyniki więc ją dostał. Wróci w środę. Ponieważ przyjmuje chemię ambulatoryjnie to teraz jest w Toruniu. Chodzi po starym mieście z kroplówką, śpi u siostry, odwiedza znajomych, jeździ samochodem i wykupuje książki w empiku.
Nigdy nie narzeka na ból. Czasem źle się czuje w czasie chemii, szczególnie pierwszego dnia, w czasie tych pierwszych krótkich kroplówek. Potem jest bardzo aktywny,a w środę przyjedzie przed południem, a po południu pójdzie szybko spać. Po kilku dniach wyciagnie motor i wieczorami będzie jeździł po okolicy.
Mamy tyle pracy w gospodarstwie, że raczej nie mamy czasu na zamartwianie się, choć czasem przychodzą trudniejsze momenty.
To, co napisałaś o ojcu jest bardzo budujące. Wygracie tę wojnę, bo jesteście dzielni.
Dobranoc.
Bardzo tego chcemy wszyscy. Prowadzimy prawie normalne życie, poza wyjazdami taty na chemię. Po 12 chemii będzie miał badania.
Witam, chcę się pochwalić, że dzisiaj czuję się świetnie. Zdarza się tak od czasu do czasu. Wyspałem się w łóżku i są efekty. Może zdziwisz się, że tak to podkreślam, ale zdarzało mi się spać tygodniami w fotelu, na siedząco (też można się wyspać). Na leżąco nie pozwalał mi bolak. Tutaj jest przewaga chirurgicznego usuwania ognisk rakowych.
Martwią mnie przerzuty do wątroby, ale dopóki się nie powiększają istniejące tam ogniska ani nie wzrasta ich ilość to nie ma powodu do alarmu.
Wczoraj zapytałem moją dr Madzię o hipertermię (temat przewinął się na naszym forum i stąd o tym wiem). Byłem zdziwiony kiedy powiedziała, że to dobry pomysł i wyjaśniła, że wiąże się to z podawaniem chemii bezpośrednio do wątroby i wtedy wspomaga tę chemię. Mały minusik jest taki, że na FOZ robią jak na razie tylko w Warszawie i Gliwicach. Nie trzeba mieć skierowania (tak powiedziała dr Madzia). Wynalazłem też firmę komercyjną, ale oni chcą za 12 zabiegów prawie 16000 zł. Piszę o tym bo być może to się komuś przyda.
Mam pytanie do wszystkich: jakie są objawy zaatakowanej wątroby, czy boli, bo mnie jak na razie nie boli.
Witajcie! U nas wielkie uff.. :) markery i usg w normie :) Tyle tylko, że tata dorobił sie przepukliny w bliźnie pooperacyjnej, na własne życzenie poniekąd bo oczywiście nie mogł sobie odmówić przyjemności pracy na działce. Jak mu lekarz wypomniał, że przetrzegał, żeby nie dźwigać to sie tata żachnał, że on przeciez nie dźwiga - nawet kosiarki używa elektrycznej! A że ta kosiarke trzeba wytargać z piwnicy to to przeciez żadne dźwiganie, co nie? On podobnie jak tata Dominiki żyje pełna piersia i nie pozwala sobie wmówić, ze powinien sie oszczędzać, to ja jestem panikara i pesymistka do tego, ale obiecuję nad tym pracować i nie dać się czarnym myślom!
Wiesiek poczytałąm o tej hipertermij dzieki Tobie i to faktycznie dobrze brzmi, a CO w Gliwicach to chyba najlepszy onkologiczny adres w Polsce. Dominika mocno trzymam kciuki za wyniki Twojego taty, niech będą najlepsze z mozliwych. Przy okazji polecam Twojemu tacie ksiegarnie Matras - mają fajne cykliczne promocje -25% na caly asortyment i masę innych wyprzedazy na których mozna upolować jakies starsze wydania. Mój tata jak sie tam dorwał dom półki z reportażem to znowu musieliśmy mu przypominać, że nie wolno mu dźwigać:)
Cześć, wyniki badań są najważniejsze. Życzę wszystkim aby określały one dobry kierunek - zwycięstwo nad nowotworem (sobie też) i utwierdzały nas, że idziemy właściwą drogą.
Jednak jeśli tak się nie dzieje to wtedy czarna rozpacz. Przychodzi stres i robi z nami złe rzeczy. Na przykład zaburza sen.
Na pewno dobre w walce ze stresem jest bycie aktywnym, zajęcie się innymi sprawami, praca.
Ja dodatkowo próbuję metod na wyciszenie takich jak trening autogenny i metodę określaną jako "uważność". Pomaga mi to bardzo, ale nie jestem w tym systematyczny.
Czekam na odpowiedź o bólach zarażonej wątroby.
Pozdrawiam-Wiesiek.
Ja słyszałam, że przy dużym zajęciu powinna boleć, ale mój tata nie przyznaje się do bólu i nie wygląda na cierpiącego z powodu bólu. Dziś wrócił z chemii, teraz poszedł spać.
Witam, mama po szpitalu wyniki dostała i lekarze nie wiedza co jest nadal twierdzą że to wrzody, a moja mama waży 34kg schudła okropnie ma problem z wyproznieniem teraz to juz tydzien nie byla ;/, brak apetytu i ciągłe odbijanie i czasem wymioty miala zrobiony tomograf i tez podobno nic nie wykazało , jedyne co wykazalo to robiel ale nie wiem gdzie umiejscowiony jutro dopiero zobacze karte wypisu , co to wogole jest torbiel i czy takie objawy moze powodowac ?
Sayan nie umiem pomóc niestety, ale jak w tomografii nic nie wyszło to tylko się cieszyć. Ja bym dla swietego spokoju zrobiła jeszcze markery nowotworowe i jak wyjdą ok to szukać gdzie indziej, może faktycznie przy masywnych wrzodach sa takie objawy. Torbiel to raczej nic groźnego zalezy od wielkości i umiejscowienia, napisz jak będziesz wiedzieć coś więcej! Ja bym spróbowała tez dozywić mame - chocby jakies energetyczne żele dla sportowców, które maja duzo kalorii w malutkirj objętości bo te 34 kg to jest dramat :(