Jasona, pierwsze objawy to jak wracam myślami wstecz, to musiały być już w sierpniu, bo pamiętam, że już odczuwałem większe zmęczenie, ale każdy mówił że to już z wiekiem i że tak będzie, pamiętam że miałem lekkie bule brzucha, które szybko mijały, wypróżniałem się normalnie, kupiłem nawet tabletki na wątrobę, bo myślałem że to może być coś z wątrobą, że za dużo i tłusto jem, musiały trochę pomóc,bo następne miesiące nie było żadnych objawów, oprócz zmęczenia po pracy, aż do grudnia, po świętach musiałem trochę ograniczać się z jedzeniem,bo te bule były odczuwalne, następny rok już był 2011 -sty, to tak na dobre zaczęło się już pod koniec lutego, po każdym zjedzeniu czy to schabowego w panierce,czy cokolwiek smażonego ,czy coś słodkiego,to bardzo bolało mnie podbrzusze, od początku marca zaczęły się wizyty u chirurga, gdzie nie potrzebnie czas mi uciekał, bo najważniejsza była kolonoskopia, a pierwsze dwie wizyty u chirurga to były badania odbytu na krótkim odcinku, jak pamiętam to mama twoja ma guz na 35 cm, to te badania co ja miałem u chirurga, to też by nic nie wykazały, tylko kolonoskopia,
Badania miałem w takich terminach
krew utajona - 01.03.2011
kolonoskopia - 29.03.2011
TK - 31,03.2011
operacja - 29.04.2011, operacja trwała 4 godziny.
operacja odbyła się w piątek, od 8-mej, po 12-stej przywieźli mnie na salę, przejazdu na salę nie pamiętam ,ale jak już łózko pielęgniarki ustawiały na sali, to się obudziłem, i wołam do pielęgniarek że chce mi się siusiu, a jedna z nich mówi , że takiego pacjenta jeszcze nie miały :), bo przez całą drogę jak tu ze mną jechały,to wołałem że chce mi się siusiu, a one powtarzały że mogę siusiać, bo mam cewnik, no ale ja tego jeszcze nie słyszałem, było trochę śmiechu na sali, jeszcze też mogłem się uśmiechnąć,bo byłem na środkach przeciw bólowych, było gorzej jak przestawały działać, ale na drugi dzień,to była sobota, to rano już wstałem i poszedłem do ubikacji, ale nie było to takie łatwe, do karolina45367, jak pamiętam to dziadzia ma 80 lat, to ja się nie dziwię że nie wstaje,bo naprawdę nie jest łatwo po operacji, wydawało mi się że jestem wysportowany i wstać z łóżka to mały pikuś :), ale nieźle musiałem się namęczyć za nim wstałem, ale się rozpisałem i Wam przynudzam pewnie, ale czytając to, choć na chwile zapomnicie o swoich kłopotach, wiem wiem, nie da się zapomnieć,każdego dnia gdy rano wstaję,cieszę się że żyję,ale nie było dnia żebym nie myślał czy u mnie w środku jest wszystko okej, ja jestem z Wami, choć tylko myślami, i modlitwą, bo tylko tak mogę pomóc, wystarczy że ktoś z bliskich chwyci nas za rękę, nie musi nic mówić,Jasona, wiem że Tobie jest bardzo ciężko,bo jesteś daleko od mamy, pozdrawiam serdecznie.