Ohh Jasona, ja też modliłam się do M.B Fatimskiej, byłam wieczorem na nabożeństwie fatimskim i w czasie modlitwy powierzyłam mojego tatę i jego zdrowie M.B Fatimskiej, poczulam ukojenie i obiecalam sobie że codziennie będę odmawiala różaniec,bo wielkie rzeczy można wybłagać tą modlitwą...:)
Moj mąż też zaczyna się lekko wkurzać, nie do końca rozumie moje zachowanie...
Siostra również własnie mi powiedziala że za dużo mówię o tej chorobie....ale ona jest daleko od rodziców, nie patrzy na pełne cierpienia oczy mamy i ukryty strach w oczach taty......tak mi go żal, tak jestem cholernie na siebie wkurzona, sama miesiąc temu byłam na kolono, bo myślalam ze mam raka, a znając historię rodzinną nie przekonalam taty aby wykonal to badanie...Tego sobie do końca nie wybaczę, myślę że to może kara za mój egoizm że tylko myślalam o swoim zdrowiu(ponad normę) i latałam na mnóstwo badań....tak zapatrzona w siebie, ze nie zauważyłam w tym wszystkim mojego taty....
Moim lekarstwem będzie modlitwa, wierzę że to przyniesie jakieś ukojenie bólu i w tajemnicach różańca wybłagam u Maryi zdrowie dla Taty...
Jasona, rozumiem Twój ból,jak bardzo cierpisz że nie możesz być blisko mamy....
Niewiem jak to wytrzymałabym, szczerze mówiąc zrobiłabym wszystko, aby przylecieć choć na parę dni, przytulić mocno mamę, być przy niej....
Ci nasi kochani rodzice, którzy dla nas tyle w życiu zrobili, tyle trudu włożyli w nasze wychowanie, teraz my jesteśmy od tego aby zwrócić tą miłość i opieke z nawiązką....
Jasona, trzymaj się.
Jak pomyślę o wynikach TK jakie mogą być, to aż mnie ściska z żalu w żołądku...
Oczami wyobraźni widzę wynik...
Zawsze byłam wielką hipochondryczką, a teraz życie postawiło mnie przed walką z moim największym lękiem...NOWOTWOREM.....
Dziś w czasie urodzin mamy widzialam jaki mój tato siedzial zamyślony, myślami nieobecny.....
Ja też wszystkie sprawy domowe mam zaniedbane....ciągle myślę tylko o tym....
Dzieci patrzą na moje łzy, mąż początkowo mnie pocieszal, teraz już przestał...
Miesiąc temu byłam w Rzymie, przy grobie JP II gorąco modlilam się o łaskę zdrowia dla mojej rodziny i wierzę że JPII wstawi się za nami u Pana Boga, da nam wszystkim siłę, a przede wszystkim tacie do walki z chorobą....
ja powoli kładę się spać, choć pewnie czeka mnie kolejna bezsenna noc,spokojnej nocki, do jutra!