Ostatni wpis Tomasza Jakubiaka o jego chorobie bardzo nas poruszył:

Raz jest dobrze (...). A potem nagle - bach - i rozsypuje się wszystko, a my znów zaczynamy od początku.

Trzymamy kciuki. Za wszystkich chorych na raka. Całość wpisu znajdziecie pod zdjęciem.

Układamy z Bąblem Lego. Co drugi dzień, bez większego planu, po prostu budujemy, co nam przyjdzie do głowy. Trochę statek, trochę zamek, potem jakiś pojazd, który nie wiadomo czym właściwie jest.I w którymś momencie patrzę, jak mu się ta budowla rozsypuje w rękach. 

Westchnął, ale zamiast się wkurzyć po prostu zaczął składać od nowa. I wtedy mnie uderzyło - my przecież dokładnie tak żyjemy. Moja choroba to jedno wielkie budowanie i burzenie. 

Raz jest dobrze, klocki się trzymają, wszystko ma kształt i sens. A potem nagle - bach - i rozsypuje się wszystko, a my znów zaczynamy od początku. Nowe schematy, nowe plany, nowe nadzieje. 

I tak sobie siedzę przy tym stole, składamy te klocki (...). Nie chodzi o to, żeby nigdy się nie rozsypało. Chodzi o to, żeby zawsze mieć siłę budować od nowa. 

Razem. 

I ciągle staram się pamiętać, że to, co w młodym wieku damy swoim dzieciom, one zapamiętają do końca życia. Chociaż czasem wydaje nam się zupełnie inaczej.