Jak walczyć z rakiem
Witam.
Doskonale wiem, człowiek reaguje jeśli słyszy diagnozę ‘rak”, bardzo ważne jest wsparcie najbliższych i nie tylko. Piszę do Was, ponieważ moja mama została dotknięta tą chorobą dla mnie był to szok nie wiedziałam jak sobie z tym poradzić. W tym momencie spotkałam ludzi którzy mi pomogli dzisiaj ja pomagam innym. Moja mama wygrała tą walkę trwało to trzy długie lata.Pamiętam do dziś słowa lekarza-onkologa „ .... Pan Bóg nad panią czuwa nie wiem co się stało ale guza nie ma. przerzutów też nie ma i markery są dobre .....”Gdyby ktoś był zainteresowany może się ze mną skontaktować i pomogę mu anna_ciurkot@wp.pl
-
Justyna trzymaj się i walcz!! my wszyscy walczymy z Tobą razem!!
-
Justynko, jakie wieści jak sobie radzisz?
-
Witam :)
Raz jest lepiej, raz gorzej. Cały czas w izolatce, białe jeszcze nie rosną, dziś były 0,2. Już z niecierpliwością wyczekuję ich wzrostu. Od końca chemii minęły 2 tygodnie, także jest szansa, że na dniach zaczną rosnąć. Niestety dość często gorączkuję, tak pow. 38. Akurat dziś jest ten lepszy dzień.
Pozdrawiam :)
-
Justyna kolejne dni musza być jeszcze lepsze!!!
Leukocyty też niech się biorą do roboty i przyrastają jak wszystko na wiosne ! Wszyscy wierzymy, że dasz sobie radę. Odzywaj się do nas jak będziesz mogła nasza mentorko i podporo!!!
-
Justynko, jak sobie radzisz? Odezwij się!
-
W końcu po 4 tygodniach izolacji wypuścili mnie 'na wolność', mogę wychodzić z pokoju. Dziś chodzę po korytarzu w tę i z powrotem i nie mogę się nacieszyć. Białe urosły, dziś były na poziomie ok. 4tys. Gdy tylko białe zaczęły rosnąć, skończyły się i gorączki.
Teraz oczekiwanie na wyjście ze szpitala.
W międzyczasie miała niemiły wypadek, tzn. zemdlałam pod prysznicem przy bardzo małej ilości płytek krwi. Dzięki Bogu nic poważnego mi się nie stało.
Ogólnie to był ciężki czas.
Pozdrawiam Was i dzięki za wsparcie. :)
-
Och Justyna to super wiadomości!!! A napisz co dalej Ci proponują?
-
Nareszcie w domku. Ale... tylko na tydzień, 30 marca z powrotem melduję się w szpitalu na badania i kolejną chemię. A jestem wyczerpana tą chemią, która była. Trudno będzie mnie się w tak krótkim czasie dobrze zregenerować. Ale choć trochę oddechu od szpitala.
Mniej więcej proponują kolejną chemię, naświetlania, kolejny przeszczep. Szczegóły zależą, m.in. intensywność i 'szybkość' leczenia od tego, czy dawcę uda się znaleźć wcześniej czy później.
-
Użytkownik @agnes napisał:
Do taterniczki Witam a czemu nie byłaś operowana jesteś już zdrowa mówią że raka trzeba usunąć ja mam w trzonie macicy i 17 mam operację.
Wybacz prosze teraz odczytałam. Nie miałam operacji. Tak zdecydował moj lekarz i kulku innych-wspólna decyzja. Na ta chwile wyniki badan sa ok. Jestem pół roku po leczeniu. Co u Ciebie?
-
Nie wnikam dlaczego tak mnie leczono. Na ta chwile mały etap "szukania dziury w całym" chce miec za soba. Lekarz i nie powiedziała a ja mu ufam (i chce ufac). Podobo jest bardzo dobrym lekarzem. Ciagle powtarzam sobie iz kazdy człowiek jest inny, Niby ta sama choroba a kazdy moze przechodzic inaczej. Wierze iz sa jakies zasady "kierujace tym". Pewnie sa...