Jak walczyć z rakiem
Witam.
Doskonale wiem, człowiek reaguje jeśli słyszy diagnozę ‘rak”, bardzo ważne jest wsparcie najbliższych i nie tylko. Piszę do Was, ponieważ moja mama została dotknięta tą chorobą dla mnie był to szok nie wiedziałam jak sobie z tym poradzić. W tym momencie spotkałam ludzi którzy mi pomogli dzisiaj ja pomagam innym. Moja mama wygrała tą walkę trwało to trzy długie lata.Pamiętam do dziś słowa lekarza-onkologa „ .... Pan Bóg nad panią czuwa nie wiem co się stało ale guza nie ma. przerzutów też nie ma i markery są dobre .....”Gdyby ktoś był zainteresowany może się ze mną skontaktować i pomogę mu anna_ciurkot@wp.pl
-
Rak szyjki macicy. Leczenie od 1 czerwca 2010 bez operacji radiochemioterapia i brachyterapia. Leczenie skonczone w sierpniu 2010. Czy to wystarczy? Czy któras z Was jest czy była w podobnej sytuacji? Pozdrawiam
-
Dziś zadzwoniła Pani Doktor, jutro jadę do szpitala, a w czwartek pobranie wycinka z guza (pełna narkoza).
Wyniki krwi oraz szpiku (badanie podstawowe) OK, nie ma wyników badań molekularnych. Na wyniki tych badań trzeba czekać ok. tygodnia.
Pozdrawiam serdecznie.
-
Do taterniczki Witam a czemu nie byłaś operowana jesteś już zdrowa mówią że raka trzeba usunąć ja mam w trzonie macicy i 17 mam operację.
-
Justyna co u Ciebie? Czy coś się wyjaśniło? Napisz jak sobie radzisz?
-
Okazało się, że mam nawrót białaczki. Historia zaczyna się od nowa. Od jutra zaczynam chemię, aby uzyskać remisję. Także trzymajcie mocno kciuki za mnie. Jak będę miała dość siły to będę od czasu do czasu tu zaglądać.
-
Justynko trzymaj się będe za Ciebie trzymała kciuki!!Na pewno Ci sie uda! Zaglądaj tu i jeśli możesz to napisz co na "froncie" walki. Jestem myślami z Tobą!
-
Dzięki Elza. :) Jeszcze dziś jedna dawka chemii. Nie jest najgorzej. Tzn. jestem słabawa, mdli, ale przy niektórych chemiach bywało gorzej. Potem czekanie na efekty i regeneracja organizmu.
-
Ciesze się, że dobry nastrój nie opuszcza cie Justynko! A ile podań chemii przewidują dla Ciebie?
-
Witam :)
Co do ilości chemii to na razie nie ma planów. W każdym razie wszystko ma zmierzać do ponownego przeszczepu szpiku kostnego. Tym razem już nie od brata.
Teraz cały czas leżę w szpitalu (w izolatce), jestem w tzw. 'dołku', tzn. białe krwinki bliskie 0, pozostałe wyniki morfologii krwi też sporo poniżej normy. Jak już wyjdę z 'dołka', troszku się zregeneruję, to wtedy będą badania i na tej podstawie może dalsze plany leczenia.
Ogólnie jestem słaba, niestety gorączkuję i jestem umęczona.
Pozdrawiam :)
-
Justyna cały czas jestem z Toba i myśle że wiele osób na forum które TY podtrzymywałaś na duchu i dzieliłaś się swoim rozsądkiem. Musi być dobrze i będzie dobrze! Dołek ma to do siebie że ma dwie stromizmy- idąc jedną wpada się do niego, a idąc drugą wychodzi z niego- na Ciebie czeka ta druga!