chloniak
witam wszystkich serdecznie - postanowilam napisać do Was i podzielić się z Wami moim cierpieniem nie przyniesie mi to ulgi fizycznej ale może troszkę psychicznie. Otóż dwa miesiace temu stwierdzono u mnie po badaniu biopsji chlonniak złośliwy i prawie od razu włączono mi chemię do piątej nic się szczegolnego nie działo no za wyjątkiem wyłysienia ale wlosy pewnie odrosną od szostej chemii a chcę zaznaczyć że dostaję ją 1 raz w tygodniu - nie ma we mnie życia dosłownie nie mogę ruszyć ręką ani nogą tak bardzo mnie ścięło przechodzę z pokoju do kuchni i muszę odpoczywać bo brak mi tchu nie ma mowy o samodzielnym wyjściu z domu. Napiszcie czy też tak ciężko przechodzicie leczenie ja jestem już po 8 chemii i nie wiem ile jeszcze przede mną lekarze nic mi nie mówią 2 tygodnie temu robiłam tomograf więc w tym tygodniu będę miała wyniki. Aha biopsję mi poberał z wężła podobojczykowego ale mam dużo węzłów powiększonych w brzuchu mednicy.
Pozdrawiam wszystkich cieplutko
-
Guz za duzy na radioterapie. Jutro pierwsza chemia ze zmienionym składem ( obawa ze guz może być uodporniony na wczesniejsza). Tato wyniki ma świetne. Jak zdrowy 20latek :) Czeka Nas trudna walka.
Chciałabym tylko wiedzieć czy lekarze tez Wam mówili o wszystkich zagrozeniach? Skutkach ubocznych? Czy zapewniali Was od razu ze będzie dobrze?
U taty jest obawa ze zbyt gwaltowny rozpad guza doprowadzi do bardzo dużego obrzęku mozgu co może mieć skutki uboczny a nawet może doprowadzić do śmierci :( jednak trzeba ryzykować bo jest szansa ze wygramy z tym potworem
-
Mnie lekarze niewiele mówili, więcej sama doczytałam albo dowiedziałam się od innych pacjentów z oddziału. U mnie była trochę inna sytuacja bo ja miałam pierwsza chemię podana 2 dni po pobraniu wycinka do badania hist-pat. Ze względu na stan zdrowia, nacieki guza na tchawice, problemy z oddychaniem i pare innych, lekarze namówili mnie na podanie chemii trochę w ciemno, bo przecież nie było dokładnej diagnozy jaki to chloniak. Dostałam chemię CHOP po której lepiej mi się oddychało. Myślę że ja nawet wtedy nie do końca miałam możliwość innego wyboru. Zawsze przy obchodach profesor mówił studentom że jestem dla nich ciekawym przypadkiem medycznym, bo mimo iż nie powinno się w ciemno podawać leków, jeśli nie ma diagnozy, to jednak są sytuacje że ryzyko się opłaca. Dlatego Misia ja wychodzę z założenia że nawet jeśli ta choroba byłaby uleczalna choćby w 5% to i tak podjęłabym się leczenia, bo ktoś te 5% musi tworzyć ;)
-
Pani doktor tez mi powiedziała ze lepiej jest zaryzykować niż czekać na najgorsze. Przedstawiła mi wszystkie zagrożenia bo to należy do jej obowiązków. Tacie nic powiedziała bo jego zadaniem jest teraz walka. Powiedziała ze jest o co walczyć i ta walkę podjęliśmy!!!!
Walczyłam o konsultacje z innymi lekarzami i okazało się ze można! !! Taka moja mała rada dla WSZYSTKICH ... NIE OPIERAJCIE SIĘ NA OPINII JEDNEGO LEKARZA! Trzeba walczyć do końca i udarzac w każde drzwi. Dzwonić wszędzie i pytać każdego. A kserokopie badań to podstawa! Ja ich nie miałam i ich zdobycie trochę mi zajęło.
Teraz walczymy i nie poddamy się!!!
-
Prawidłowo. A jaką tata będzie miał chemię podawana i w jakiej ilości? I jakiej wielkości jest guz, że nie nadaje się na radio?
-
Nie znam dokładnego składu chemii i nie na dzień dzisiejszy nie wiem co to za chemia. Pani doktor nie operowala przy mnie " medycznymi nazwami". Wiem jedynie ze podstawowy składnik zostanie zachowany. Jutro o wszystko zapytam.
Guz 3x4 cm. Obawa przed wklinowaniem tego potwora i zbyt dużym obrzękiem wykluczyła narazie radioterapie. Po zmniejszeniu guza poprzez chemioterapie tato będzie mogl zostać poddany radioterapii tak aby zabić potwora do końca.
Tato juz po pierwszej chemii.
-
Będzie dobrze, najwazniejsze że jest choć cień szansy. Dużo siły życzę tacie :)
-
Witam ma takie pytanie jak sobie radziliście z wymiotami podczas chemii jak można sobie pomóż żeby ich było mniej??
-
Dawno mnie nie bylo:(
Tata zmarł 4 miesiące temu a ja ciągle nie mogę dojść do siebie....
Walczcie Kochani. Trzymam za każdego kciuki!!!!
-
Przykro mi :( najważniejsze że walczyliscie do samego końca!