obawy
Witam
Juz od ok 2 lat mam powiekszony wezel chlonny pod pacha z prawej strony, na poczatku byl dosyc maly - wielkosci moze nieduzego ziarna fasoli, a teraz jest duzy - wielkosci duzej sliwki.
Pierwszy raz gdy poszlam do lekarza rodzinnego, dopiero po kilku prosbach i wizytach dostalam skierowanie do chirurga. A ten, bez jakiegokolwiek badania stwierdzil, ze to infekcyjne i wkrotce zniknie.
Do tego czasu jedynie urosl. Dodatkowo doskwiera mi chroniczne zmeczenie - moge spac calymi dniami i samo przejscie po schodach wywoluje zadyszke, a mam tylko 16 l. Ok kilku miesiecy mam kaszel, czuje klujacy bol po lewej stronie pod ostatnimi zebrami i swedzi mnie skora oraz moja odpornosc znaczaco spadla.
Teoretycznie chloniakow sie nie dziedziczy, ale troche martwi mnie to, ze na chloniaka Hodgkina zmarl moj pradziadek i babcia przez to, ze choroba byla olewana przez lekarzy i diagnoza zostala postawiona zdecydowanie za pozno.
Wczoraj bylam znowu u lekarza rodzinnego, to pani doktor powiedziala, ze 'niby cos tam jest' i powiedziala, ze skoro tak bardzo chcemy to przebadac to musze zrobic usg prywatnie bo od niej skierowania nie dostane.
Moze tylko panikuje, ale czy ktos moglby mi poradzic co robic w takiej sytuacji? Na usg juz jestem umowiona.
-
Witaj czy masz rodziców? niech ktos pomoże CI się przebadać.Nie bagatelizuj tego powiekszonego węzła ale tez nie panikuj.
Masz głupia lekarkę sorry .Młodzi tez chorują ,ale ona zyje swoją mądroscią.Ja jak bym była Twoim rodzicem nie odpuściła bym.Jest przełozony tej pani.Wykonywanie badań na własna ręke ,SZok i niedowierzanie.COś jest i to powinniscie powtórzyć udając się na skkargę i to szybko .To moha rada.
I jeszcze jedno przeopcjuj się .
-
Moja mama chce jedynie od niej, zeby dostac to glupie skierowanie do specjalisty o ktore nie mozna sie doprosic. Oprocz usg zamierzamy jeszcze zrobic badania krwi. Najgorsze jest to, ze ta lekarka jest kierownikiem osrodka, a nie chcemy jakos przeszdzac. Po badaniach wszystko sie okaze mam nadzieje
-
Cześć :)
Popieram sierotkę w kwestii zgłoszenia Twojego lekarza rodzinnego gdzieś wyżej. Możesz zgłosić ją np. do NFZ, że lekarz odmawia zlecenia wykonania badania/skierowania do chirurga w celu wycięcia węzła chłonnego na badanie hist.-pat, czy skierowania do poradni hematologicznej w momencie kiedy jest podejrzenie poważnej choroby. Kolejną rzecz, którą możesz się zainteresować i co radzę Ci zrobić, to znaleźć poradnię onkologiczną, gdyż tam można się zapisać bez skierowania, a koniecznie trzeba ruszyć z Twoją diagnostyką. Ważne jest to, abyś zawsze do lekarza szła z rodzicem, bo jesteś niepełnoletnia.
Kluczem do rozwiązania Twojej zagadki jest pobranie całego węzła chłonnego i oddanie go na badanie histopatologiczne. Dopiero po rozkrojeniu całego węzła można określić czy to HL lub inny chłoniak, czy może zwykła sarkoidoza (na zwykłą biopsję węzła nie dajcie się namówić, ponieważ ona nie daje jednoznacznego wyniku).
Skąd masz informacje na temat tego, że chłoniaków się nie dziedziczy? To, że Twoi dziadkowie chorowali na ziarnicę ma bardzo istotne znaczenie. Twoje objawy są istotnie sugerujące, więc nie ma na co czekać, tylko czym prędzej znaleźć normalnego lekarza, który potraktuje sprawę tak jak należy, czyli poważnie.
Ja ze swojej strony mogę powiedzieć, że od momentu wyczucia mojej pierwszej fasolki na szyi do postawienia diagnozy upłynęło 2,5 miesiąca i po tak krótkim czasie byłam już w II stadium zaawansowania choroby. Jednak są ludzie, którzy rok lub dwa się diagnozowali i dopiero wtedy wychodziła ziarnica. Piszę Ci to dlatego, że w tej chorobie nie ma określonych zasad. Kiedyś usłyszałam od pewnego pana lekarza, że jeśli ktoś chodzi 2 lata z powiększonym węzłem chłonnym to na pewno to nie jest ziarnica, bo w przeciwnym wypadku bez odpowiedniego leczenia taka osoba dawno by zmarła. Okazało się, że to nieprawda, ale o tym dowiedziałam się dopiero w momencie kiedy sama stałam się pacjentem onkologicznym, poznałam dobrych lekarzy i zaczęłam korespondować z osobami chorymi na HL. Wśród lekarzy jest tak jak w innych profesjach - są ludzie wybitni, inni przeciętni, a jeszcze inni w ogóle się do tej roboty nie nadają. Jeśli chciałabyś pogadać ze mną jeszcze na ten temat poza forum to daj znać. Generalnie głowa do góry i do przodu :)
-
Mama twierdzi ze tylko sie nakrecam ze mam nowotwor, bo skoro mam to juz 2 lata to dawno bym juz umarla. I stwierdzila, ze szukanie poradni calkowicie odpada.
-
Odważna Twoja mama w stwierdzeniach :(można nie isć do lekarza nie dążyć do wyjasnienia dlaczego jest problem i można potem płakać nad rozlanym mlekiem ,nie raczej już nie płakać bo i tak się rozlało. I dlaczego gro ludzi trafia tak późno za późno do lekarzy ?bo mają poglądy Twojej mamy :( :(
-
mmrik porozmawiaj ze swoją mamą na spokojnie bo może nawet nie wie jak bardzo się martwisz a przecież tak teraz zaczynasz i kończysz dzień. Jesteś niepełnoletnia więc to prawni opiekunowie muszą wyrazić zgodę na badania itp. Tak jak napisałaś wcześniej to po badaniach wszystko się powinno wyjaśnić, nie myśl o raku bo jeszcze nikt tego nie potwierdził, jesteś dopiero przed badaniami więc nie zamartwiaj się na zapas.Trzymam za Ciebie kciuki :)
-
Ojejku, bardzo źle, że Twoja mama ma takie podejście :( przede wszystkim nie można wszystkich nowotworów wrzucać do jednego worka, bo każdy z nich żyje swoim życiem. Samego HL jest chyba z pięć rodzajów. Koniecznie pogadaj z mamą, pokaż jej nasze wpisy, czy wpisy innych osób np na ziarnica.pl. Wtedy może uwierzy, że można chodzić z ziarnicą 2 lata.Ta choroba jest podstępna i groźna, ale na szczęście my żyjemy już w czasach, w których są opracowane skuteczne chemoterapie. Tylko na Boga, trzeba postawić rozpoznanie, aby zacząć działać, albo odetchnąć z ulgą. Życzę Ci powodzenia i daj znać od czasu do czasu co tam u Ciebie i jak wyniki :) I pomimo wszystko poszukaj w internecie onko-poradni w Twojej okolicy. Ja pochodzę z małego miasteczka i u nas w przychodni jest onkolog. Trzymaj się :)
-
Powiększone węzły to nie od razu rak tak myśleć nie wolno.Faktem jest ,ze coś dzieje się w organizmie i to coś trzeba szybko zdiagnozować.
-
Jestem swiadoma ze to wcale nie musi byc rak, jednak troche sie martwie ale oczywiecie nie zadreczam sie tym caly czas, bo to nic nie da. Gdyby jakims trafem z usg wyszlo cos niepokojacego, to rodzice wtedy zabiora mnie do dziecego szpitala w krakowie w prokocimiu.
Usg mam dopiero 24 kwietnia wiec nie ma co sie martwic na zapas, wszystko sie okaze. :)
-
Cześć chciałabym sie dowiedzieć co u cb zdiagnozowano ? Mam taki sam problem a na usg ide dopiero w nastepnym tygodniu i niecierpienie mnie to bardzo .