do olka18181
Bardzo Ci dziękuję, Ty też się trzymaj (mimo tych traumatycznych przeżyć)
czasem niestety przebieg choroby jest bardzo intensywny, niektórzy latami walcza i jakoś sobie tam radza , inni - niestety, nie mają tej szansy, to boli , bardzo......
Ja też się zastanawiałam jak w wieku 40 lat, nie mając żadnych obciążeń onkologicznych w mojej rodzinie, nie mając zadnych dolegliwości prócz zauwazonej krwi
w stolcu, jak mogę mieć raczysko złosliwe o wymiarach 3 cm / 2 cm , które na dodatek przeżarło już jelito i cudem jakimś nie zdążyło zaatakować narzadów jamy brzusznej....... W przypadku raka jak widać nie ma żadnych regół, trudno szukać wytłumaczenia, powodu dlaczego zaatakował własnie ta a nie inną osobę.
Jednego jestem pewna, jestem już innym czlowiekiem, moje życie, stosunek do pewnych spraw uległ diametralnej zmianie, uświadomiłam sobie, że wszystko co mam , rodzinę, syna, mieszkanie, plany na przyszłosć--- wszystko to mogę w jednej chwili stracić,.... Staram się żyć pełnią życia, cieszyć drobnymi sprawami, dostrzegać drobiazgi, i zdecydowanie wkurzaja mnie jakieś wyimaginowane problemy, błache problemy moich znajomych, rozwalaja ich jakieś pierdoły, a ja musiałam się otrzeć o śmierć, balansować na granicy , wrócić do życia i ,,,,nie zwariować. :)
Aaaaa zapomniałam dodać , że miałam mega motywację , mój syn ma autyzm atypowy, i dla niego podjęłam walkę, póki co wygrałam, codziennie dziękuję Bogu że mnie nie zabrał mojemu dziecku, wiem że jeszcze dużo pracy przede mną, i jeszcze na mnie nie pora. Wszystkim forumowiczom miłego weekendu życzę.
Teresa