leczenie hipnozą

7 lat temu
Witam. Jestem certyfikowanym hipnoterapeutą. Siła naszej podświadomości jest tak ogromna, że może warunkować uzdrowienie nawet z najcięższych chorób. Twój umysł może Cię wyleczyć nawet z najcięższej choroby. Może i zabić. Wszystko zależy od Twoich myśli i emocji... Hipnoza może być metodą wspierającą leczenie raka. Mobilizuje organizm do walki, podnosi odporność organizmu, jest metodą walki z bólem. Zapraszam do kontaktu osoby, które zdeterminowane są na pokonanie choroby. 602 421 406 (Jelenia Góra, Wrocław, Legnica, Wałbrzych)
24 odpowiedzi:
  • Justinna z pełnym szacunkiem dla Ciebie dlaczego wierzyć w coś co jest naciąganiem chorych ludzi? Myślisz ,że wszyscy którym zastosowano chemię albo radioterapie umierają?Jednym rzeczywiscie szkodzi a nie pomaga innym natomiast odwrotnie .Ja mam w gronie przyjaciół takich co próbowali wlewami wit C zatrzymać raka nie udało się wiesz? i to nie jedna osoba ale już 2 a kolejna zaniechała leczenia na rzecz diety Garsona .same soki zamiast leczenia i aktualnie stan taki :rozsiew w całym organizmie i pan umiera i na raka i z wygłodzenia.Nie mów o leczeniu w taki sposób bo mój mąż jest przykładem płukania guza sodą (konkretnie w lewatywie) a życie uratowała mu radioterapia i szybkie leczenie.Odpowiedz mi na pytanie bardzo Ciebie proszę :Dlaczego ludzie z pierwszych stron gazet przegrali walkę z rakiem jeśli witaminki ,pestki i wszelkiego rodzaju inne wynalazki leczą raka? Sadzisz że nie chcieliby żyć mając nadzieję na prosty sposób w leczeniu? Sadzisz ,że oni nie chwytali się wszystkiego ? Swiat jest obliczony w wielu przypadkach na zbijanie kasy nabijaniem bzdetów do głów .Chcesz temu zaprzeczyć? Pozdrawiam serdecznie :D
  • Justinna Czy naprawdę jesteś tak naiwna na bajeczki to daj jeden przykład że koś został tak wyleczony Nie tacy bogaci jak my i nie mogą sie uratować Nie wierz w bajki Jak masz dużo kasy to chętnie ją przyjmę Ja tez walczę i rozmawiam z dobrymi doktorami na wszelkie leczenie co jest dostępne i Nikt tego nie potwierdził i nie polecają do tego mam lekarza w rodzinie Wiem ze tonący brzytwy sie łapie a mam dość dobre doświadczenie bo w czerniej zona chorowała to też rożnych leków próbowałem bo profesorom nie wierzyłem dość straciłem na ziółka To co pisze Sierotka to jest szczera prawda Pozdrawiam
  • sierotka i bolek...nie mówię przecież, że musi tak być. Nie wiem co zrobiłabym, gdybym miała raka. Statystyki mówią jednak same za siebie. Chemioterapia pomaga małej garstce ludzi, w której być może się znaleźliście. Nie powiecie mi przecież, że aby organizm mógł walczyć i poradzić sobie ze swego rodzaju "patogenem" musi mieć podłoże w postaci odporności. Działanie na nowotwory chemią jest jak rosyjska ruletka. Albo się uda, albo nie. Albo organizm, niszcząc i zabijając zdrowe komórki organizmu postanowi zabić też akurat te złe, albo nie. Niestety takie są realia, a umieralność ogromna. Cieszę się, że większości tutaj zalogowanym się udało, ale zdajcie sobie sprawę, że jesteście małym procentem, który miał szczęście. Bolek, dam ci przykład bo zaczęłam się tym interesować właśnie z polecenia tej osoby...Znajoma, a w zasadzie pani, która pracowała na hali, na której ćwiczyliśmy w wyniku rozmowy o chorobach zaczęła opowiadać swoją historię. Jej córka w młodym wieku złamała nogę w kolanie. Poszli na prześwietlenie i od razu wyrok. Nowotwór kości. Lekarka zaproponowała łyżeczkowanie na co ta kobieta, matka, nie chciała się zgodzić. Jeżeli łyżeczkowanie nie przyniosłoby skutku oczywiście chemioterapia i naświetlanie. Dla pewności wykonała zdjęcia w innych placówkach, ale wszystkie potwierdziły diagnozę. Pani lekarz prowadząca nawymyślała matce, że chce zabić swoje dziecko. Kobieta zaczęła mówić nam, że zaczęła szukać wszędzie, wszystkiego i o wszystkim. Wyraźnie powiedziała, że do niekonwencjonalnych metod podchodziła z dystansem, ale postanowiła spróbować. Poszła do jakiegoś doktora znachora, który nakazał pić ziółka. Mówię ziółka, ale w zasadzie nie wiem co dokładnie musiała jeść czy pić. Wiem, że zupełnie naturalne. Po jakimś czasie poszła na wizytę kontrolną i lekarka, która wcześniej ją zwyzywała, podobno kończyła zmianę i specjalnie została, żeby udowodnić matce, że miała rację. Czekali 2 godziny na zdjęcie i po wykonaniu szok. Śladu po nowotworze nie było, a lekarka nawet nie przeprosiła tylko powiedziała, że cud...Oczywistym jest, że wlewka z wit C może nie pomóc wszystkim. Założenie jest takie, że nowotwór w zaawansowanej formie ciężej wyleczyć, a niestety nie jest tajemnicą to, że w Polsce ludzie bardzo lekceważą objawy i do lekarza pędzą na ostatnią chwilę...Na drugą sytuację trafiłam w internecie. Swoją stronę założył człowiek, który był chory na raka płuc. Po intensywnej chemioterapii lekarze nie dali mu już szans i wysłali do domu z wyrokiem- zostały około 3 miesiące życia. Człowiek jednak stwierdził, że nie będzie bezczynnie siedzieć i zaczął jeść korzeń mniszka lekarskiego. Twierdził, że zaczynał czuć się lepiej i przeżył 6 miesięcy po czym poszedł na badania i lekarze nie wierzyli. Co powiedzieli? Oczywiście, że to cud. Dla potwierdzenia efektów swojej pracy pomógł znajomemu kolegi, któremu również nie zostało już wiele życia. Zdaje się, że również na nowotwór płuc. Udało mu się z tego wyjść. Na swojej stronie człowiek ten podał nawet kontakt do siebie, ale niedawno umarł w wieku 89 lat ze starości. Co ciekawe strona już nie istnieje, nie da się jej wyświetlić, a tylko dzięki informatykowi w rodzinie udało mi się ją otworzyć. Ja nie lubię gdybać. Ja po prostu interesuję się tym wcześniej, żeby później na wypadek nowotworu łatwiej byłoby mi podjąć decyzję odnośnie leczenia. Ci, którzy leczą wit C nie dają przecież 100% szans na wyleczenie, ale wydaje mi się, że 80% dawali. To tak jakby odwrotność skuteczności chemii. Sierotka - wierzę, że każdy, kto ma styczność z tą chorobą chwytali się wszystkiego, ale jak już wspomniałam, nie zaprzeczysz chyba, że ludzie bardzo często lekceważą objawy i do lekarza idą zbyt późno...
  • sierotka i bolek...nie mówię przecież, że musi tak być. Nie wiem co zrobiłabym, gdybym miała raka. Statystyki mówią jednak same za siebie. Chemioterapia pomaga małej garstce ludzi, w której być może się znaleźliście. Nie powiecie mi przecież, że aby organizm mógł walczyć i poradzić sobie ze swego rodzaju "patogenem" musi mieć podłoże w postaci odporności. Działanie na nowotwory chemią jest jak rosyjska ruletka. Albo się uda, albo nie. Albo organizm, niszcząc i zabijając zdrowe komórki organizmu postanowi zabić też akurat te złe, albo nie. Niestety takie są realia, a umieralność ogromna. Cieszę się, że większości tutaj zalogowanym się udało, ale zdajcie sobie sprawę, że jesteście małym procentem, który miał szczęście. Bolek, dam ci przykład bo zaczęłam się tym interesować właśnie z polecenia tej osoby...Znajoma, a w zasadzie pani, która pracowała na hali, na której ćwiczyliśmy w wyniku rozmowy o chorobach zaczęła opowiadać swoją historię. Jej córka w młodym wieku złamała nogę w kolanie. Poszli na prześwietlenie i od razu wyrok. Nowotwór kości. Lekarka zaproponowała łyżeczkowanie na co ta kobieta, matka, nie chciała się zgodzić. Jeżeli łyżeczkowanie nie przyniosłoby skutku oczywiście chemioterapia i naświetlanie. Dla pewności wykonała zdjęcia w innych placówkach, ale wszystkie potwierdziły diagnozę. Pani lekarz prowadząca nawymyślała matce, że chce zabić swoje dziecko. Kobieta zaczęła mówić nam, że zaczęła szukać wszędzie, wszystkiego i o wszystkim. Wyraźnie powiedziała, że do niekonwencjonalnych metod podchodziła z dystansem, ale postanowiła spróbować. Poszła do jakiegoś doktora znachora, który nakazał pić ziółka. Mówię ziółka, ale w zasadzie nie wiem co dokładnie musiała jeść czy pić. Wiem, że zupełnie naturalne. Po jakimś czasie poszła na wizytę kontrolną i lekarka, która wcześniej ją zwyzywała, podobno kończyła zmianę i specjalnie została, żeby udowodnić matce, że miała rację. Czekali 2 godziny na zdjęcie i po wykonaniu szok. Śladu po nowotworze nie było, a lekarka nawet nie przeprosiła tylko powiedziała, że cud...Oczywistym jest, że wlewka z wit C może nie pomóc wszystkim. Założenie jest takie, że nowotwór w zaawansowanej formie ciężej wyleczyć, a niestety nie jest tajemnicą to, że w Polsce ludzie bardzo lekceważą objawy i do lekarza pędzą na ostatnią chwilę...Na drugą sytuację trafiłam w internecie. Swoją stronę założył człowiek, który był chory na raka płuc. Po intensywnej chemioterapii lekarze nie dali mu już szans i wysłali do domu z wyrokiem- zostały około 3 miesiące życia. Człowiek jednak stwierdził, że nie będzie bezczynnie siedzieć i zaczął jeść korzeń mniszka lekarskiego. Twierdził, że zaczynał czuć się lepiej i przeżył 6 miesięcy po czym poszedł na badania i lekarze nie wierzyli. Co powiedzieli? Oczywiście, że to cud. Dla potwierdzenia efektów swojej pracy pomógł znajomemu kolegi, któremu również nie zostało już wiele życia. Zdaje się, że również na nowotwór płuc. Udało mu się z tego wyjść. Na swojej stronie człowiek ten podał nawet kontakt do siebie, ale niedawno umarł w wieku 89 lat ze starości. Co ciekawe strona już nie istnieje, nie da się jej wyświetlić, a tylko dzięki informatykowi w rodzinie udało mi się ją otworzyć. Ja nie lubię gdybać. Ja po prostu interesuję się tym wcześniej, żeby później na wypadek nowotworu łatwiej byłoby mi podjąć decyzję odnośnie leczenia. Ci, którzy leczą wit C nie dają przecież 100% szans na wyleczenie, ale wydaje mi się, że 80% dawali. To tak jakby odwrotność skuteczności chemii. Sierotka - wierzę, że każdy, kto ma styczność z tą chorobą chwytali się wszystkiego, ale jak już wspomniałam, nie zaprzeczysz chyba, że ludzie bardzo często lekceważą objawy i do lekarza idą zbyt późno...
  • sierotka i bolek...nie mówię przecież, że musi tak być. Nie wiem co zrobiłabym, gdybym miała raka. Statystyki mówią jednak same za siebie. Chemioterapia pomaga małej garstce ludzi, w której być może się znaleźliście. Nie powiecie mi przecież, że aby organizm mógł walczyć i poradzić sobie ze swego rodzaju "patogenem" musi mieć podłoże w postaci odporności. Działanie na nowotwory chemią jest jak rosyjska ruletka. Albo się uda, albo nie. Albo organizm, niszcząc i zabijając zdrowe komórki organizmu postanowi zabić też akurat te złe, albo nie. Niestety takie są realia, a umieralność ogromna. Cieszę się, że większości tutaj zalogowanym się udało, ale zdajcie sobie sprawę, że jesteście małym procentem, który miał szczęście. Bolek, dam ci przykład bo zaczęłam się tym interesować właśnie z polecenia tej osoby...Znajoma, a w zasadzie pani, która pracowała na hali, na której ćwiczyliśmy w wyniku rozmowy o chorobach zaczęła opowiadać swoją historię. Jej córka w młodym wieku złamała nogę w kolanie. Poszli na prześwietlenie i od razu wyrok. Nowotwór kości. Lekarka zaproponowała łyżeczkowanie na co ta kobieta, matka, nie chciała się zgodzić. Jeżeli łyżeczkowanie nie przyniosłoby skutku oczywiście chemioterapia i naświetlanie. Dla pewności wykonała zdjęcia w innych placówkach, ale wszystkie potwierdziły diagnozę. Pani lekarz prowadząca nawymyślała matce, że chce zabić swoje dziecko. Kobieta zaczęła mówić nam, że zaczęła szukać wszędzie, wszystkiego i o wszystkim. Wyraźnie powiedziała, że do niekonwencjonalnych metod podchodziła z dystansem, ale postanowiła spróbować. Poszła do jakiegoś doktora znachora, który nakazał pić ziółka. Mówię ziółka, ale w zasadzie nie wiem co dokładnie musiała jeść czy pić. Wiem, że zupełnie naturalne. Po jakimś czasie poszła na wizytę kontrolną i lekarka, która wcześniej ją zwyzywała, podobno kończyła zmianę i specjalnie została, żeby udowodnić matce, że miała rację. Czekali 2 godziny na zdjęcie i po wykonaniu szok. Śladu po nowotworze nie było, a lekarka nawet nie przeprosiła tylko powiedziała, że cud...Oczywistym jest, że wlewka z wit C może nie pomóc wszystkim. Założenie jest takie, że nowotwór w zaawansowanej formie ciężej wyleczyć, a niestety nie jest tajemnicą to, że w Polsce ludzie bardzo lekceważą objawy i do lekarza pędzą na ostatnią chwilę...Na drugą sytuację trafiłam w internecie. Swoją stronę założył człowiek, który był chory na raka płuc. Po intensywnej chemioterapii lekarze nie dali mu już szans i wysłali do domu z wyrokiem- zostały około 3 miesiące życia. Człowiek jednak stwierdził, że nie będzie bezczynnie siedzieć i zaczął jeść korzeń mniszka lekarskiego. Twierdził, że zaczynał czuć się lepiej i przeżył 6 miesięcy po czym poszedł na badania i lekarze nie wierzyli. Co powiedzieli? Oczywiście, że to cud. Dla potwierdzenia efektów swojej pracy pomógł znajomemu kolegi, któremu również nie zostało już wiele życia. Zdaje się, że również na nowotwór płuc. Udało mu się z tego wyjść. Na swojej stronie człowiek ten podał nawet kontakt do siebie, ale niedawno umarł w wieku 89 lat ze starości. Co ciekawe strona już nie istnieje, nie da się jej wyświetlić, a tylko dzięki informatykowi w rodzinie udało mi się ją otworzyć. Ja nie lubię gdybać. Ja po prostu interesuję się tym wcześniej, żeby później na wypadek nowotworu łatwiej byłoby mi podjąć decyzję odnośnie leczenia. Ci, którzy leczą wit C nie dają przecież 100% szans na wyleczenie, ale wydaje mi się, że 80% dawali. To tak jakby odwrotność skuteczności chemii. Sierotka - wierzę, że każdy, kto ma styczność z tą chorobą chwytali się wszystkiego, ale jak już wspomniałam, nie zaprzeczysz chyba, że ludzie bardzo często lekceważą objawy i do lekarza idą zbyt późno...
  • Tak prawdą jest ,że idziemy do lekarzy zbyt póżno i to nie raz .Hm powiedz czy da się też chodzić często? by szukać u siebie chorób? zapobiegać im ? to jest niemożliwe fizycznie i nieracjonalne.Po za tym internet wszystko przyjmie .Opowieści też ..róznej treści.Po za tym lekarz rozpoznajacy nowotwory patolog jest tylko człowiekiem i nie należy tarktować jego diagnozę jako nieomylną.Sądzę ,że to tutaj też należy oczekiwać tzw cudów medycznych ,był rak i znikł a może go nie było? Człowiek jest jeszcze nie zbadany i przy obecnym wykorzystaniu zdolności naszego mózgu nigdy nie zostanie zinterpretowany do końca istnienia ludzkości.Możę mamy ten cud lekarski w odporności organizmu? Hm zagadka i jeszcze raz zagadka to my to nasze ciało. :D
  • Justinna Nigdy nie wież jednemu lekarzowi a badanie są mylne jak i opisy TK USG itd Gdybym sie leczył wita czy ziołami to już by mię tu nie było dawno,Dam ci przykład kuzyna Zachorował na raka płuc 2 małe guzki dość usytuowani dwie firmy Córka podsekretarz w MSP doktor w rodzinie i Nic nie pomogło leki były ściągane z zagranicy nie ma cudu leku a organizm możemy wzmocnić tańszymi suplementami Jak więcej sportu a nie myślenie o chorobie Nawet z wyrokiem można żyć normalnie Ci co leczą wit C nie dają nawet 40 %i nie ci sini tu bajek Masz wybór leczenia życzę ci powodzenia w leczeniu cud lekiem
  • .
  • agnieszka76 masz rację, każdy jest inny. Spokojnie też mam w rodzinie osoby, które umarły na raka. Niektóre zbyt wcześnie...Ale ci specjaliści. No właśnie. Ja nie jestem w stanie zaufać osobom, które próbują leczyć choroby bombą atomową...I albo ci się uda, albo idziesz spać. Chciałabym, żeby był jakiś złoty środek, chyba każdy by chciał, ale przecież wiadomą rzeczą jest, że koncerny muszą zarabiać i nawet gdyby takowy istniał, a nie byliby w stanie go "opatentować" i zbijać na nim fortuny to po prostu nie powiedzieliby o nim. Przecież lekarze leczący w podziemiu też nie wzięli się z nikąd. Mają jakiś cel. Nie wiadomo czy zbożny swoją drogą :) Nie wiadomo nic i to uderza najbardziej. Na nowotwory umiera się jak kiedyś na gruźlicę i to jest nienormalne. A co powiecie na to? :) (nie mam pojęcia czy można wstawiać tutaj linki) Nie myślcie sobie, że jak opętana szukam cudów bo na to trafiłam zupełnie przypadkiem podczas robienia kompotu z wiśni (teżciowa upomniała mnie, że muszę wydrylować pestki bo są niezdrowe po zagotowaniu). Tutaj link: http://www.zyciekalisza.pl/?str=61%2C89&id=24041 a tutaj podsyłam komentarz napisany przez studenta biotechnologii: "Amigdalina nie jest niebezpieczna. Jest za to naturalnym lekiem na wszelakie nowotwory, znanym też jako witamina B17. Każda molekuła zawiera jedną jednostkę cyjanku, jedna jednostkę benzaldehydu i dwie jednostki glukozy(cukru) ‘zamknięte’ razem. Po to, aby cyjanek mógł stać się niebezpieczny trzeba najpierw ‘otworzyć’ molekulę, aby go uwolnić, trick którego jest w stanie dokonać jedynie pewien enzym, zwany beta-glukozydaza, który jest obecny w całym ciele ludzkim w maleńkich ilościach przy czym jego ilość znacznie wzrasta do znacznych ilości ( stukrotnie wyższych) tylko w jednym miejscu: w siedlisku złośliwego narośla rakowego. Tak więc cyjanek bywa jedynie jakby ‘otwierany’ w miejscu, gdzie znajduje się rak, z drastycznymi efektami, które całkowicie niszczą komórki rakowe, ponieważ benzaldehyd ‘otwiera’ się w tym samym czasie. Benzaldehyd jest śmiertelnie niebezpieczną trucizną, która wówczas działa łącznie z cyjankiem, wytwarzając truciznę sto razy silniejszą, niż każdy z nich z osobna. Połączony efekt tych związków na komórki rakowe najlepiej pozostawić wyobraźni. Ale co z niebezpieczeństwem dla reszty komórek ciała? Inny enzym, rodanaza, zawsze obecny w daleko większych ilościach niż ‘otwierający’ enzym beta-glucosidase w zdrowych komórkach, posiada prostą zdolność kompletnego rozdrobnienia i przetworzenia zarówno cyjanku jak i benzaldehydu w produkty korzystne dla zdrowia. Jak można przewidzieć, komórki rakowe nie zawierają w ogóle rodanazy, co pozostawia je kompletnie na łasce tych dwu niebezpiecznych trucizn. Wniosek jest taki, że koncerny farmaceutyczne są nastawione tylko i wyłącznie na zarobek". Nie odbierajcie tego źle. ja po prostu chciałabym pomóc całemu światu i uważam, że złoty środek tkwi prędzej w naturze niż chemioterapii :)
  • Justinna ja też napiszę kilka słów od siebie.Mianowicie nie ma złotego leku na raka ,znam osobiście osobę która zrezygnowała z chemii by leczyć się naturalnie i co po pół roku leczenia naturalnego jej stan się bardzo pogorszył wyniki są gorsze niż miała przed rozpoczęciem leczenia.Tak więc każdy przypadek choroby jest inny .Oczywiście można pomagać w leczeniu raka naturalnymi środkami ale trzeba też skorzystać z medycyny jaka jest chemia czy radioterapia.Ja sama przeszłam sześć cykli chemii i mam się dobrze .Wiem że koncerny farmautyczne żerują na naszym zdrowiu ale już tak jest w życiu nic nie przychodzi łatwo.A co do leczenia naturalnego to wybór należy do każdego z nas ale nie możemy nikomu nic na rzucać.Pozdrawiam


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat